Na wystawie byłam, w ogóle pierwszy raz w życiu. Pooglądałam koty, współczułam im tego siedzenia cały dzień w tym hałasie, tłumie ludzi

Większość z nich uciekała w sen.
W ogóle podczas oceny miałam wrażenie że sędziowie rzucają tymi kotami jak szmatami, aż nie chciałam na to patrzeć.
No ale to to samo co się dzieje na wystawach psów, to samo co ja robię z Suzi papilotując ją i zmuszając niejako do chodzenia w tym i w ubrankach na papiloty...
Pooglądałam drapaki Rufi
http://www.drapaki.pl na które jeszcze długo nie będzie mnie stać. Piękne są.
Pooglądałam legowiska, zabawki, żeby w końcu kupić kotom strusie pióro i jakiś nowy na polskim rynku neutralizator zapachów Biodor.
Na końcu powkurzałam się cenami Royala - 2kg Kittena kosztowały 39,90 - mniej niż my płacimy w hurtowni

(dla hodowców to dobrze, ale jak lecznica ma mieć konkurencyjne ceny?)
Nie robiłam żadnych zdjęć, nie chciałam przysparzać kolejnych stresów kotom.
Bardzo podobały mi się młodziutkie Sfinksy i Orientalne, są przesłodkie, no ale nawet gdybym miała kiedyś miejsce na kolejnego kota, to u mnie w zimie jest za zimno w pokoju

Bengalskie też mi wpadły w oko, genialne wzory umaszczenia.