Krysia, bo tak jej na imię, ma około 7 lat i wiele w swoim z pozoru krótkim kocim życiu wycierpiała. Trafiła do schroniska okrutnie pobita, widać, że ktoś chciał się jej pozbyć. Później okazało się, że musimy walczyć z nowotworem rozwijającym się w okolicy ucha. Po długich perypetiach ucho obcięto i zaszyto.
Kotka znalazła nowy, najwspanialszy na świecie dom, o którym każdy kot zapewne marzy.
Niestety. Na Krysiowej główce w okolicach potylicy ukazał się wielki guz. Z dnia na dzień. Zniknął równie szybko jak się pojawił - za parę dni jednak sytuacja się powtórzyła. Ten guz już nie znikł. Zdiagnozowano u kotki pęknięcie podstawy czaszki, przez co płyn mózgowo-rdzeniowy wydostaje się pod skórę tworząc guz...
Krysia ma dni lepsze i gorsze. Jej Pani walczy o życie kotki najmocniej jak potrafi. Krycha również zżyła się z nią tak, że wszyscy weterynarze (i nie tylko) dziwią się, że mogła powstać tak wielka więź... i to w tak krótkim czasie (Krycha ma dom dopiero od prawie 3 miesięcy).
Nie wiemy co robić. Szukamy ludzi, którzy mieli kiedykolwiek styczność z taką sytuacją u swojego podopiecznego, bądź zasłyszeli coś od znajomych. Jakieś pomysły ? Rady ? - wszystko przeczytamy z największą uwagą.
Prosimy, pomóżcie...
