45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 13, 2011 12:38 Re: 45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

jeden maluszek po kastracji wczoraj
drugi Nowik po kroplowkach sanacji jamy ustnej i wycinek poszedl na histpato
kolejne czekaja

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Pon maja 16, 2011 9:47 Re: 45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

up

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Czw maja 19, 2011 12:53 Re: 45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

kolejne 3 poddane zostaly sterylizacji
nadal niestety w kale wychodza glisty i robale :(

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Czw cze 16, 2011 17:58 Re: 45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

Zaglądam.
Co jest Wam teraz potrzebne?
Ogłoszenia? Fundusze?

_ogonek_

 
Posty: 3138
Od: Pon cze 07, 2010 8:17
Lokalizacja: Bielawa/Uciechów

Post » Nie cze 26, 2011 17:55 Re: 45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

ogloszenia i fundusze zawsze :D
kilka kotow znalazlo sowje nowe domki reszta nadal czeka :(

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Czw cze 30, 2011 22:56 Re: 45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

Teraz taki zastój w adopcjach , aby im sie udało domku znaleźć :ok:
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Nie lip 03, 2011 9:16 Re: 45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

To dobrze, że choć kilka ma dom.
A jak sytuacja teraz wygląda, jakieś kioty tam zostały, czy wszystkie zabrane?
Postaram się ogłosić w wolnej chwili, ale mam trochę zobowiązań i nie wiem czy przed wyjazdem się wyrobię...

_ogonek_

 
Posty: 3138
Od: Pon cze 07, 2010 8:17
Lokalizacja: Bielawa/Uciechów

Post » Pon paź 31, 2011 19:31 Re: 45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

hmm , zatkało mnie trochę ale jakos sie przyzwyczaiłam ---może przejdę do rzeczy tak bedzie prosciej a czytajacych bardzo prosze aby postarali sie dojsc do końca mojego monologu

otóz jestem owa pania beata która miała 45 kotów i pozwole sobie załaczyc niewielkie sprostowanie

1-- długie lata mieszkałam w ponad 100 metrowym mieszkaniu i kotów było znacznie mniej a poza tym korzystałąm z pomocy pewnej fundacji która pokrywałą koszty karmy i leczenia , zreszta u bardzo dobrego weterynarza

2--w ciagu kilku miesiecy straciłam matke i musiałąm sie przeprowadzić do niewielkiego mieszkanka żeby opiekować sie 93 letnia babcia a co za tym idzie koty poszły ze mna , kiedy zmarła babcia to dodatkowo zostałąm jeszcze bez pracy

3--w tym samym mniej wiecej czasie fundacja zaczęła wycofywać sie z pomocy , najpierw rezygnując z opłącania leczenia a potem także karmy

4--pech chce ze miejsce w którym mieszkam to dzielnica w której zwierzeta traktuje sie jak zabawki i fajnie było jak znalazłą sie w nim kociara do której mozna było podrzucac wszystko jak leci ----gwoli informacji długi jakie zaciagnełąm a konto leczenie kotów spłacam do teraz

5--o pomoc w adopcjach zsocjalizowanych kotów zwróciłam sie sama a te które były u mnie korzystały regularnie z pomocy weterynarza tylko jak ktoś tu przytomnie zauważył przy takim zageszczeniu trudno je leczyc ---- wirus kociego kataru jest jak ludzka opryszczka i odzywa sie regularnie kiedy tylko kot jest osłabiony.

6--kotka wzieta ode mnie z zapaleniem ucha jest chora do dziś i sa to stany nawracajace ponieważ razem z matką i rodzeństwem zostałą zabrana z korytarza gdzie lezały w zimnie i wszystkie już były chore----udało sie uratowac tylko 2 z czego włąśnie mały szczurcio był 3 razy w stanie krytycznym wiec bedzie juz slabszy i podatny na choroby do końca swoich dni

7--koty w momencie kiedy pojawiła sie u mnie pani joanna były w trakcie leczenia o czy zostałą poinformowana---
---podałąm pani joannie leki jakie dostawały oraz dawki --ceporex,unidox,gentamecyne,catosal i lakcid min --, jednak stwierdziłą że bedzie i tak konsultowałą koty weterynaryjnie i wtedy dostana leki ----TYM SAMYM PISANIE ZE KOTY BYŁY CHORE --W DOMYSLE BEZ POMOCY WETERYNARYJNEJ TO ????? NIE ZNAJDUJE ODPOWIEDZI....
--sama zaofiarowała sie wziąć 21 kotów w wieku pozwalajacym na adopcję majac swiadomosc tego że jeden kocio jest jeszcze dość młody i niewykastrowany i ze jest także KILKA kotek do sterylki !!!

