Czarny Kocie...(*)....Ruda Łapa i...Kochane rude w domu...

Jak dziś Kubunio? I Mikusia?
Marzenia, jak przyjdzie karma po niedzieli, wyślę paczuszkę do Smarti.
I włożę tam saszetki dla Twoich kociastych, OK?

Erin pisze:Jak dziś Kubunio? I Mikusia?
Marzenia, jak przyjdzie karma po niedzieli, wyślę paczuszkę do Smarti.
I włożę tam saszetki dla Twoich kociastych, OK?

Dziękuję Ci bardzo, Erin, naprawdę to duża pomoc.

Kubuś za kuchenką, ale wczoraj sobie spacerował po mieszkaniu w towarzystwie mojego kociego stada. Ciekawe jest, ze najbliżej do obwąchania się podeszła Mika

Jednak Kubuś bez testów więc nie pozwoliłam na zbytnie spoufalanie się

. Dopoki było stado w pobliżu Kubuś oglądał łazienkę, kuwety, wszedł do pokoju, obwąchiwał kocyk, sprawdzał czy się zmieści do pudła itp. jak tylko zamknęłam kocie stado w jednym pokoju, abym mogła sobie w spokoju posiedzieć a Kubuś połazić to wlazł do kuchni do swojego transporterka i już nie chciał wyjść.
Teraz - tradycyjnie - siedzi za kuchenką gazową. Ale bardzo lubi miec otwarte okno i siedzieć na parapecie - dziś rano go tam zastałam.

Nie ma sprawy

A Kubunio w końcu zrobi takie postępy, jak Mikusia, zobaczysz.
o bardzo fajny i mądry kot :ok:

CUDOWNA WIADOMOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wieczorem gdy poszłam nakarmić moje blokowe zastałam tam panią Renatę....zaczęla rozmawiac ze mną i dowiedziałam się czegoś co podejrzewałam: mianowicie, ze kociambry z mojego bloku i osiedla łażą przez ulicę do pobliskiego lasu. Ale to nic: z tegoż lasu dalej poszedł Nero - ten ze złamaną od dwóch miesięcy szczęką - aż do szpitala gdzie akcję wyłapywania kotów prowadzi pani Wydra. I.... Nero się złapał !!!!!!!!!!! :piwa:

W środe będzie miał operację szczęki prowadzoną przez super stomatologa kociego dr Jodkowską.

Trzymajmy kciuki ! :ok:

To ten kić, o którym mi opowiadałaś w Warszawie, prawda?
Bardzo się cieszę, że się złapał i mocno kciukam :ok:

Tak, dokłądnie ten. Od dwóch miesięcy nie może zamknąć pyszczka, bo ma przesuniętą szczękę w bok i wystające kły. Ale teraz już będzie dobrze - musi być!!!!

Wspaniała wiadomość :piwa:

A dr Jodkowska jest wspaniałą osobą i specjalistką. Ogromne :ok:

za Nero

Tak więc ze spraw moich wolnozyjących kotów została Ruda Łapa do złapania - ciężka sprawa, bardzo.... No i może trzeba się przyjrzeć Diabełkom.
Dzisiaj przyt karmieniu Majeczka trochę kaszlała - przypomniała mi tym, ze muszę zorganizoweac odrobaczanie futer.

Faguś ma się dobrze - oczka czyste, rana zagojona, futro jeszcze nie odrosło. Najważniejsze, ze przychodzi, trzyma się miejsca i ma apetyt.
Regularnie są Tygrynia, Jotka, Szafirka, Strachulec, przyłazi też Rudi, a parkingowe też się meldują na karmieniu u pani Renaty.

Przy czym - gwoli ścisłości: parkingowe oraz Nero to nie są "moje" koty :wink:

Bianka 4 pisze:Wspaniała wiadomość A dr Jodkowska jest wspaniałą osobą i specjalistką. Ogromne za Nero

ach Boże, jak ja się ciesze!!!!!!! super, że trzyamcie kciuki - za środę!! :ok:

Zapraszam na bazarek na leczenie szczytniaczki Miki oraz spłatę długu za ratowanie i leczenie wolnozyjącego Kubusia

Ogromny bazarek na ogromne potrzeby Miki i Kubunia

W niedzielę późnym wieczorem przy Kubusiu wypadła mi z rąk butelka z sokiem. Od tamtej pory jest mega przerażony, schował się na godzinę pod wannę w łazience, a teraz na mój widok trzęsie się ze strachu i jakby mógł to by wcisnął uszy w czaszkę. No i warczy ostrzegawczo. Zostawiam go w spokoju, mało je, ale je (moze to też efekt gorąca) i siedzi na parapecie i miaukoli... pewnie czuje swoje rodzeństwo (to tylko drugie piętro, a pod blokiem stado biega, no moze nie dokładnie od tej strony budynku, ale co to za problem) i ich nawołuje.... Jestem mega przygnębiona tym wszystkim i sama nie wiem co robić.... to znaczy na stresy dziś mu włączę feliwaya, a nawet gdybym go miała wypuścić to i tak jeszcze chcę go zaszczepić....
Ech, ciężko mi.

No i czas zacząć sp[łacać dług w lecznicy - gdyby ktoś mógł wspomóc w jakikolwiek sposób, przez udział w bazarkach będę przeogromnie wdzięczna.

Zastanawiam się też czy jednak on nie miauczy, bo nie chce siedzieć sam? Gdy tylko toworze drzwi od kuchni nie mijają dwie minuty i Kubusia już nie ma za kuchenką... mozę to miaukolenie to z samotności?
Szkoda, ze mu nie zrobiłam testów...

Kubuś na pokojach, właśnie gada z Dużą - generalnie po powrocie do domu późnowieczornym jakiś mniej przerażony. Mam wrażenie że jakbysmy wrócili do stanu sprzed tygodnia, gdy go przywiozłam. Nie warczał już na mnie, powąchał moją rękę i tylko uszy połozył po sobie.... ale gdy za dużo było mojej przemowy to się wycofał na tył transporterka i wtedy dałam spokój.
W końu zjadł całą suchą karmę i wysuszone-mokre z rana.. Teraz łazi po krawędzi umywalki i nawija... własnie coś zwalił. Duża go obserwuje z gotowością mordu w oczach..

edit: właśnie go obsyczała i opluła

edit2: albo on ją :!: