wspólne życie - wątek optymistyczny - Euzebiusz :-) str. 99

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 25, 2011 23:10 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Witam Kamari :1luvu: pozwolę sobie zaznaczyć wątek wierszem Pana Franciszka Klimka.
..dla Twojego spa......

Niemal założyć się jestem gotów,
bo wątpliwości moich to nie budzi,
że gdzie jest dom szczęśliwych kotów,
tam jest i dom szczęśliwych ludzi.

Anna Kubica
 

Post » Czw maja 26, 2011 19:38 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

KITŁAŚ - KOT, OD KTÓREGO WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO.

To była Wigilia 2001 roku. Mroźna zima z dużą ilością śniegu. Wracałam do domu z ostatnimi zakupami. Sąsiad przytrzymał mi drzwi, ale okazalo się, że nie z uprzejmości, tylko wyganiał z bloku kota. Kot się zawinął i poleciał za mną. Weszłam do mieszkania i mówię mężowi, że przylecial za mną taki dzikusek i bym go chociaż nakarmiła. Mężulo stwierdził, że ok, ale z mięsa to mamy tylko szynkę. Na szynkę kot powiedział, że ok i pożarł całą. Na moje uprzejme stwierdzenie, że jest dziki, więc pewnie będzie chciał wyjść, kot stwierdził, że dziki może i jest, ale wychodzić nie zamierza.
No więc ja wyszłam. Kupiłam kuwetę, żwirek i koszyk do spania. Musieliśmy już jechać na święta, więc zostawiliśmy kota w przedpokoju, zastanawiając się, czy w panice nie rozwali calego mieszkania.
Nie rozwalił.
Spał, kiedy wróciliśmy i udal się z nami prosto do kuchni po resztę szynki. Reszty szynki nie było, więc kot musial się zadowolić schabem przygotowanym do pieczenia. Zadowolił się całkiem nieźle i poszedł spać na fotel, gdzie sypia do dziś.
Po świętach odbył jedną z trzech wizyt u weterynarza, jakie zaliczył w swoim życiu. Doktor stwierdził, że chłopczyk, półroczny, czysty i pewnie domowy.
Daliśmy ogłoszenia, przepytaliśmy sąsiadów, nikt się nie przyznał, więc kot dostał imię. Kitłaś. Od kitłaszenia się na fotelu przed snem. Dwa obroty w lewo, uklepanie, obrót w prawo, uklepanie, ponownie obrót w prawo i poprawienie kocyka pazurkiem. I tak z 10 minut.
Kitłaś rósł, nauczył się spać w nocy, bawić w chowanego, otwierać okno na balkon, informować kiedy chce jeść i czego nie chce jeść, zmienił pleć i zrobił się leniwy. I nadal rósł. I rósł. Przestał rosnąć kiedy osiągnął wielkość maincoona. I 8 kilo wagi. I robil się coraz bardziej leniwy.
Kochana cioteczka postanowiła uaktywnić kota i przytargała mu malutką koleżankę. Po trzech latach królowania na salonach Kitłaś musial się podzielić miską. Zniósł to ze stoickim spokojem. I wcale nie zaczął się więcej ruszać, olał panienkę totalnie. Po miesiącu okazało się, że panienka jest w ciąży, a nie roztyła się na domowym wikcie. Cioteczka nie jest zwolenniczką aborcji wysokiej ciąży, więc Kitłaś zostal wujkiem. Bardzo dokładnie obejrzał poród, potem obejrzał maluchy, stwierdził, że to nic ciekawego i totalnie olał nowe towarzystwo. Z czasem zajął się tylko wychowywaniem Ślepcia, bo skoro kurdupel miał zostać, to trzeba go było nauczyć manier, na przykład spania w nocy.
I tak sobie z Kitłasiem żyjemy prawie 10 lat. Kitłaś uczy nowe towarzystwo zasad dobrego wychowania i wykorzystuje co poniektórych w formie poduszki.

