Fiszka, nie mam spektakularnych dokonań, jeśli chodzi o tymczasowanie kotów. Ale jakieś tam obserwacje poczyniłam. Moi rezydenci to kotka i kocurek. W zeszłym roku listopad/grudzień mieszkała z nami młoda kociczka. Moją Niunię bardzo zestresował jej pobyt, do tego stopnia, że przez pierwsze dwie doby siedziała schowana w wersalce, nie jadła, nie piła, nie korzystała z kuwety. Chrapek był wniebowzięty, bawił się z Truflą, szukał jej, kiedy pojechała do swojego DS. Teraz jest z nami bardzo problemowy kocurek, Krzyś, wykastrowany tydzień temu. Niunia jest obojętna, zachowuje się normalnie. Z Chrapkiem jest kłopot. Chrapek Krzysia bije, szczuje, fuka, syczy. Nie bez przerwy, ale chwilami już nie wiem, co robić.
Więc może do kocurka - kociczka? A ze Stalowej do Krakowa nie jest jakiś świat drogi wcale

Ewa, za Ciebie trzymam kciuki.