Dzieci z Maine Coonem.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 05, 2011 10:00 Re: Dzieci z Maine Coonem.

Neigh pisze:Niee to jest absurd
jak sie prosi o pomoc dla KONKRETNEGO przypadku to się okazuje, że to szantaż emocjonalny. W takim razie do epitetów różnistych które tu padły ( prokurator, inkwizycja, porąbane kociary - bez ironii padły, tak cierpliwie i po przyjacielsku ) dopiszę sobie jeszcze jeden szantażystka.
Bo non stop kogoś szantażuję. Dziś np. dokonałam szantażu na niejakiej Arcanie - kota mi do Poznania zawiozła. Ze 3 dni temu szantażowałam Avian - przedadopcyjną mi zrobiła. Nocą usiłowałam szantażować kilka osób prośbami dla tych małych.

Konstruktywnie to można pomóc różnie - np. porobić ogłoszenia, rozesłać wici po znajomych, zebrać kasę itp. Transport oferować. COKOLWIEK Ale ja pewnie robię to ironicznie i niecierpliwie. Dlatego chciałam zobaczyć akcję pomocy w wykonaniu tych co potrafią lepiej.

Wiec zwracam się np. do Wojtka - pomożesz? Masz czas klaskać, to moze masz czas zrobić kilka ogłoszeń, co?
Masz szansę - serio. Dam namiar do kobiety, która je widziała.
Czas się liczy.......wiec?

Ty poważnie piszesz?
Dla Ciebie normą jest, ze jeśli ktoś nie zgadza się z stylem wypowiedzi Twoich w tym wątku, to musi w konkretnym przypadku coś zrobić, w domyśle najlepiej wziąć na DT, bo tego te koty potrzebują, wiec nie czaruj, ogłoszenia kotów, które być może nie dożyją do jutra, raczej nie mają sensu :roll:
Co wiesz o mnie, czy Wojtku, że tak nas traktujesz ? Chciałabyś, lubisz gdy inni Ciebie tak traktują?
Tak to jest szantaż, jakbyś chciała pomocy nie pisałabyś w kontekście mojej, czy innych wypowiedzi, ale zwyczajnie zapytała kto jaki może pomóc.. bo sprawa pilna, a watek uczęszczany :roll:
Nie rozumiem Ciebie, nie od dziś czytam Twój watek, miałam, tak miałam dobre zdanie o Tobie, ale cóż...
Bez komentarza.
ASK@
Szuka, znaczy pyta.. a nie oskarża a w ramach oskarżeń każe coś robić, bez zapytania, czy ktoś może pomóc, czy nie, a jesli może to jak.. Czy naprawdę uważasz, że wpisy Neigh w stosunku do mnie są choćby uprawnione ? Tak? To dlaczego?
pwpw
 

Post » Nie cze 05, 2011 10:02 Re: Dzieci z Maine Coonem.

PwPw - jak chcesz sobie na mnie najezdzać - to wstrzymaj się tak ze 2 dni - ok? Możesz wpaść na dowolny wątek ( skoro czytasz ) i pokomentować.

A teraz poważnie proszę - pomóż! Mam czas do 14.00 żeby coś zorganizować.

I nie bede w tej chwili dalej ciągnąc tej dyskusji, bo mam ważniejszą sprawę na głowie.

Widać nigdy nie byłaś w sytuacji podbramkowej.....ja się poczułam i jestem. Tyle. Znudziło mi się zawracanie rzeki kijem.

Ogłoszenia mają sens, próby zrobienia czegoś z niczego też. Gdybym uważała inaczej, kilka kotów by nie żyło ( bez martyrologii ot fakt).
Ostatnio edytowano Nie cze 05, 2011 10:05 przez Neigh, łącznie edytowano 1 raz
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Nie cze 05, 2011 10:05 Re: Dzieci z Maine Coonem.

Neigh pisze:PwPw - jak chcesz sobie na mnie najezdzać - to wstrzymaj się tak ze 2 dni - ok? Możesz wpaść na dowolny wątek ( skoro czytasz ) i pokomentować.

A teraz poważnie proszę - pomóż! Mam czas do 14.00 żeby coś zorganizować.

I nie bede w tej chwili dalej ciągnąc tej dyskusji, bo mam ważniejszą sprawę na głowie.