Obrazek

Nikt mu nie wchodzi w drogę, Kitłaś rządzi wzrokiem nie pazurem. Jest niesłychanie spokojnym kotem, który rozmawia tylko z ludźmi, panicznie boi się wychodzenia na dwór (cioteczka miała na początku genialny pomysł polepszenia kotu warunków bytowych wyprowadzaniem go na spacer), uwielbia spać, jeść i wygrzewać się na słońcu. I jakimś cudem wogóle nie tyje.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw maja 26, 2011 20:08 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Cudna historia :D :kotek: :1luvu:

Czekam na kolejny odcinek :D :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw maja 26, 2011 20:29 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Anna Kubica pisze:Witam Kamari :1luvu: pozwolę sobie zaznaczyć wątek wierszem Pana Franciszka Klimka.
..dla Twojego spa......

Niemal założyć się jestem gotów,
bo wątpliwości moich to nie budzi,
że gdzie jest dom szczęśliwych kotów,
tam jest i dom szczęśliwych ludzi.



Znałam ten wiersz, ale dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo jest adekwatny dla kamari spa :1luvu: :1luvu: :1luvu:



kamari pisze:KITŁAŚ - KOT, OD KTÓREGO WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO.


Kamari, pisałas juz o Kitłasiu w pierwszej części i juz wówczas wzbudził mój absolutny zachwyt :1luvu: , ale dzisiejsze opowiadanko wzruszyło mnie niepomiernie, rozczuliło i przywołało wspomnienia Kocura [ ]
A zdjęcia rewelacyjne :D

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16634
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw maja 26, 2011 21:10 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Po Ślepciu i Kitłasiu czekam na opowieść Ignaca, mojego faworyta. :D

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 26, 2011 22:04 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Cudownie czyta się ten wąteczek :) fantastycznie bohaterowie - i to jest niesamowite - im więcej kotów, tym bardziej widać różnice w ich charakterach. Ja mam trójkę, z czego dwóch jest braćmi, a każdy z nich zachowuje się jakby był co najmniej z innego gatunku - poza tym, że wszystkie wyglądają jak koty, to brak im wspólnych cech charakteru a nawet wspólnych upodobań co do jedzenia czy miejsca do spania, dobrze, że chociaż załatwiają się w jednym (tym właściwym) miejscu...
_________________________________________________________
Kajko, Kokos(z), Kilek oraz Kazio (Aslan) - czyli pingwin, krówka, tygrys i duże lwiątko pod jednym dachem :D

LSVC

 
Posty: 2558
Od: Pon gru 28, 2009 22:25
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pt maja 27, 2011 9:58 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

U kotów, jak u ludzi - nieprzebrane bogactwo charakterów i upodobań, niektóre tylko są do siebie podobne 8) Mamy samotników, koty proludzkie, takie, które wolą towarzystwo innych kotów, zadziory, miziaki, łobuzy, grzeczne i spokojne, jedzące wszystko i te wybrzydzające na żyłkę w mięsku, koty nisko i wysokopienne, bojące się wody i uwielbiające kąpiele, ciche i rozgadane... Mają jedną wspólną cechę - niczego nie udają.


Megana pisze:Po Ślepciu i Kitłasiu czekam na opowieść Ignaca, mojego faworyta. :D


O Ignacu pisałam w pierwszej części, więc tylko przytoczę :ok:

Obrazek

BYĆ JAK IGNAC

Obrazek

Ignac to Kot.
Ignac to Pan kot.

Można go kochać albo się go bać. Większość ludzi kocha go i podziwia. Z tymi, którzy się go boją nie warto się zadawać.
Bo Ignac to tester. Tester ludzkich charakterów. Najtwardsi faceci wyrażają się o nim z podziwem i ustępują mu z drogi. Ignac nie chodzi, Ignac kroczy. Kroczy środkiem chodnika, a ludzie ustępują mu z drogi.

