Jestem wreszcie. Kicia imienia nie ma. Ale pozwolę sobie jej nadać imię jak dojdzie do siebie. Chodzi mi po głowie Zuzia. Jest przeuroczą pręguską. Widać że cierpi. Patrzy martwo w jeden punkt. Nic ją nie interesuje. Nie je, nie pije.....Już kilka razy płakałam, bo wierzcie że się nie da. Nie wiem jak jej pomóc? Jak ją dotykać, próbować podnieść. Trzeba ją obracać by nie było odleżyn. Częste mycie - sika pod siebie. Pampersy będą konieczne - przynajmniej do chwili kiedy coś się nie polepszy.
Po wyglądzei można stwierdzić że jest kotem w pełni domowym i zadbanym (jest czyściusieńka).
Obecnie jest unieruchomiona. Miota się - straszne...Przednia łapa usztywniona, tylnymi się podpiera, ale wszystko to dziwne jest. Nie reaguje kompletnie na bodźce. Może to wynik lęku przed tym co się dzieje wokół niej
Dr podejrzewa też wyrwanie tylnej - prawej łapy ze stawu biodrowego. Generalnie prawą stronę ma o wiele, wiele gorszą.
JEDYNA SPRAWNA ŁAPA TO PRZEDNIA-LEWA
Wierzę jednak głęboko że się uda, że uda sie ją wyprowadzić na prostą. Będziemy jej robić masaże, naświetlać bioptronem i czymś jeszcze. Mama już zaoferowała swą pomoc w tym zakresie. Postaram sie zapewnić jej najlepszą opiekę jaka jest tylko możliwa
