Przykro mi z powodu kocurka. Ciężko będzie z tym domkiem dla niego

, bo nawet zdrowe koty długo czekają na swój kąt, wiem coś o tym. Jakaś szansa jest, może niewielka, ale przypuśćmy, że ktoś wielkiego serca przeczyta ogłoszenie i przygarnie miziaka, tylko tu liczy się czas, bo kocurek nie może wiecznie być w lecznicy. Współczuję Ci Magda, że w razie czego na Ciebie spadnie ta okrutna decyzja co do uśpienia kici. Gdyby kocurek był dzikuskiem to decyzja byłaby prostsza, ale uśpić takiego miziulkę - to katastrofa.