Ignac jest kotem dzikim, ale o sercu domowego pluszaka. Pojawił się w galerii kilka lat temu i postanowił u nas zostać, z czego jesteśmy bardzo dumni. Bo poznać Ignaca, to prawdziwy zaszczyt.
Musiałam Ignaca wysterylizować. I przyznaję, robiłam to z bólem serca. Zrobiłam to nie dlatego, że kotów nie należy rozmnażać, bo takie geny powinny być przekazywane, nie dlatego, że znaczył pracownię, ale dlatego, że z Ignacem musiał się bić każdy młody kocur z okolicy. A Ignac władał bardzo dużą okolicą. I ciągle wracał z poranioną głową.
Teraz z Ignacem nie walczy już żaden kot, a nasz dziadek przeszedł na zasłużoną emeryturę.
Teraz zajmuje się obroną pracowni i wszystkich zamieszkujących ją kotów oraz wygrzewaniem się na słoneczku i spacerami po okolicy.
Ignac lubi spokój, ale wszystkie koty garną się do niego, co on znosi ze stoickim spokojem. Przepuszcza wszystkich przy misce, spokojnie czekając na swoją kolejkę.
Potrafi warknąć na klienta, jeżeli ten mu się nie spodoba i zawsze dobrze ocenia ludzi, za co jestem mu bardzo wdzięczna.
Ignac pozwala mi na wszystkie zabiegi przy sobie, ale potrafi mnie ugryźć, kiedy Ominia wydziera się przy opatrywaniu pupy. A nawet się nie lubią. Ale uznaje, że robię kotu krzywdę, więc broni. I chociaż mocno ugryziona, zawsze patrzę na niego z podziwem i nagradzam za dobrą reakcję.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt maja 27, 2011 10:03 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

kamai - ZŁOTA KOBIETO zaskakujesz mnie swym wielkim sercem :1luvu:
Ignac to prawdziwy lew ,kot o wielkim sercu tak wnioskuję z tego co przeczytalam.
Piekny jest :)
wspaniale nam Go opisałaś...
Obrazek

SASZEŃKO NA ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH [*]

Edytka1984

 
Posty: 13550
Od: Czw cze 17, 2010 19:13
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 27, 2011 10:49 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Tak naprawdę Ignac to misiek o lwim sercu :kotek:

Od dłuzsego czasu próbuję zrobić fajne zdjęcia do ogłoszeń Kropkowi i Czarnulce. Kropek to jeszcze jako tako się zaprezentuje, ale czarnulka odmawia współpracy. Jedyny moment kiedy można jej zrobić nieporuszone zdjęcie, to w czasie snu. Ale wtedy widac tylko czarną kulkę, czyli niewiele :roll:
W końcu dzisiaj mi się udało

Obrazek

Tylko czy to nie będzie reklama małego diabełka :?:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt maja 27, 2011 10:51 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

:1luvu: :1luvu: :1luvu: śliczności - mały czarny szatanek :twisted:
kuleczka śliczna
Obrazek

SASZEŃKO NA ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH [*]

Edytka1984

 
Posty: 13550
Od: Czw cze 17, 2010 19:13
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 27, 2011 17:57 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Urodziłam się...nie pamiętam kiedy i gdzie, ciocia mówi, że nie mam jeszcze roku. Kiedy byłam mała ktoś mnie bardzo skrzywdził. Nie pamiętam tego. I zostawił w siatce na płocie, żebym umarła. Tego też nie pamiętam.
Ktoś mnie znalazł i zaniósł do szpitala. To pamiętam. Nie lubię być u doktora. W szpitalu zobaczyła mnie ciocia Joluka i pokochała. I zaczęła szukać mi domu. Ale nikt mnie nie chciał, mówili, że mi utną ogonek i będę chodzić w pampersie. Nie wiedziałam co to pampers, ale bardzo nie chciałam w nim chodzić. I chciałam mieć ogonek. Więc sobie zdrowiałam. I w końcu jedna ciocia o mnie przeczytała na takim forum, gdzie pisały o mnie inne ciocie i trzymały za mnie kciuki. Nie wiem co to kciuki, bo nie mam, ale trzymały żebym miała domek.
I w końcu ciocia Joluka mnie gdzieś zawiozła. I to był domek.
Byłam bardzo zadowolona, bo miałam dużo nowych wujków, którzy się ze mną bawili i różne ciocie, ale ja wolę wujków. I z tego zadowolenia zaczęłam ruszać ogonkiem. Tak troszeczkę, tyle ile umiałam. I duża ciocia to zauważyła i powiedziała, że nie po to Bóg dał kotu ogon, żeby go obcinać.
No więc mam ogon i ruszam nim coraz lepiej. I nie chodzę w tym pampersie, bo nie sikam cały czas pod siebie. Tylko czasem. Jak skaczę albo biegam. Ale jak biegam, to wiem kiedy chcę siusiu, tylko czasem kuweta jest za daleko. Więc staję w miejscu, podnoszę ogonek i sikam.
Nie wiem, jak inni zdążają do kuwety, cały czas ich podpatruję i się uczę. I jak duża ciocia idzie do łazienki, to też lecę i siadam na kuwetę, żeby wiedziała, że się bardzo staram. I ciocia mnie chwali, że jestem bardzo mądra i dzielna. Lubię dużą ciocię, więc daję jej dużo buziaków.
A ciocia mówi, że jestem jej małą księżniczką i bardzo mnie kocha. To pamiętam.

