
2 czarne, jeden identyczny do matki i jeden nijaki taki

Była to wpadka

Teraz daję jej tabletki antykoncepcyjne, ale niestety nie moge zatrzymać wszystkich kociaków.
Muszę je oddać. Są chętni ?

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
RosePrincess pisze:Chciałam wysterylizowac kotke ale u mnie w miasteczku sa tylko trzej weterynarze i ŻADEN nie chce wysterylizować. Pozostały mi więc tabletki... boje się troche bo to nie pewna metoda. Sterylizacja była by pewna i skuteczna, no ale cóż...
Wiesz nie chce ich usypiać, gdyż to zywe stworzonka i mają prawo zycia.
Z resztą moje wyznanie na to nie pozwala by odebrać im życie w jakikolwiek sposób.
Ty gdybyś miała wybór być uśpiona czy być bezdomna z pewnością wybrałabyś to drugie. Myślmy jak kot.
XAgaX pisze:aż nie chce się wierzyć... może jesteś w stanie gdzieś podjechać na zabieg? do większej miejscowości w okolicy? a uzasadniali jakoś, że nie chcą wykastrować?
RosePrincess pisze:XAgaX pisze:aż nie chce się wierzyć... może jesteś w stanie gdzieś podjechać na zabieg? do większej miejscowości w okolicy? a uzasadniali jakoś, że nie chcą wykastrować?
No niestety, ale to prawda. U pierwszego weterynarza jak byłam z mężem (weterynarz jest ojcem kumpla mojego męża), to odmówił sterylizacji. Mój mąż troche zna te rodzinkę i ponoc facet pije więc jak to powiedział mój mąż "Ręce mu się od wódy trzęsą i nie jest w stanie przeprowadzic zabiegu". Ile w tym prawdy nie wnikam, ale skoro odmówil to nie bede sie upierać.
Drugi okazał się kimś kto nie ma zielonego pojęcia o zwierzętach. Sprzedają zwierzęta, pokarm, leki. I jedyne co potrafią to obciąć pazurki zwierzęciu czy dać szczepionke, takich mamy wykfalifikowanych weterynarzy. A może to nawet nie było weterynarz tylko sprzedawca w sklepie zoologicznym który podejmuje się niektórych rzeczy do których nie ma uprawnień...
Trzeci powiedział, że nie przeprowadza sterylizacji i już. Jedynie zastrzyki lub tabletki.
XAgaX pisze:Ok, co do pierwszego Twój mąż ma pewnie rację, dwaj pozostali zwyczajnie nie umieją i się boją (a trzeci dodatkowo chce zarobić- hormony to wydatek co tydzień przez całe życie kotki, kastracja - jednorazowy koszt, wychodzący summa summarum dużo taniej) - swoją drogą niepokoi mnie to "sprzedają zwierzęta"![]()
skąd jesteś, może uda się niedaleko coś załatwić, transport się znajdzie?
XAgaX pisze:- swoją drogą niepokoi mnie to "sprzedają zwierzęta"![]()
RosePrincess pisze:Gdybym miała możliwość dojechać gdzies to bym to zrobiła. Ale nie mam. Do jakiegokolwiek innego miasta, gdzie może być weterynarz mam jakieś pół godziny jazdy autem. Prawa jazdy nie mam wiec a do autobusu mnie nie wpuszczą z kotką. Więc nie mam możliwości gdzieś dojechać.
RosePrincess pisze:Chciałam wysterylizowac kotke ale u mnie w miasteczku sa tylko trzej weterynarze i ŻADEN nie chce wysterylizować. Pozostały mi więc tabletki... boje się troche bo to nie pewna metoda. Sterylizacja była by pewna i skuteczna, no ale cóż...
Wiesz nie chce ich usypiać, gdyż to zywe stworzonka i mają prawo zycia. Ty gdybyś miała wybór być uśpiona czy być bezdomna z pewnością wybrałabyś to drugie. Myślmy jak kot. Z resztą moje wyznanie na to nie pozwala by odebrać im życie w jakikolwiek sposób.
Użytkownicy przeglądający ten dział: IrenaIka2 i 50 gości