Paluch5 - potrzebujemy dt dla Paluszków!

www.pomnikniezaleznegokota.pl

Fajny ten niezależny kot.
Ale czy to cokolwiek da kotom?
Śmiem wątpić, choć wydarzenie sympatyczne.

A Garfiś w środę zostanie profesjonalnym kotem domowym - utniemy my jajka :ok:

Zapewne nic nie da , ale fajnie wiedzieć ,że inni też zauważają kociaste :mrgreen:

.
A może właśnie w ten sposób przypomną o swoim istnieniu?
To akurat blisko mnie , więc jeśli nic mi nie wypadnie to sobie podjadę :kotek:

.

To napisz jak bylo.
I fajnie miec niedaleko pomnik kota - w sam raz do spacerów :idea:

Zawsze to fajniejszy kot niż kolejny nadęty buc na postumencie.

no to jak będe u teściów to też może uda mi się tam podejść, i pomyśleć, że jeszcze pare lat temu spacerowałam tam z córką a w kanaliku bawiły się szczury......

Moja Zuzia też ma pomnik , tylko to jest w Nowym Koniku :cry:

.
Ten mam nadzieję ,będzie wzbudzał optymistyczne emocje. Może zrobią przy okazji jakąś zbiórkę albo festyn na bidule.
Na spacery to chodzę do parku przy Szaserów - z workiem jedzenia :ryk:

.Niezależne głodomorki czekają :wink:

.

MalgosiaZ i lanua jak zwykle niezawodne. Jedna zbiera dobrowolne haracze w pracy, druga ratuje bazarkami. Dzięki!!!!!!! :1luvu:

Rozliczenie na pierwszej uzupełnię później, a póki co:
Ze 160 pln od współpracowników Małgosi dokarmiłam dziś najmłodszy narybek paluszków rc- zostało 120.
80 przelewam zatem do magiiii na picowanie Garfielda.
Do czwartku trzymam 300 (+50 awaryjne- może wyjśc więcej za narkozę) na operację Niezapominajki.
Zostaje u mnie 40 pln.

jamkasica pisze:80 przelewam zatem do magiiii na picowanie Garfielda.

Dziękujemy :1luvu:

Mamy 150 zł długu u wetki, prześwietlenie z kontrastem okazało się okropniście drogie.
Także nie tyle na picowanie to będzie co na diagnostykę.
Z resztą już sobie poradzimy.
Bardzo, bardzo dziękujemy!!!

ja dziekuję ofiarodawczyniom bazarkowych fantów :1luvu:

jeszcze kilka fajnych rzeczy czeka na obfocenie i opisanie

Wróciłam do domu - w łazience czerwone wymiociny z długimi,białymi wijącymi się robalami

.Ohyda. Stawiam na Tosię

.Chyba kiepsko się czuje,bo zbyt dużo poleguje a to nie jest w jej stylu :cry:

.
Żeby było ciekawiej ,wróciłam od weta ,ale akurat byłam w sprawie nie swoich kociastych.
Czegoś bardziej paskudnego niż to na podłodze to dawno nie widziałam :roll:

.

Jamkasico - jeszcze mam w zapasie kwestę pod kościołem :wink:

.
No i trochę fajnych rzeczy na bazarki a także do sprzedaży bezpośredniej.

MalgosiaZ pisze:Wróciłam do domu - w łazience czerwone wymiociny z długimi,białymi wijącymi się robalami .Ohyda. .

Znamy to- faktycznie przyjemni ci jegomościowie nie są :roll:

Za to na samo wspomnienie odechciało mi się obiadu, a traf chciał, że nic ze sobą nie mam.

Też nic mi nie przechodzi przez gardło :mrgreen:

. Rano przed pracą nabyłam u weta jakiś Aniprazol.Z tymi lokatorami mam styczność po raz pierwszy w życiu. Wieczorem ruszymy do boju :twisted:

.

Malgoś,
to nic.
Poodrobaczasz i przejdzie.
To samo miała Miećka moja biedna, ojej, jak Ona strasznie chorowała, biedulka...
Ale leczenie poszło szybko, nie martw się.
Na wszelki wypadek poodrobaczaj wszystkie.

Aniprazol ok.
Trzymajta się.

Ja odrobaczam fenbendazolem w żelu. Ze względu na Garfisia, bo On tabletki żadnej nie połknie za Chiny Ludowe. No to zanabyłam żel. Łatwiej idzie (chyba).