Mam problem-pomóżcie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 08, 2011 11:18 Mam problem-pomóżcie

Witam. Mam poważny problem związany z moim kotem. :? Kota mam od prawie 5 lat. Mieszkam na niedużym ogrodzonym osiedlu. Dodatkowo dom , w którym mieszkam jest również ogrodzony siatką. Mój kociamber od 4 lat wypuszczany jest nocą na dwór, ponieważ gdy jest w domu to bardzo płacze domagając się wychodzenia. Do tej pory wszystko było ok. Ostatnio jednak sąsiad, który ma kawałek ogródka sąsiadującego z nami powiedział, że mamy zaprzestać wypuszczania kota, bo załatwia mu się do piaskownicy, a on mam małe dzieci. Zaproponowałam, że kupię mu plandekę na piaskownicę. Okazało się więc, że kot załatwia się nie tylko do piaskownicy, ale i na jego ogródku a dzieci mogą odchody wziąć do buzi i on nie życzy sobie kota na jego działce. Ok- rozumiem to, ale co ja mam zrobić? Kota nie jestem w stanie utrzymać w domu. Tłumaczyłam sąsiadowi, że kot wygrzebać musi dołek i tam się załatwia i odchody zasypuje, więc raczej to nie jest możliwe, że to odchody kota. W domu w kuwecie dziennie jest kupka, więc nie wiem czy to mój kot czy nie. Sąsiad mówi, że skoro ja mam psa i kota a sąsiedzi obok psa to mój kot chodzi właśnie do niego, bo on nie mam zaznaczonego terenu przez psy. Powiedział, że wyłoży trutkę w jedzeniu i przekaona się czy to mój kot czy nie. Ale na razie mnie uprzedzi kiedy ją wyłoży. Jakie ja mam wyjście? Może coś poradzicie? Rozumiem, że on ma dzieci ale czy ja muszę kota trzymać w domu? Czy prawo mi to nakazuje? Może ktoś z Was coś dopomoże. Jak to od strony prawnej wygląda? Nawet jak ogrodzę się płotem to kot po czasie albo znajdzie jakąś dziurę , albo będzie miauczeć po nocy się bo ogrodzony teren mu nie wystarczy gdyż to kawałeczek ogródka jest. Czy to możliwe, żeby mój kot nagle zaczął załatwiać się na jego częsci zieleni?

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Śro cze 08, 2011 11:27 Re: Mam problem-pomóżcie

Prawo w Polsce nie zabrania wypuszczania, ale prawdę mówiąc, czasem tego w takich sytuacjach żałuję :oops: Wcale nie dziwię się sąsiadowi, że nie chce kupek w ogródku, choć to on złamałby prawo trując kota (!).

Prawda jest taka, ze koty wychodzące zwykle nie żyją długo, wrogów mają wielu - potraktowałabym to poważnie.

Możesz spróbować zabezpieczyć ogrodzenie tak, by kot się nie wydostał. Albo zrobić mu wolierę. Albo przyzwyczajać do wychodzenia tylko w dzień pod twoim nadzorem.

Dziecku nie pozwalamy na wszystko, gdy jest to niebezpieczne, choćby płakało i marudziło. Za kota jesteśmy odpowiedzialni i podobnie jak w przypadku dziecka, to my możemy ocenić niebezpieczeństwo. Kot o nim nie wie.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro cze 08, 2011 11:34 Re: Mam problem-pomóżcie

Mogę zabezpieczyć teren- wiem, zrobię siatkę, ale co w przypadku gdy mój kot będzie płakać na ogródku i pobudzi sąsiadów. Właśnie powodem tego, że kociol wychodzi jest to, żę nas w nocy po prostu budzi. Staja nad głową i przeraźliwie miauczy. Stąd właśnie zaczęliśmy go wypuszczać tylko w nocy żebyśmy mogli pospać....On pochodzi kilka godzin a potem skacze na klamkę i wpuszczmy go do domu. Wychodzi mniej więcej około 11 w nocy a wrazca koło 3 nad ranem. Jak nie wypuszczamy go to cała noc z głowy.... Dla mnie to po prostu nie możliwe, żeby tak nagle zaczął się załatwiać na ich ogródku :-( ale rozumiem i ch i chciałabym jakoś ten problem spróbować rozwiązać polubownie. Już wet mi polecił taki preparat do kontaktu na uspokojenie kota -feliway- ale to nie pomaga i jest cholernie drogie :cry:

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Śro cze 08, 2011 11:39 Re: Mam problem-pomóżcie

KarolinaLUNA pisze: Czy to możliwe, żeby mój kot nagle zaczął załatwiać się na jego częsci zieleni?

