K-ów, w każdym kątku po kociątku ...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 04, 2011 22:07 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

tweety mnie nie chce na wystawie, a tak ładnie podrywałam ludzi na piórko w kapeluszu :placz:
dobra, dobra. nie obrażę się wyłącznie dlatego, że udało mi się struć i może lepiej, żebym nie kwestowała jutro bladozielona (choć w sumie pasowałoby to do koszulki...) ;)

puszkarki: wymiatacie! :ok:

Kocuria

 
Posty: 4075
Od: Nie kwi 02, 2006 12:47
Lokalizacja: Kraków / Tricity

Post » Sob cze 04, 2011 23:12 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Help :strach: :strach: :strach: :strach:
Właśnie mnie obudził potworny wrzask. Jak zasypiałam, to Benia z Ryfonem goniły się jak zawsze, a jak się obudziłam, to w kuchni pozwalane były rzeczy ze stołu i z szafek, a w rogu kuchni napuszona Benia rzucała się (kilkakrotnie) na napuszonego Ryfona, który chował się pod szafką. Na balkonie siedział jakiś trzeci kot, pewnie go widziała któraś przez okno. Nigdy nie widziałam takiej agresji między kotami, bałam się do nich podejść, bo chyba straciłabym rękę!!! Ryfon zesikał się pod siebie, a na Beńkę 3 razy zarzucałam koc, żeby przestała atakować Ryfona, wychodziła spod niego i dalej... Przez ten koc, jakoś za futro udało mi się ją przetransportować do pokoju. Wyglądało to mniej więcej, jak łapanie kotów ze schronu przed powodzią :|
Ryfona obejrzałam, chyba nie ma żadnych śladów krwi, a Beńka siedzi zamknięta i boję się do niej podejść, czekam aż się uspokoi. Chyba nie mogę jej już wypuścić z pokoju, Ryfon boi się wyjść na przedpokój i staje do pionu w odpowiedzi na każdy szelest w mieszkaniu.
Co im się kurna stało? Po południu jeszcze leżały razem na parapecie, w odległości 2 cm od siebie. A teraz gdyby nie ten koc, to naprawdę polała się krew. No i nie wiem co z Beńką, skąd u niej taka nagła, nasilona agresja i jak to będzie, kiedy za tydzień spotka się z Niunią? :conf: Czy to może być objaw czegoś?
Ostatnio edytowano Sob cze 04, 2011 23:43 przez _namida_, łącznie edytowano 1 raz

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Sob cze 04, 2011 23:16 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Kupiłam trochę jedzonka dla P. Stanisława - do tego bezpieczną antykocią lampę z zapasem paliwa, rondelek nadający się do podgrzewania czegosik nad zwykłą śwecą i 10 opakowań podpałki (bo od czegoś węgiel trzeba zafajczyć).

Mam wobec AFN dług w wysokości 10 zł (bazarek Kocurii) + 5 zł (bazarek Milu).
Lutro - daję 20 zł dla tej biednej onegdaj okradzionej emerytki.

A te maluchy to mogłabym ewentualnie przejąć, bo u mnie niż - niestety (wywołany zgonami staruszków...)
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 04, 2011 23:31 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Ryfon chyba jednak dostał po oku, bo mruży i łzawi, mam nadzieję, że do jutra przejdzie.

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Sob cze 04, 2011 23:42 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

_namida_ pisze:Ryfon chyba jednak dostał po oku, bo mruży i łzawi, mam nadzieję, że do jutra przejdzie.


Biedna :(
Kurka, dziwny ten atak :(
Myślę, że to prawdopodobne, że któraś z nich wystraszyła się obcego kota na balkonie. Nie wypuszczałabym dziś Beni do Ryfona.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Sob cze 04, 2011 23:46 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Dziwny po takim czasie wspólnego zamieszkiwania. U mnie często coś przychodzi na balkon i jak dotąd nie było takiej reakcji, najwyżej jakieś burczenie. Boję się, co będzie z Niunią :?

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Sob cze 04, 2011 23:51 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

_namida_ pisze:Dziwny po takim czasie wspólnego zamieszkiwania. U mnie często coś przychodzi na balkon i jak dotąd nie było takiej reakcji, najwyżej jakieś burczenie. Boję się, co będzie z Niunią :?



Nie strasz, mam nadzieję, że to ten obcy kot jakoś nagle wskoczył.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Sob cze 04, 2011 23:53 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

queen_ink pisze:Nie strasz, mam nadzieję, że to ten obcy kot jakoś nagle wskoczył.

Tak nagle, jak moje ciśnienie :strach:
Ryfon myje się z sików, idę zajrzeć do Beni.

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Sob cze 04, 2011 23:57 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

_namida_ pisze:
queen_ink pisze:Nie strasz, mam nadzieję, że to ten obcy kot jakoś nagle wskoczył.

Tak nagle, jak moje ciśnienie :strach:
Ryfon myje się z sików, idę zajrzeć do Beni.



Mógł znienacka wyskoczyć np. na Benkę siedzącą na oknie, a ona uznała że to Ryfka. Albo chciała go pogonić i w zastępstwie zaatakowała Ryfcika, takie przeniesienie agresji się zdarza.
Uspokoiły się trochę?

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Nie cze 05, 2011 0:15 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Ryfon się zestresował, leży plackiem. Benia chce wyjść z pokoju i jest do rany przyłóż :roll:

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Nie cze 05, 2011 0:17 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

_namida_ pisze:Ryfon się zestresował, leży plackiem. Benia chce wyjść z pokoju i jest do rany przyłóż :roll:



Czyli miejmy nadzieje, że to był incydent i Benka nie ma nic z głową. Przytul Ryfkę i niech się może nie widza do rana.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Nie cze 05, 2011 0:19 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

No wystarczy już Katka bez mózgu :wink:

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Nie cze 05, 2011 0:22 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

_namida_ pisze:No wystarczy już Katka bez mózgu :wink:



Weś, ja mam szczęście do takich kotów. Klusek miał w mózgu dwie komórki - prawą i lewą, Królewna - tylko jedną centralną.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Nie cze 05, 2011 8:42 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

namida, to nie jest dziwne.takich przypadków jest całe mnóstwo.
Benia chroni dom i nie wytrzymuje ciśnienia jak widzi obcego kota.
a skoro nie może mu wlac, to bije Ryfona.
Bo ma ją pod ręką, a agresja musi z niej zejsc.
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 05, 2011 9:50 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

_namida_ pisze:Dziwny po takim czasie wspólnego zamieszkiwania. U mnie często coś przychodzi na balkon i jak dotąd nie było takiej reakcji, najwyżej jakieś burczenie. Boję się, co będzie z Niunią :?

Widywałam takie reakcje u swoich koów. Zewnętrzne ( w znaczeniu nie domowe) żródło strachu spowodowało atak agresji pomiędzy domowymi. Po kilkunastu godzinach sytuacja wróciła co całkowitej normy. To jakies przeniesienie agresji, czy coś :roll:

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 84 gości