Widać nigdy nie byłaś w sytuacji podbramkowej.....ja się poczułam i jestem. Tyle. Znudziło mi się zawracanie rzeki kijem.


http://warszawa.gumtree.pl/c-Zwierzaki- ... Z286855962

Odpowiedzialna i wrażliwa osoba szuka kota z rasy Maine Coon bądź innej. Interesują mnie małe kotki które mają mniej niż pół roku (chcę je od małego wychować), potrafiące już załatwiać się do kuwety.
Jestem głównie zainteresowany rudymi bądź czarnymi kotami.

782-749-624

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Nie cze 05, 2011 10:18 Re: Dzieci z Maine Coonem.

To nie są maine coony to zwyklaki - dobra jeśli ktoś zechce pomóc jakkolwiek i w czymkolwiek to czekam na pw.

Cierpliwych gawęd na temat stylów życzę, sezon na cud narodzin należy niniejszym uznać za otwarty.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Nie cze 05, 2011 10:21 Re: Dzieci z Maine Coonem.

Neigh
nie uwierzysz, ale byłam w pewnym sensie nadal jestem.. sytuacja stabilna, ale nie wiem do kiedy :roll: Zwrot akcji już miałam kiedyś, kot po wypadku od ludzi, którzy go zamknęli w piwnicy i albo przeżyje albo nie, zabrałam (małe kłamstwa), wet, leczenie i ... musiałam go oddać w dwie godziny i oddałam.. Doszedł do siebie bo prawie włamywałam się do nich, by sprawdzić, czy to co mówią zgadza się z stanem faktycznym :roll:
Ta sama sytuacja, nie miałam kasy na własnego się zapożyczałam :roll: Niedługo potem zabrałam z ulicy drugiego, dług urósł i rósł, bo drugi z pełnym pakiecikiem (świerzb, kastracja itd) - szczerze nie płaciłam rachunków na czas, nie dojadałam, ale wzięłam, bo co było robić? pisać na forum? :roll:
Pojechałaś mi po emocjach bez dwóch zdań, fajnie się dowiedzieć, że jest się takim sk...s..em, bo tak teraz się poczułam, ale oki kończę dyskusje..
Z moje strony EOT.
pwpw
 

Post » Nie cze 05, 2011 18:12 Re: Dzieci z Maine Coonem.

To jest tak ewidentne granie na emocjach i podpieranie sytuacji kociąt pod swoje argumenty w dyskusji, że czuję się zażenowana. Załóż im własny wątek, napisz do fundacji, wykorzystaj lokalną sieć własnych kontaktów z kociarzami. Chyba się nie spodziewasz, że któryś z twoich interlokutorów przyjedzie z drugiego końca Polski wziąć od Ciebie kocięta, do swoich domów przepełnionych tymczasami. Weź pod uwagę, że nie masz pojęcia, co tak naprawdę i ile robią osoby, z którymi dyskutujesz, bo nie każdy ma obowiązek opisywać na forach swoją działalność (lub nie ma na to czasu), więc daruj sobie personalne zwroty i wyliczenia co takiego zrobiłaś, a co ktoś powinien wg Ciebie zrobić. Równie dobrze ja Cię mogę poprosić o zbiórkę pieniędzy i ogłoszenia dla kotów z mojego podwórka.

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Nie cze 05, 2011 18:29 Re: Dzieci z Maine Coonem.

Neigh,
ale dlaczego właściwie domagasz się pomocy dla tych kotów akurat w tym wątku? Autorka ich przecież do siebie nie weźmie, bo przepisy stopują, więc nawet jeśli chcesz udowodnić, że tamte kocięta podstępnie i nieodpowiedzialnie zajęły miejsce tych potrzebujących, to słabo trafiłaś. Czy może wszyscy, którym nie podoba się styl, w jakim tu toczy się dyskusja [bo co do dyskutowanych tu postulatów panuje generalna zgoda, różnice tkwią w szczegółowych rozwiązaniach], mają jakiś obowiązek akurat Tobie pomóc? Czy może tak sobie trollujesz?

guzik

 
Posty: 368
Od: Wto sie 12, 2008 23:37

Post » Nie cze 05, 2011 20:29 Re: Dzieci z Maine Coonem.

