Byliśmy w lecznicy z Bunkierkiem i Złotooką.
Z Bunkierkiem, by sprawdzić, czy się jego - pustawy już - woreczek prawidłowo goi. I wszystko gra, uff!
Natomiast Złotooka ma rankę na karku. Nie może być od innych kotów, bo Burasia wciąż jest izolowana.
Pani weterynarz podejrzewa reakcję uczuleniową - na zmianę karmy. Wróciliśmy do karmy poprzedniej, a na rankę kotka dostała maść.
A ja mam ostatnio problemy z zajadami i dla mnie Jana też miała kupić maść. Reszty się domyślacie. Dla mnie Jana maści nie kupiła i mi mówiła o tym, ale jakoś nieuważnie słuchałem. Zatem jak znalazłem maść na nocnym stoliku (sypiam w pokoiku gościnnym ze Złotooką, by nie było kotce smutno bez innych kotów i ludzi, przed snem się bawimy i głaszczemy, takoż rano) maść, to pamiętałem, że Jana mówiła, że nie kupiła, ale pomyślałem, że może źle zapamiętałem. I sobie pięknie kąciki ust na noc wysmarowałem tym antybiotykiem ze sterydem.
Jeśli się okaże, że ta maść pomaga na zajady, to dam Wam znać.
