A ja dziś byłam w odwiedzinach u Torinki
I mogę teraz z pełną odpowiedzialnością, a przede wszystkim - z ogromną radością potwierdzić, że Torinka wygląda o niebo lepiej
Ranki są w zasadzie niewidoczne, sierść zgęstniała i zrobiła się niemal aksamitna w dotyku, skóra w ogóle nie jest zaogniona, a Torinka prawie się nie wylizyje i nie wygryza
Problem kuwetkowy zniknął bezpowrotnie ( uprasza się odpukać w niemalowane

) i w ogóle wygląda na to, że Torinie potrzebny był przede wszystkim - dom bez kotów
Kotunia ma swoje ulubione miejsce na parapecie w pokoju i stamtąd roztacza swoje wdzięki, rozdaje przytulanki, a czasem da po łapach, jak się jakaś Duża Ciotka za bardzo zapędzi i zechce zaglądać np w kocie piętki
Jestem pełna optymizmu, naprawdę
