Delikatna Smużka - koniec rozterek:)

Zdrowych, spokojnych i słonecznych Świąt Wielkanocnych

kiche_wilczyca pisze:Chlebek z masełkiem? A chętnie, chętnie....

Dobra,dobra.Kiepski fotograf bo założę się że na chlebku była jakaś szyneczka którą Smuzia migiem wciągnęła tak że paparazzi nie zdążył momentu uchwycić :twisted:

Małgocha Pe pisze:
kiche_wilczyca pisze:Chlebek z masełkiem? A chętnie, chętnie....

Dobra,dobra.Kiepski fotograf bo założę się że na chlebku była jakaś szyneczka którą Smuzia migiem wciągnęła tak że paparazzi nie zdążył momentu uchwycić

Szyneczki się w naszym domku nie jada :mrgreen:

Ale serek i owszem :lol:

Gośka, zawsze mi humor potrafisz poprawić :1luvu:

W ramach walki ze stresem (Józio operowany) popełniłam obrazek świąteczny :oops:

Uploaded with ImageShack.us

I tu zawitał wiosenny Pucuś

jerzykowka pisze:
Małgocha Pe pisze:
kiche_wilczyca pisze:Chlebek z masełkiem? A chętnie, chętnie....

Dobra,dobra.Kiepski fotograf bo założę się że na chlebku była jakaś szyneczka którą Smuzia migiem wciągnęła tak że paparazzi nie zdążył momentu uchwycić

Szyneczki się w naszym domku nie jada
Ale serek i owszem

Gośka, zawsze mi humor potrafisz poprawić

Bo ty akurat wiesz co goście w kieszeniach przemycili , tylko przy tobie Smużka robi oczęta wielkości talarków mówiące : jestem vege przysięgam :twisted:

Zdrowych pogodnych świąt oraz mokrego zająca

Z wielkim opóźnieniem :oops:

, ale z całego serca dziękuję za piękne życzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Justynko, Pucuś jak zwykle boski :1luvu:

Nie pisałam tu długo, nie dlatego, że zapomniałam o wątku i Smuzi. Wręcz przeciwnie, ciągle myślę o Smużce.
Myślę, czy mam zacząć szukać jej domu :oops:

Nigdy żaden tymczasik nie zagościł u mnie na tak długo...
Czy mam jeszcze prawo szukać? Czy to dobra decyzja? Czy przypadkiem nie zafunduję Smużeńce kolejnej traumy pt. : "znowu straciłam swój świat, swój dom...?"
Jestem w kropce i nie umiem nabrać dystansu... :oops:

A wreszcie jakąś decyzję podjąć muszę. Chcę żeby to była naprawdę dobra decyzja.

Asiu, jeśli znajdzie się odpowiedni dom będzie dobrze.
Koty często siedzą w DT rok i dłużej a potem przeprowadzają się do nowego domu i czują się tam jak by mieszkały tam zawsze.
Pamiętasz np Miśkę od Magiji.
A teraz Misia u Satyrków, też czeka już ponad rok.

Gosiu Kochana, pamiętam!!!
I chyba jednak zdecyduję się na ogłoszenia - bez presji, że dom musi się znaleźć.
Musiałby się trafić naprawdę bardzo dobry domek (taki musi być zawsze :!:

) i bardzo wyrozumiały.
Smużka jest troszkę "trudnym" kotkiem. Bardzo dużo niszczy, podkrada, tłucze itp. Dla mnie nie stanowi to absolutnie żadnego problemu, ale boję się żeby z tego powodu nie wróciła z ewentualnej adopcji

(oczywiście będę o tym uprzedzać!!!) Boję się na wyrost, boję się wszystkiego :evil:

. I z czasem - zamiast mniej, to bardziej :oops:

A najbardziej boję się naruszyć jej równowagę, to jest taka delikatna psychicznie kotunia... :1luvu:

Bardzo przepraszam za te wymięki, ale z trudem sobie z nimi radzę :evil:

Jak zwykle :roll:

Doskonale rozumiem Twoje rozterki Asiu.
Taki domek jak Mgiełeczce się trafił.
A właśnie! Co u Mgiełki?

Och Asiu - a jak ja świetnie rozumiem takie wahanie i lęki...

Za każdym razem przeżywam potworną traumę, wyobrażając sobie, jak zawodzę zaufanie tymczasa, jaki lęk i utratę poczucia bezpieczeństwa mu funduję - bo przecież po swoich najczęściej trudnych przeżyciach wydawało mu się, że jest już u siebie, że może na nas polegać... :roll:

I przy ślepince Malwince, która była u nas przez prawie 0,5 roku to było potwornie, potwornie trudne! :crying:

Ale każdy z naszych tymczasów przywykł szybciutko do nowych domów i nowych ludzi - trzeba tylko znaleźć dom, którego się będzie pewnym na 150 %, wtedy i kot im zaufa! A ze Smuzią przecież nie musisz się spieszyć - poczekasz, aż taki cudowny dom się znajdzie!!!!! :ok:

Kochane, dziękuję :1luvu:

Ostatnimi dniami wiele rozmyślałam i ciągle mam wątpliwości.
Wiem, że Smużka jest u mnie szczęśliwa. Wiem to na pewno. Ale nie wiem na pewno czy tej delikatnej koteńce większej radości nie sprawiłoby bycie jedynaczką. Gdybym miała pewność, że nie, już dawno podjęłabym decyzję o adopcji Smuzi. Kocham ją bardzo, bardzo się zżyłyśmy i nie mogę sobie nawet wyobrazić rozstania :oops:

Ale właśnie z miłości muszę podjąć decyzję najlepszą dla koci decyzję.
Jak widzicie drepczę w miejscu, a czas leci... To na pewno nie jest dobre.
Pierwszy raz tak kompletnie nie wiem co robić, co dla kota lepsze. Bo dla mnie lepiej gdyby Smużka została :oops:

.

Chyba przetrwanie powodzi i przyszła walka z jej skutkami (wody opadają, ale ciągle czekamy na jeszcze niższy ich stan) zżarły mnie emocjonalnie i teraz chciałabym tylko robić sobie dobrze, cieszyć się, nie martwić więcej :oops:

Rany, jaki ze mnie mazgaj :evil:

Mgiełka ma się wyśmienicie, mam nawet nowe zdjęcia. Znalazła prawdziwie wymarzony domek :1luvu:

No właśnie...