Groszek FeLV+ Szuka radosnego domu

Nie, to dla Grosia życzenia się należą oraz dla jego kociego "rodzeństwa"! :1luvu:

Dla Grosia i całej dziecinnej części rodziny, mizianki i buziaczki z okazji Dnia Dziecka :1luvu:

a to one baaaardzo dziękują :1luvu:

cioteczkom

Groszek się nudzi w tej chwili. Popatrzył na mnie jakbym była najgorsza w świecie. Bo jeszcze nie wyszłam z nim na ogródek.
Dlatego się odmeldowuje i znajduję chwilkę na Groszkowe zabawy. A mam tyle roboty...

Teraz oczekuję na wskazówki

biorąc pod uwagę potrzebę minimalizacji stresu Groszka przy przenoszeniu się do nowego domu i zakładając optymistycznie, że po skończeniu działania anybiotyku tj. ok 6 czerwca, nic złego nie będzie się działo

zastanawiam się jak umówić się na spotkania.
Może napiszę jak mniej więcej to widzę. Wymyśliłam sobie że odbędą się trzy spotkania ( do weryfikacji- może być mniej) w przyszłym domku, zanim Grochu tam zostanie. Myślałam żeby pierwsze było w piątek 10 czerwca (kilka dni po wygaśnieciu antybiotyku)
No ale jakie potem odstępy by nie wymęczyć też dzieciaka, który czeka na Grocha? Najfajniej byłoby dokonać przeprowadzki , nie wiem w ciągu tygodnia , najdalej półtora. Może poświęcić weekend , może go zostawić na jeden dzien i wrócić po niego wieczorem a potem zaryzykować pozostawienie na stałe?
Pomagajcie ciotki i wujku

, proszę

nikt nas nie kocha....

żartuję, pewnie roboty mają dużo a tylko ja się obijam. Tak mi zostało od wczoraj :ryk:

Nie wiem jak doradzić. :oops:

Kibicuję Grosiowi z całego serca, a teraz jak czytam o wizytach to sama mam ogromny stres. Tak za Grosia. Żeby było dobrze, żeby chłopak się nie stresował, nie chorował...
Rany, Grosiu - jak ja mocno trzymam kciuki za Ciebie :ok:

(może to pozostawienie na dłużej w nowym domku to fajny pomysł. Tylko nie na pierwsze spotkanie tylko któreś z kolejnych. Drugie, trzecie?)

A jakbyś się tam na kilka dni przeprowadziła z Grochem, żeby nie czuł się wyobcowany do końca :?:

piotr568 pisze:A jakbyś się tam na kilka dni przeprowadziła z Grochem, żeby nie czuł się wyobcowany do końca

to genialny pomysł :mrgreen:

tylko ja nie wiem co na to Domek :mrgreen:

To mogłoby być przegięcie :ryk:

Domek zrozumie. W końcu chodzi o dobro Grocha. A jak Grosiu będzie zadowolony to i Domek będzie szczęśliwy :ok:

asia2 pisze:nikt nas nie kocha....

Ależ skąd! Strrrrrrrrrrrrrrrrasznie Was kochamy, tylko u nas choróbsko goni choróbsko i naszym drugim domem-lecznica... :cry:

Ale podczas długich seansów z kroplówką w tle - trzymamy :ok:

za pana Groszka :1luvu:

Przyjedź z Groszkiem i wszystko samo się okaże.
Ja przywiozłam Gamonia na popołudnie. Tak dobrze mu było, że został na noc. A rano dostałam smsa "to może już go nie zabieraj, co..?" :mrgreen:

A mnie się szczerze mówiąc wydaje, że takie wożenie kota w tę i nazad to tylko dodatkowy stres. Przewieźć raz i zostawić, a gdyby ewentualnie coś nie grało - wtedy kombinować dalej. Bo od tych wizyt to się całkiem w Groszkowej główce pokręci :wink:

Asiu, pisałaś mi, że domek ma uchylne okna, mam nadzieję, że są zabezpieczone ogranicznikami?

Zofia&Sasza pisze:A mnie się szczerze mówiąc wydaje, że takie wożenie kota w tę i nazad to tylko dodatkowy stres. Przewieźć raz i zostawić, a gdyby ewentualnie coś nie grało - wtedy kombinować dalej. Bo od tych wizyt to się całkiem w Groszkowej główce pokręci
Asiu, pisałaś mi, że domek ma uchylne okna, mam nadzieję, że są zabezpieczone ogranicznikami?

Wiesz Zosiu, brałam pod uwagę takie rozwiązanie ale sobie przemyślałam i znajac Grocha wiem, że samochodem nie boi się jeździć i to go nie stresuje. Zdrowego kota bym zawiozła i już. Skutek stresu możemy zobaczyć po 2 tygodniach nawet (tfu, tfu) dlatego tak dmucham na zimne. Chciałabym byc dobrze zrozumiana

żeby nie było, że ja z każdym oddawanym kotkiem tak się cackam

Ale rzeczywiście jest w Waszych podpowiedziach myśl, zeby pojechać i ocenić jak się sprawy mają. No tylko muszę mieć jakiś plan, żebym glupoty nie zrobiła

asia2 pisze:Chciałabym byc dobrze zrozumiana żeby nie było, że ja z każdym oddawanym kotkiem tak się cackam

Ja rozumiem. Chodzi o stres i jego wpływ na zdrowie. Przy zupełnie zdrowych kotach jest obawa, czy się nie rozchorują. A co dopiero przy magicznym Grosiu.
Można mieć plan - po pierwsze. Po drugie - myślę, że i intuicja Cię nie zawiedzie!

Znasz Groszeczka tak dobrze, że jak zobaczysz stres czy nerwy to na pewno od razu wyczujesz!

:ok:

Groszek
całkiem, całkiem a już 13 dzień działania convenii

.Kataru w zasadzie nie ma, gorączki też nie. Poczekam jeszcze 2 lub 3 dni i się umawiam z domkiem na wizytę.

Groszek FeLV+ Szuka radosnego domu

Kto przegląda forum