Oczywiście, że tak.
Sąsiad ma rację, prosząc Cię o zapanowanie nad kotem.
Rozumiem, że miauczenie niewypuszczanego zwierzaka jest uciążliwe, ale trudno to porównać z uciążliwością zanieczyszczonego odchodami ogródka.
Kota można i należy przyzwyczaić do przebywania w domu (i, ewentualnie, wolierze). Możesz też wychodzić z nim na spacery, prowadząc go na smyczy przypiętej do szelek (bo z obróżki może się łatwo wyswobodzić).
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24837
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro cze 08, 2011 11:41 Re: Mam problem-pomóżcie

Karolino myślę, że kot nauczył się, że miauczeniem wymusza wychodzenie.

Znam ten problem, mojego kocura wyprowadzałam na spacery i tez nauczył się wyć pod drzwiami.

Teraz kot musi nauczyć się, że za miauczenie nie ma nagrody. Nagroda jest, gdy kot jest spokojny. To wy decydujecie kiedy wychodzi i odbywa się to tylko wtedy gdy kot się nie domaga. U nas zadziałało. Choć nie zawsze działa - czasem trzeba niestety zupełnie zrezygnować z wyprowadzania kota (ale to rzadko).

Możliwe jednak, że kotu wystarczy wychodzenie do zabezpieczonego ogródka. Nauczy się, że dalej wychodzić nie można i nie będzie żadnego wycia w ogródku.

Często na takie wycie bardzo pomaga dokocenie... Kot po prostu nie nudzi się tak w domu. No ale nie namawiam, wiem że to poważna decyzja...
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro cze 08, 2011 11:45 Re: Mam problem-pomóżcie

"Kota można i należy przyzwyczaić do przebywania w domu"
Może masz jakiś pomysł jak to zrobić??? Bo ja nie mam kompletnie koncepcji jak odzwyczić kota wychodzącego do tej pory z domu i przyzwyczaić go do siedzenia w mieszkaniu? Będę wdzięczna za rady.

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Śro cze 08, 2011 11:49 Re: Mam problem-pomóżcie

Agulas74- mój kot ma towarzysza- Yorka :D , z którym świetnie się dogaduje i bawią się razem więc na brak towarzystwa nie ma co narzekać :lol: :lol: :lol: Cóż- spróbujemy zatem odgrodzić się od sąsiada ( co też mu się nie spodoba) ale trudno...

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Śro cze 08, 2011 11:51 Re: Mam problem-pomóżcie

Może wystarczy go przyzwyczaić do przebywania we własnym ogródku. Powodzenia!
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro cze 08, 2011 11:56 Re: Mam problem-pomóżcie

Dzięki- spróbujemy zatem się ogrodzić.

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Śro cze 08, 2011 12:07 Re: Mam problem-pomóżcie

KarolinaLUNA pisze:"Kota można i należy przyzwyczaić do przebywania w domu"
Może masz jakiś pomysł jak to zrobić??? Bo ja nie mam kompletnie koncepcji jak odzwyczić kota wychodzącego do tej pory z domu i przyzwyczaić go do siedzenia w mieszkaniu? Będę wdzięczna za rady.

Najzwyklejszy sposób-nie reagować na płacz i nie wypuszczać,zająć go czymś innym,bawić się z nim w tym momencie;po pewnym czasie uspokoi się :ok: ;miałam mnóstwo takich kotów-nota bene -teraz mam strrrrrrrasznie płaczącego :evil: - i po jakimś czasie "jęki" kończyły się tylko trzeba konsekwencji i czasu;no ale jeśli nie "stać" was na cierpliwość..... :?

