
leży potracony kot a akurat schronisko nie miało kierowcy i czy Pani doktór mogłaby pomóc.
Ja akurat czekałam z Madzią na kroplówkę i zebrałam się i poszam jeszcze z jednym panem po kota.
Kot siedział skulony pod autem, pyszczek cały zakrwawiony i na chodniku krew.
Gdy tylko chciałam go złapać za kark, ledwo go dotknęłam, to jak wyprysnął to bałam się aby w wciekł na ulice pod auta.

Pan tez kilka razy próbował go złapać...i odpuściliśmy gdy kot wlazł pod maskę zielonego samochodu jeszcze z obcą rejestracja.
Akurat obok stała policja i poprosiłam o pomoc. Zadzwonili do straży miejskiej, ale straż miejska już nie ma podbieraków bo ponoć to niehumanitarne traktowanie zwierząt.

Potrzebny jest tam ktoś z podbierakiem, bo kot bardzo dziki i spanikowany. To duży bury kotek i siedział jeszcze godzinę temu pod maską auta.
Panie w sklepikach mają wypatrywać kierowcy, aby przypadkiem nie odpalił auta.
Kto może pomóc temu biedakowi? On widać bardzo cierpi.

Kierowca ze schroniska jak tylko wróci z interwencji to ma tam pojechać, ale czy da radę?