
Nasz delikatny Filipek.
Musimy Wam opowiedzieć co się działo u chłopaka przez ostatnie dwa tygodnie. Filipek to kotek chorowity więc dmuchamy na niego bardzo. Wiemy już ze ma "chorobe białego kitla" więc weterynarza zapraszamy do domu. Dwa tygodnie temu zaczął kichać, strasznie. Doszły do tego wymioty częste ( a Filipek jak wymiotuje to z lekkim, krwistym zabarwieniem) więc nie było wyjścia - zaprosiłyśmy Panią Weterynarz do nas. Zbadała Niunka, osłuchała, temperatura, gardło i... nic. Podała zastrzyki (antybiotyk, witaminy i przeciwywmiotny) i umówiłyśmy się na kontakt 3 dni później. Wymioty ustały (apetyt cały czas miał ogromny) ale kichanie i łzawiące oczko ciągle mu doskwierało. Przez chwile myślałyśmy że złapał od Otylki koci katar albo się na coś uczulił. Męczył się biedny w sumie dwa tygodnie, co trzeci dzień dostawał zastrzyki i trzy razy dziennie krople do oczu a poprawa była niewielka. Strasznie to było dla nas frustrujące bo ni cholery nie wiedziałyśmy jak mu pomóc. Do dzisiejszego dnia...
Kupiłyśmy mu dziś zapas wołowiny i przy krojeniu w drobne kostki, Filip jak zawsze siedział przy desce i podjadał. Zauważyłyśmy że w jednej dziurce od noska coś widać (przy jego budowie pyszczka, uwierzcie, to niełatwe). Bardzo cierpliwie od początku znosi wszystkie zabiegi więc bez problemów dał sobie do noska pozaglądać. Końcówką paznokcia udało nam się złapać za końcówke ciała obcego i powoli wyciągać. Po wyciągnięciu do połowy 5 centymetrowego źdżbła trawy !!!! biegiem zapakowałyśmy go do transportera i poleciałyśmy do weterynarza żeby żadnej krzywdy mu nie zrobić. Pani weterynarz mrucząc pod nosem "pierwszy raz coś takiego widze" delikatnie usuneła już przygniłą końcówkę, dała ostatni zastrzyk na wszelki wypadek i Niuniek od kilku godzin szaleje ze szczęścia po domu. Wróciła chęć do zabawy, po kichaniu nie ma śladu a my siedzimy i myślimy tylko o tym że nasza Kiciunia musiała nam sama wykichać chociaż kawałek żebyśmy się zorientowały że to nie przeziębienie, koci katar czy alergia.
Bardzo nam wstyd a zdrugiej strony myślimy sobie - Niuniek uratowany

Pozdrawiamy wszystkich odwiedzających z nadzieją że przez najbliższe pół roku będzie bez atrakcji


Jako bonusik dostajecie naszą piękną dziewczynę. Zdrową, czarującą, okręcającą sobie wszystkich wokół palca i stęsknioną za zabawami z Niunkiem - Otylkę.
Właśnie nadrabiają stracone dwa tygodnie, wszystko fruwa