Amelka

Obrazek
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt maja 27, 2011 18:06 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

kamari pisze:.
A ciocia mówi, że jestem jej małą księżniczką i bardzo mnie kocha. To pamiętam.

Amelka

Obrazek



My też cię kochamy Amelko. Bardzo, bardzo ..... :1luvu: :1luvu: :1luvu: :kotek:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt maja 27, 2011 20:15 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Tu http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=127433&start=0 jest wątek kotów trudnych do adopcji, czyli futrzaków typu Amelki, Omini czy Niusi. Zapraszam do uczestnictwa w tym wątku, bo to są koty, którym może trudno znaleźć domek, ale żaden kot nie da wam tyle miłości i bezgranicznego oddania co one. Jedyne czego potrzebują, to odrobinę więcej czasu.
A najtrudniejsze w zajmowaniu się takimi kotami, jest nie zapominanie o tych zdrowych i bezproblemowych. Cioteczki, na tym forum codziennie zdażają się cuda, może za Waszą sprawą zdaży się kolejny.
Cud nie jest czymś niezwykłym, po prostu rzadko je dostrzegamy. Jesteśmy zagonieni, zmęczeni, często zniechęceni. Łatwo kocha się pięknych i zdrowych. Wierzcie mi, że jeszcze łatwiej jest kochać tych pokrzywdzonych przez los (i człowieka).
Wszyscy marzymy o miłości, czytamy bajki o syrence Andersena i Kopciuszku, czy Calineczce. Szukamy wielkich uniesień i składanych na kolanach wyznań i przyrzeczeń.
A często umyka nam szansa na prawdziwą milość. Ona nie zawsze chodzi na dwóch nogach, jest brunetem i ma gęste blond włosy :mrgreen: Czasem to zapchlona bida, która będzie w nas patrzeć jak w obraz i nigdy nie zauważy naszych wad i niedostatków.
Cuda nie tylko nas spotykają, sami możemy je sprawiać.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt maja 27, 2011 20:43 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Kamari, jesteś Aniołem. To właśnie dzięki Amelce Cię poznałam wirtualnie (mam nadzieję, że kiedyś poznam Cię w realu), a później pojawił się TEN wątek. Przyznam, że śledzę go z ogromną przyjemnością. Ucałuj Amelkę i resztę towarzystwa ode mnie.
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt maja 27, 2011 21:04 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Ucałuję na pewno i przekażę od kogo :1luvu: Amelia kocha buziaki :roll:

Chciałabym przy okazji wyjaśnić sprawę aniołów :roll: To są miłe, bezinteresowne istoty kochające wszystko i wszystkich. Ja absolutnie taka nie jestem.
Lubię koty i zajmuję się nimi z pobudek czysto egoistycznych. Jestem samolubna i niesympatyczna. Lubię ładne rzeczy i tylko dla tego są wokół mnie koty. Są po prostu bardzo ładne i miłe.
A to, że przy okazji mnie lubią...trudno.
Robię co robię, taki mam kaprys. Mnie naprawdę krępuję miłe słowa pod moim adresem :roll: Są sympatyczne itd, ale zajmuję się kotami, bo je lubię i dobrze się z nimi dogaduję.
Kiedy coś mi się uda zrobić...piszę o tym, bo może to komus pomoże ... Bardzo dużo się od was dowiaduję i tylko chcę pomóc .... kotom oczywiście
Naprawdę uwielbiam "moje" koty i wcale nie trzeba mnie za to "chwalić" :oops:

To nie jest fałszywa skromność, ani nic z tych rzeczy.
Jestem wredna, niesympatyczna i złośliwa. I bardzo lubię anioły :ok:

Maria
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości