liszyca pisze:Też się cieszę, że mogę pomóc kociakowiA w jakim Rekinek jest wieku? Wygląda na całkiem sporego, więc pewnie już powyżej roku
![]()
Co do kastracji - nie znam się za bardzo, ale myślę, że to kotki stwarzają największe "zagrożenie" jeśli chodzi o możliwość powiększenia stada. Kocurki co najwyżej będą wędrować, choć i wykastrowanym się zdarza, mój najstarszy kotek jest bezjajcewem od trzech lat i włóczęgostwo zostało mu niestety...
Rekinek jest już z nami ponad 7 lat. To bardzo mądry kociak. Już jako dzieciak był mądry i ostrożny. Przyprowadziła go Stelcia.Stelcia czyli jego mama ,wysterylizowana juz kilka lat temu. Ona była bardzo trudna do złapania. Co rusz przyprowadzała jakieś kociaki i szła sobie w swoja drogę. Nie wiem ile kociaków bylo wtedy w miocie. Wiem ze Rekinek miał jeszcze śliczna czarną siostrzyczke. Długo razem sie trzymały i kicia w wieku chyba 4 miesięcy zginęła tragicznie. Prawdopodobnie potracił ja samochód, bo znalazłam ja na poboczu. Rekinek został sam i bardzo się o niego martwiłam. Dostarczyłam mu tam cieplutką budkę drewnianą ocieplona styropianem i dość długo siedział w tym terenie. Potem zaczął zataczać coraz szersze kręgi. Teraz ma swój stały rejon, który patroluje. Dość dobre warunki żeby się schronić przed zimnem i chłodem.
Tak myślę ze głównie sterylizacja kotek ma kluczowe zadanie w przeciwdziałaniu bezdomności.To kotki rodzą i one są głównie obarczone ryzykiem zwiększenia populacji. Żeby zapłodnić kilkanaście kotek ,wystarczy jeden dochodzący niewykastrowany kocur.
Nasze kocurki wędruja ale jedynie w obrębie swojego rejonu. Rejon jest duży, zatem jest wymiana i zdarza się ze jednego dnia ten sam kot je na jednej stołówce, innego na innej.Generalnie nie wywędrowują, bo jak już kiedyś pisałam wśród naszych wysterylizowanych kotek są dziewczyny którym amory nie przeszkadzają a wręcz same bywają zalotne.Koty znają się od wielu lat.Każdy z nich wie czego może się spodziewać po drugim. Uważam relacje z stadzie za bardzo dobre.