
Jakie badania kotka miała robione

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
RosePrincess pisze:Chyba ktoś tu nie zrozumiał co pisałam wczesniej. Nie napisałam, że u mnie w miasteczku nie ma weterynarza tylko, że zaden nie chce wysterylizowac, a to różnica. Wiec jak to napisałaś "gdy złamie noge" to jest weterynarz w moim mieście i tam pojde.
RosePrincess pisze:A ja słyszałam OD WETERYNARZY i nie tylko od nich, że dobrze gdy kotka przynajmniej raz urodzi zanim skaże ją się na bezpłodność.
RosePrincess pisze:WETERYNARZ ZEZWOLIŁ NA TO BO TWIERDZI, ŻE JUŻ PO 8 DNIACH OD PORODU KOTKA MOZE JE BRAĆ.
RosePrincess pisze:Weterynarz a właściwie oboje weterynarzy (bo konsultowałam się z dwoma by mieć pewność, że inny weterynarz uważa tak samo jak ten pierwszy) stwierdzili, że kotka może je śmiało brac. Nie widzą przeciwskazań.
RosePrincess pisze:Z tego co przeczytałam NA KILKU STRONACH/FORUM (gdyż wole się upewnić, że gdzie indziej tez tak jest napisane) KAŻDE surowe mięso jest szkodliwe dla kota i wywołuje wyżej wymienione rzeczy, jedynym wyjątkiem jest podawanie mięsa które było zamrozone wczesniej bo mrożenie "zabija" wszelkie bakterie.
itaka pisze:Czy mogłabym prosić dane tych weterynarzy. Chciałabym zgłosić skargę na nich do Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej oraz zawnioskować o odebranie praw wykonywania zawodu. To szczyt by tacy ludzie mieli do tego prawo.
wistra pisze:itaka, gorzej, jak Tobie ci weci beda mogli i chcieli wykastrowac kotki, a karmiacej zabronia dawanie hormonow....
XAgaX pisze:dlaczego gorzej? Jak dla mnie dobrze, bo dobrze dla kotów. To by znaczyło- li i jedynie- że autorka wątku szuka dziwnych wymówek na usprawiedliwienie swojego błędu.
Sorry, XAgaX, ja czegoś nie rozumiem. Kiedy miałam kota i psa (po 1 egzemplarzu), wszędzie z nimi jeździłam, zarówno autobusami, jak i pociągami. Owszem, posiadam prawo jazdy, ale nie miałam wtedy samochodu. Pół godziny jazdy to tak daleko? Do autobusu nie wpuszczą z kotem? Co za bzdury!!!XAgaX pisze:RosePrincess pisze:Masz prawko, masz auto to mozesz. Ja nie mam ani jednego ani drugiego.
ja tak samo. Mieszkam w Warszawie, TŻ w aglomeracji śląskiej (i też nie ma auta). Jakoś dajemy sobie radę.NIE ŻYCZE sobie mowienia mi ze nie chce mi sie jechac z kotką do wiekszego miasta. Bo to, nie że mi sie nie chce.
jest wątek transportowy, może ktoś Was zawiezie albo samą kotkę i potem przywiezie? Próbować w każdym razie warto
AnielkaG pisze:Jestem z dobrej, zamożnej rodziny i jeśli ktoś kiedykolwiek będzie potrzebował pomocy społecznej to raczej ty, bo na pewno nie ja.
a ja jestem z biednej i niedobrej rodziny i wszystkie kotki mam wysterylizowane, bo umarłabym ze wstydu gdyby u mnie w domu przyszły na świat kociaki
ale widać- pieniądze nie idą w parze z rozumem i ogładą
Użytkownicy przeglądający ten dział: aga66 i 15 gości