Poszłam do moich ok 15 tej.
Z daleka widzę, koło daszku stołówki, w trawie, leży kot jak szmata.
Podchodzę bliżej - leży, ani drgnie
Staję nad nim, patrzę, czy oddycha, ale od tego upału nie wiem - omamy mam czy zwidy, nie widzę.
Dopiero jak go dotknęłam, to się obudził i uznał za stosowne się wystraszyć.