'Kotka od karmicielki z działek. Próbowałam kilka razy podchodzić do niej w tym roku z pułapką.Zanim zaciążyła i w trakcie. Nie udało się.
Sterylki rozpoczęliśmy w tym roku bardzo wcześnie, bo w marcu. Właśnie po to żeby uniknąć takich niespodzianek i miałam cichą nadzieję ...że w tym roku nie będzie żadnych kociaków. Jednak realia są jakie są. Wysterylizowanie 14 kotek uważam za duży sukces. Nie trudno policzyć ile kociąt nie przyszło na świat w tym roku. Ostatnia Akcja dzięki Wielkiemu Wsparciu Forum ,to trzy sterylki aborcyjne odpłatne. Tak na szybciutko, żeby uniknąć narodzin.W tym Balbinka własnie z moich działek. Jednak....mimo tego przeczuwałam ,że jednak coś się urodzi , bo przecież nie jesteśmy wszechmocni.
Kilka dni temu dostałam wiadomość w ciągu dnia , że na mojej działce płacze malutki kociak.Kiedy przyjechałam ,jakiś maluch biegał po działce i przerażliwie płakał. Zanim się zorientowałam, co jest co, próbowałam go podkarmić. Podziubał trochę i płakał dalej.Poleciałam do dziewczyn po Pomoc, bo wspominały ze dla jednego miałyby dom. Ale kociak jeszcze za mały i nie samodzielny.Postanowiliśmy poczekać i wtedy moim oczom ukazały się dwa kolejne.Otworzyłam budkę Tozowską i omal nie padlam z wrażenia. Nie mniej nie wiecej ale łącznie 6 kociaków patrzało na mnie ze środka. Środek nocy a ja wywalałam z budki środkową ściankę, bo maluchy się nie mieściły i wypadały i musiałam powiększyć im powierzchnie.
Zanim odjechałam z działki kotka zaczęła wynosić maluchy z budki, pomimo tego ze dałam im tam do środka paszteciku i saszetki, bo bardzo płakały. Zaczeły jesć powolutku.
Na drugi dzień nie było śladu kociaków.Cisza jak makiem zasiał. Ale...kocyk i polarowa bluza były wywleczone na zewnątrz i z całą pewnością nie zrobiła tego kotka. Wczoraj usłyszałam potworny płacz, kiedy zbliżyłam sie do altanki. Za altanką odkryłam w pomieszczeniu gospodarczym 5 kociaków. Najgorsze było to, że albo zgubiłam klucz albo jest coś nie tak z kłódką i nie mogłam wejść do środka. Przez malutkie okienko zauważyłam ze jest ich tylko 5 ale nie ma z nimi kotki. Tak krzyczaly jak mnie usłyszały, ja szarpałam się z ta przekletą klódką i ostatecznie wsunęłam im tam przez otwór wełniany koc i jedzenie. Nie mogłam wejść i sprawdzić co z szóstym.Napisałam do Dziewczyn i czekam na odpowiedz. Może zabrały jednego malucha tyle że.....kotka pojawila sie po godzinie. Nie podeszła do jedzenia. Leżała na chodniku jakby miała za chwilkę wyzionąć ducha i nie uciekała. Dopiero kiedy próbowałam ja dotknąć.
Jest albo podtruta albo poturbowana. Zakładam że jeden z kociaków może nie żyć a kotka doznała obrażeń kiedy go broniła. Te wywleczone z budki posłania świadczą że pies albo lis.Jeśli tak, przyjdzie po następne.
W tym stanie kotka nie może zająć się piątką kociaków. Wykluczone. Nie poradzi sobie o ile wogóle przeżyje.Kociaki potrzebują opieki. Nie wiem czy kotce nie skończył się przez to wszystko pokarm. Jeden z kociaków ma oczko zupelnie zaklejone.Wczoraj udało mi się go dopaść przez ten otwór i rozkleić. Pozostałe wyglądają na zdrowe. W tym momencie priorytetem jest odciążenie kotki i tak myślę zostawienie jej jednego kociaka.O ile sytuacja bardziej się nie pogorszy.
Kochani proszę o Pomoc dla maluszków. Chociaż dwóch, trzech. Kotki wyglądają zdrowo. Już zaczynają same jeść.Wszystkie to szaraczki. Proszę o Pomoc zanim zginą wszystkie.'
Dodatkowe info tu: viewtopic.php?f=1&t=127976&start=330
Jesli uda się maluchom zrobic zdjęcia wstawie je najdalej jutro, tymczasem:
Bardzo prosimy o pomoc w znalezieniu DT/DS dla kociaczków.