---jak widac na zdjeciu koty nie umierały z głodu poniewaz karmione są karma purina lub sanabell a w kwestii puszek na które sie rzuciły informowałam pania joanne ,że ze wzgledu na sensacje żoładkowe dostaja suchą karme ---nic dziwnego że kiedy dostały puszki to rzuciły sie na taki smakołyk a to ze uciekały po kątach to dowód na wyobcowanie w nowym środowisku i wielki stres bo jak widac na zdjęciach--- na których poblikacje nie wyraziłąm zgody a tak miedzy nami stanowi to naruszenie dóbr osobistych---jadły razem i nawet błysk flesza im za bardzo nie przeszkadzał

----goraczkę koty tez miewają w wyniku stresu a one miały ogromny---nie dośc ze zostały wzietę z domu, przewiezione samochodem w obce,ciemne i zimne miejsce, poddane badaniom lekarskim to dodatkowo pozbawionon je stałego kontaktu z człowiekiem którego bardzo łaknęły a pani joanna nie wiedziałą nawet że aby zminimalizowac stres zwiazany z włożeniem kota do transportera nalezy włozyc kota tyłem i dobrze by było aby miał tam coś miłego i ciepłego w dotyku.

---z tego co mi wiadomo ani swiatła ani ogrzewania w pomieszczeniu do którego koty zostały zabrane nie ma do dziś i nie jest to wynikiem awarii---po prostu takie są tam warunki ----nigdy nie zgodziłabym sie na wziecie kotów do nieogrzewanego pomieszczenia w kwietniu kiedy jeszcze było zimno !!!! koty to stworzenie ciepłolubne i do tego bardzo wrazliwe na zimno---nie rozumiem jak mozna wziąć chore zwierzeta do nieogrzewanego pomieszczenia i jeszcze pisac jak im lepiej , ale ja blondynka widocznie jestem !!!

------cholera mnie bierze kiedy czytam te bzdury ---może pani joanna pochwali sie ile ma kotów ?? a może pozwoli komus wejsc do swojego domu tak z marszu i porobic zdjecia podczas kiedy sprzata ?? a może podda koty dokładnym ogledzinom weterynaryjnym i szczerze podzieli sie diagnoza ?? ale nic takiego sie nie stanie bo nie do końca jest tak że kazda fundacja pro zwierzeca jest pro zwierzeca.....

dodatkowo mam wrazenie ,że posłużyłam do tego że podrasowac medialnie fundacje foranimals !!!! i działąnia pani joanny, ups....

!!!!!!! a w kwestii znecania sie nad kotami-----nawet po ich charakterach widac jak bardzo było im zle i jaka krzywda im sie działą--wlezli do domu obcy ludzie,krecili sie ,błysakli fleszem a one sobie jadły,drzemały albo łypały w obiektyw ---a w momencie znalezienia się w obcym domu wlazły na kolana i do łózka !!!!!
---miałąm kilka kotów po przejsciach i jeżeli ktokolwiek jeszcze miał to ma swiadomosc jak one sie zachowuja---są wycofane,lekliwe i trzeba dużo pracy aby odbudować ich zaufanie do ludzi...to tak w skrócie bo praca jest ciężka i syzyfowa często

dziwi mnie jeszcze jedna sprawa---jak to jest że nie wpłynął zaden wniosek do prokuratury w kwestii w/w znecania sie --bo oblewanie wrzatkiem to juz okrucieństwo , i ciekawa jestem skąd p.joanna posiadła te informacje ?
ale tego pewnie sie nie dowiem bo kiedy wysłałam jej esemesa z infem o owych sensacjach odpowiedziałą że nie wie kto takie bzdury napisał--es jest u mnie w telefonie bo może być przydatny jak widac