A w sprawie "braku kotów" w Niemczech artykuł z "Kotów":
http://www.koty.pl/sos/art204,koty-w-ni ... -duzo.html
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie cze 05, 2011 21:01 Re: Dzieci z Maine Coonem.

Alienor pisze:A w sprawie "braku kotów" w Niemczech artykuł z "Kotów":
http://www.koty.pl/sos/art204,koty-w-ni ... -duzo.html


Rany, toż to taki sam problem, jak i u nas... Horror!!!

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie cze 05, 2011 22:00 Re: Dzieci z Maine Coonem.

Jesli chodzi o koty/zwierzaki w Niemczech - znajoma meza mojej mamy jest wolontariuszem. Sama zaadoptowala kilka zwierzat ze schroniska, rozglasza zwierzaki bezdomne, prowadzi kursy w stylu Pies Towarzysz...tam naprawde nie brakuje zwierzakow. Jednak z tego co slyszalam - w wiekszosci sa to zwierzeta dorosle. Maluszki sie rozchodza jak "cieple buleczki"...
Fakt faktem - bedac w Niemczech (w Brunszwigu) nie widzialam ani jednego kota na ulicy, za to wiele w oknach,na parapetach, na balkonach(coz, czesc zabezpieczona, czesc nie, ale tam nikt sie nie wzdryga na slowo "kastracja"...). Chyba maja sytuacje nieco lepiej opanowana niz u nas w Polsce. Ale tez nie ma co gadac, ze to taki raj dla kociastych...

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie cze 05, 2011 22:13 Re: Dzieci z Maine Coonem.

guzik pisze:Neigh,
ale dlaczego właściwie domagasz się pomocy dla tych kotów akurat w tym wątku? Autorka ich przecież do siebie nie weźmie, bo przepisy stopują, więc nawet jeśli chcesz udowodnić, że tamte kocięta podstępnie i nieodpowiedzialnie zajęły miejsce tych potrzebujących, to słabo trafiłaś. Czy może wszyscy, którym nie podoba się styl, w jakim tu toczy się dyskusja [bo co do dyskutowanych tu postulatów panuje generalna zgoda, różnice tkwią w szczegółowych rozwiązaniach], mają jakiś obowiązek akurat Tobie pomóc? Czy może tak sobie trollujesz?


Odpowiem tylko tak:

Przejrzyj moje wątki - nie domagałam się - prosiłam bez wyjątku na każdym. Efekt? Ano przywiozłam je sobie do domu. Tia. Tak się to generalnie robi jak coś jest pilne prosi się wszystkich i każdego. Czasem to skutkuje.


Koty znajdują domy w przeróżny sposób - np. poprzez wysłanie maili do wszystkich ze skrzynki adresowej - itp itd. Ty serio tego nie wiesz jak się pomaga czy udajesz, byle się dalej kręciło?

I nie kurna olek mnie pomóc ale KOTOM - widzisz różnice????
Ja się dowiedziałam telefonicznie. Nie mam obowiązku reagować. Problem nie mój - kogoś kto do mnie zadzwonił, tak? Ty się dowiedziałaś z forum czyli niby taki sam Twój problem jak i mój.

Ja zaregowałam, pomoc oferowała J.D, namiar na chętnych Poker71. i tyle.

Sorki, ale to jest obłęd - tłumaczyć sie na forum pomocowym z szukania pomocy.


PARANOJA
Ostatnio edytowano Pon cze 06, 2011 7:03 przez Neigh, łącznie edytowano 1 raz
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Nie cze 05, 2011 22:17 Re: Dzieci z Maine Coonem.

_namida_ pisze:To jest tak ewidentne granie na emocjach i podpieranie sytuacji kociąt pod swoje argumenty w dyskusji, że czuję się zażenowana. Załóż im własny wątek, napisz do fundacji, wykorzystaj lokalną sieć własnych kontaktów z kociarzami. Chyba się nie spodziewasz, że któryś z twoich interlokutorów przyjedzie z drugiego końca Polski wziąć od Ciebie kocięta, do swoich domów przepełnionych tymczasami. Weź pod uwagę, że nie masz pojęcia, co tak naprawdę i ile robią osoby, z którymi dyskutujesz, bo nie każdy ma obowiązek opisywać na forach swoją działalność (lub nie ma na to czasu), więc daruj sobie personalne zwroty i wyliczenia co takiego zrobiłaś, a co ktoś powinien wg Ciebie zrobić. Równie dobrze ja Cię mogę poprosić o zbiórkę pieniędzy i ogłoszenia dla kotów z mojego podwórka.


