Rudi i Pysia :) Docieramy się ;)

shira3 pisze:Na bukiety mam patent Odwiązuję wszelkie długie trawki i asparagusy oraz wstążeczki. To, co zostaje nie stwarza większej pokusy. Mam teraz piwonie - koty wąchają, lekko ocierają mordkami o listki ale....nic więcej

To grzeczniutkie

. U mnie niezwykle atrakcyjna jest woda spod kwiatów, która oczywiście smakuje dużo bardziej, niż ta w miseczce :roll:

. Boję, że koty wywrócą wazon przy rozgarnianiu kwiatów, kiedy koniecznie chcą się napić, więc odpuszczam sobie kwiaty cięte w domu, choć bardzo je lubię :roll:

shira3 pisze:Po spaniu ma to oczko bardziej mokre jednak ie mam pojęcia -robić coś z nim czy dać mu spokój? Nie ropieje, nie boli, nie widać, żeby w jakiś sposób dokuczało Czasem jedynie intensywniej łzawi....

Frycuś też ma takie jedno oczko. Ja dałam już spokój z leczeniem, bo i tak ciągle łzawi. Uznałam, że taka jego uroda i tyle :wink:

Shira, kocio-kwiatowe fotki cudne :1luvu:

Pomponikowi też oczko łzawi często, choć kocio zdrowy jest - sprawdziłam. Nie przejmuj się

niektóre kotki mają oczka w mokrym miejscu i już

No właśnie i ja też tak myślę. Żadne z dotychczasowych kropelek nic nie dały lub jedynie na chwilę, wet wspomina, że najbardziej pomógłby zabieg, bo kiciowi się kanaliki łzowe zapychają :roll:

Tak w sumie, to muszę Ci powiedzieć, że ładne masz te koty ( a mnie się chyba znów grono tymczasowiczów powiększy

Neigh pisze:Tak w sumie, to muszę Ci powiedzieć, że ładne masz te koty

No wiesz?

Tylko ładne?

Najładniejsze! :twisted:

Neigh pisze: ( a mnie się chyba znów grono tymczasowiczów powiększy

Widziałam

Witamy się z rana i o zdrówko pytamy?

widze, że u Was postępy ogromne. Fotki cudne

Pozdrawiam!!

przemywaj mu świetlikiem to oczko. no stół u was ma wzięcie to trzeba przyznać :mrgreen:

a rysiu mój sie zakochał chyba. odwiedziła mnie koleżanka z pracy. ponieważ mieszka w innym mieście to bywa u mnie bardzo rzadko niestety. no w każdym bądź razie rysiek, który każde wizyty gości spędza za tapczanem, wskoczył na stół, dał jej buzi, potem wlazł jej na kolana i spał z brzuchem do góry

przeżyłam wstrząs jakich mało

Ona pewnie się kocimiętką wysmarowała, albo sobie walerianę strzeliła przed przyjściem. :roll:

Ja też byłam wstrząśnięta, jak MÓJ Pompon przy jednej z wizyt mamaji został uwiedziony podstępnie i się z nią całował na moich oczach :evil:

też jej to zarzuciłam

mój ojciec tak się stara jak przyjeżdza z wizytą, a takich względów u ryśka nie ma, a ta weszła drugi raz w ciągu miesiąca i pach już ją całuje i brzuch wywala

shira3 pisze:Takie długie łapki

Ale długaśnie łapecki :1luvu:

agul-la pisze:też jej to zarzuciłam mój ojciec tak się stara jak przyjeżdza z wizytą, a takich względów u ryśka nie ma, a ta weszła drugi raz w ciągu miesiąca i pach już ją całuje i brzuch wywala

To moje tak nie robią :wink:

Gość owszem ponosić Rudego może, jak bardzo chce, ale nie za długo :roll:

Pomiziać ostatecznie trochę też. Ale wobec braku umiaru mizianta, potem zaczyna się wyrywać i bronić :mrgreen:

Pysia się raczej ewakuuje pod łóżko albo na parapet i raczej nie chce być brana - choć wzięta nie protestuje :roll:

Ale nie pozwalam bo widzę, że się boi. Na razie :wink:

U mnie Zidane dokonuje inspekcji nowego przybysza a Bandido obserwuje z bezpiecznego miejsca, tzn. mojego ramienia :twisted:

. Dalszy rozwój sytuacji następuje w zależności od wyników inspekcji - od chłodnej wzgardy do wskakiwania na ramię albo układania się na kolanach z żądaniem głaskania :twisted:

no to był pierwszy raz, bo rysiek zazwyczaj zza kanapy obserwuje gości. może w jej perfumach kocimiętka była? :mrgreen:

Cześć Słodziaki!

Rudy wygląda dokładnie jak moja Pysia, tylko inny odcień ma :wink:

Rudi i Pysia :) Docieramy się ;)

Kto przegląda forum