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Śro cze 08, 2011 13:18 Re: Mam problem-pomóżcie

Na zabezpieczenie ogródka może tutaj znajdziesz jakieś patenty:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=348

Spróbuj go nie wypuszczać, może akurat nie będzie tego ciężko przeżywał; osobiście jestem jednak zdania, że nie z każdego kota (przez wiele lat) wychodzącego można zrobić niewychodzącego, taka radykalna zmiana stylu życia może spowodować głęboki stres i odbić na zdrowiu. Przynajmniej ja miałam w domu kota, u którego niewychodzenie spowodowało depresję połączoną z wylizywaniem się do krwi, co skończyło się zażywaniem psychotropów (nieskuteczne) a później było tylko gorzej... Kot mruczał wyłącznie w chwili, kiedy wynosiłam go na rękach na klatkę schodową i pokazywałam co jest na zewnątrz, ale przy tak ruchliwej ulicy nie było opcji, żeby wychodził...

Sąsiadowi powiedziałabym dyplomatycznie, że poczynię wszelkie starania, żeby kot nie wchodził na jego ogródek, ale grożenie truciem niech sobie daruje, bo jest na to odpowiedni paragraf i jak coś się kotu stanie, to zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.

I przede wszystkim: czy Twój kocurro jest wykastrowany? Bo powinien, wtedy większa szansa że zaniecha wędrówek..
Ostatnio edytowano Śro cze 08, 2011 13:31 przez _namida_, łącznie edytowano 1 raz

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Śro cze 08, 2011 13:26 Re: Mam problem-pomóżcie

polecam wątek: viewtopic.php?f=1&t=348&start=0 są tam metody stworzenia ogrodzenia kocioodpornego :ok:
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 08, 2011 15:17 Re: Mam problem-pomóżcie

_namida_ pisze: osobiście jestem jednak zdania, że nie z każdego kota (przez wiele lat) wychodzącego można zrobić niewychodzącego, taka radykalna zmiana stylu życia może spowodować głęboki stres i odbić na zdrowiu.

Prawda, choć opornych egzemplarzy jest mało. Pytanie jednak, po co aż tak radykalnie - jeśli jest własny ogródek, to w sumie nie ma powodu, by kot siedział tylko w domu. Świeże powietrze, słońce, rozmaite bodźce tylko mu wyjdą na zdrowie. Byle się dalej nie wypuszczał...

Jeśli w domu jest balkon, to dodatkowo można zabezpieczyć i udostępnić kotu na noc. Moje koty od pewnego czasu wolą nawet balkon niż wychodzenie na zewnątrz.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro cze 08, 2011 21:49 Re: Mam problem-pomóżcie

KarolinaLUNA pisze:Mogę zabezpieczyć teren- wiem, zrobię siatkę, ale co w przypadku gdy mój kot będzie płakać na ogródku i pobudzi sąsiadów. ....

Pobudzi, to będą niewyspani. U siebie miauczy - wolno mu.
Szukasz usprawiedliwienia, żeby nic nie zrobić. Zdecyduj, czy chcesz mieć kota żywego, czy martwego.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 08, 2011 22:03 Re: Mam problem-pomóżcie

jeśli moge wtrącić swoje 3 grosze, to powiem, że ze schronu zabrałam kociczkę z tendencją do wypraw. Zapewne była wychodząca.
Mieszkam na 5. piętrze wysokosciowca i raczej trudno byłoby ja wypuszczać, szczególnie w Warszawie.
Lubiła "wyprawy" nocne. Polegało to na wściekłym drapaniu w drzwi wyjściowe lub balkonowe.
Horror.
Chodziliśmy niewyspani, wściekli. Nawet błąkały sie myśli, że jak tak dłużej będzie to trzeba poszukać domu.
Trwało to ze 2-3 miesiące, po czym uspokoiło się.
Nie wiem skąd ten spokój. Po prostu chyba sie poddała.

inga.mm

Avatar użytkownika
 
Posty: 2319
Od: Pon lut 21, 2011 22:42
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], szalucpol1970 i 84 gości