Wet był zachwycony Mei Li - niestety dziś musiałam jej dać znów zastrzyk (ostatni w piątek) i był to hardcore. Jak się zaczęła żalić jaką krzywdę jej robimy to wszystkie futra się zleciały bronić biedactwa

a ona wiła się jak piskorz i wyrywała jak żbik. Zastanawiałabym się, czy taki silny kot potrzebuje zastrzyku gdyby nie to, że rano kichała znów... Poza tym je, broi, załatwia się do kuwetki, chyba że zdecyduje inaczej

i towarzyszy nam w posiłkach licząc na jakiś dodatkowy kąsek

Naiwna