Ależ poproś! Na tej zasadzie przyjechał z Wrocławia Gerard - ktoś mnie poprosił. Dakota z Wrocławia też była......i moja osobista Persona tyż (słynne 30 persów z pseudo). A to w sumie ponad 400 km w jedną, tak?:-)
Na tej zasadzie Julka pojechała do Poznania - ja kogoś poprosiłam

Niczego nie wyliczałam - a napisałam, że każdy może zrobić COKOLWIEK. Bo tak właśnie jest!

Wiesz - generalnie tak właśnie działa to forum.....o min. po to jest...........że się prosi - o pomoc, o zbiórkę, o karmę, o leki, o tymczas, o transport, o przed adopcyjną.

I takie prośby ( przynajmniej tak uważam) powinny mieć pierwszeństwo przed wszystkimi podziałami, aferami, niezgodami itp.

Dyskutować to ja mogę potem. Jak wywoziłyśmy psy z Krzyczek - to pojechał kto mógł - ci co sie do siebie latami i przedtem i potem nie odzywali też. Bo chodziło o to po co tu wszyscy jesteśmy. O zwierzęta.

Jeśli ktoś tego nie rozumie, to mogę mu tylko współczuć.

Znów mnie czegoś nauczono. I za tę lekcję w pas się kłaniam. W tej chwili to chodzi wyłącznie chyba o to, żeby mnie konkretnie coś udowodnić.

Drogie Użytkowniczki - myśleć sobie o mnie personalnie możecie co chcecie ( mało mnie to rusza) mieć dobre zdanie, albo nie. Wasze prawo.

Jeśli natomiast któraś nie wie, jak można pomóc - to zupełnie i z całą powagą stwierdzam - dowiedzcie się! Czasem pomocą jest wydrukowanie ogłoszenia i porozklejanie gdzie się da. Puszczenie maila itp. Tylko trzeba zrobić coś. Dość cierpliwie było?
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pon cze 06, 2011 7:52 Re: Dzieci z Maine Coonem.

To teraz ode mnie cierpliwie-załóż kotom którym pomagasz ich własny watek.
Nie wcinaj się w cudze.Ani temat nie jest odpowiedni, ani problem w nim poruszany.

O to prosiła namida, o to proszę ja.
Będzie wtedy czyściej i przejrzysciej.
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 06, 2011 7:56 Re: Dzieci z Maine Coonem.

viewtopic.php?f=13&t=128673&p=7557011#p7557011

Wcześniejsze zakładanie wątku nie miało sensu.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pon cze 06, 2011 8:16 Re: Dzieci z Maine Coonem.

pg39a pisze:seidhee
''To wszystko już było, ale może powtórzę głośno i wyraźnie: zależy nam na tym, żeby KAŻDY kot był upragniony i kochany, żeby miał zapewnione zdrowe jedzenie, opiekę weterynaryjną i komfort psychiczny. Dlatego właśnie nie będziemy wyrażać zachwytu nad przypadkowo urodzonymi kociętami.''

Kazdy kot. Pod warunkem ze jest hodowlany. Moje zasluguja najwyzej na uspienie.Bo nie sa hodowlane. 8O



Nie zrozumiałaś. KAŻDY kot. Niezależnie od tego, czy jest rasowy i puchaty, czy też zwykły łaciaty bez oka czy bez łapki.
Co roku rodzą się setki tysięcy kotów. Cała ich masa rodzi się właśnie w domach. Bo kotka uciekła, bo "się puściła" na codziennym spacerze, bo "tyle mamy chętnych na maluszki", bo "jeden raz dla zdrowia powinna". Nadpopulacja kocia to jest suma wszystkich miotów, wszystkich tych pozornie drobnych nieodpowiedzialności.
I dlatego nie ma szans na to, żeby każdy kot był potrzebny i chciany. Niby jak, skoro ciągle ich przybywa?

Swoją drogą, poruszający jest ten artykuł o sytuacji kotów w Niemczech. Może trochę lepiej tam mają niż u nas, ale do kociego raju to im jeszcze daleko.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 126 gości

cron