---stad wnioskuje pani joanna sama nie wie co i gdzie pisze ----ale chyba wie co to pomówienie

więc grzecznie proszę o usuniecie i sprostowanie i przeprosiny

to tyle w kwesti stanu kotów
ponizej napisze o karmie i weterynarzu


Zostaje kwestia warunków do jakich trawiły---zimno to mary stan dla chorych zwierzat.
dalsza sprawa to pomoc jaka otrzymaąłm od fundacji i do której wróce tylko zbiore mysli

bessa

 
Posty: 5
Od: Wto paź 18, 2011 15:03

Post » Pon paź 31, 2011 20:13 Re: 45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

karma---dostałąm od pani joanny 4 razy po 20 kilogramów karmy , puszek nie liczyłam , był także zwirek
wiem ,że darowaqnemu koniowi nie zaglada sie w zęby i pewnie karma była dobra bo niemiecka ale była od wsiech rzeczy czyli niekoniecznie taka dla specjalnych potrzeb a ja mam koty stare i schorowane ....taki koci geriatryk ewentualnie nawet hospicjum
niewazne.....na tym pomoc sie skończyła i nie zabiegałąm o nia ani nie zabiegam---mam prace i na dzien dzisiejszy stac mnie żeby koty miały purine,sanabell itp
puszki jedza tylko 4 bezzebne staruszki , choc wola miesko i z racji wieku i chorób nie odmawiam im bo i tak sa na finiszu życia...

-----koty w razie potrzeby maja zapewniona pomoc weterynaryjna za która ja płace----wtedy zreszta tez płaciłam za swoje koty
DLACZEGO ???
poniewaz pani joanna załatwiła opieke u weta i nawet udało sie wysterylizowac kilka burasów rozpłodowych-podwórkowych ,jednak nie ustaliła limitu wydatków u tegoż weta więc kiedy do tych sterylek doszło dłuższe leczenie wydobytego pakietu 12 kociaków piwnicznych z kocim katarem który je zabijał i oslepiał oraz ratowanie zycia innego kocia rachunek objała kwote 1700 złotych a może i wiecej i dostep do weta został zablokowany---

odbyłam niezbyt miła rozmowę z pania joanna w wyniku której miałąm niejakie poczucie winy---skądinąd nieuzasadnione bo to fundacja powinna progo kosztowe ustalic z wetem a ja tej kasy na kosmetyczke nie wydałam ,ale to szczegół-- efektem rozmowy była propozycja znalezienia przeze mnie miejsc na wystawienie puszek fundacji żeby zebrac pieniadze na leczenie oraz dług

nastepnego dnia ubrałąm sie elegancko i wyruszyłam ----znalazłąm 12 miejsc ,kilka super ,w których mozna było postawić puszki----niestety na realizacje czekałam ponad miesiąc przypominając sie pani joannie i słuchając przy okazji od osób współpracującychy z nia w jakiej to trudnej finansowej sytuacji posawiłam fundacje ?????

na dzien dzisiejszy puszki stoja w 2 miejscach bo tyle ich dostałąm a obsługa innych placówek patrzy na mnie jak na idiotke--ale przezyję

dodatkowo w wyniku działąn pani joanny i jej kontaktów z innymi organizacjami prozwierzecymi na mój temat w necie zostały powielone kłamliwe informacje --- a to już jest przestepstwo z tego co mi wiadomo

kiedy zwróciłąm sie do jednej z tych organizacji z infem ze w piekle dla kotów i fatalnych warunkach tzn pod moja opieką znajduje sie obecna kilkanascie kociąt i mam rozumiec że rzeczona organizacja zainteresuje bądz zajmie sie ich losem otrzymałąm info ze problem bezdomnych zwierząt należy do zadań gminy a nie organizacjo pozarzadowych?????

CO W ZWIAZKU Z TYM NALEŻY DO ZADAN ORGANIZACJO POZARZADOWYCH ????
bo ja miałam okazje prześledzic kilka statutów i widocznie ich niezrozumiałam......ale to pewnie wina tego ze niezrównoważona jestem psychicznie jak to tu sugerowano
ciekawe bo biegły psychitra jest innego zdania ,ale pewnie tez sie nie zna..


ogólnie mówiąc zszokowana jestem tym jak łatwo mozna zszargac cudze imie,obrzucic kogoś błotem a wiele osób tak na hura temu przytaknie nie kuszac sie o analize..... ale nie mam czasu zeby sie nad tym zastanawiac bo niewiele wolnego czasu zajmuje mi kropienie zapłakanych oczu,zasmarkanych nosów ,zmienianie obfajdanych kuwet ,mycie misek ,podawanie zastrzyków i mycie kocich pup......nie wspomne o przniu wiecznie brudnej pościeli i nieustannym wycieraniu wszystkich półek i podłóg......na zasmarkane sciany juz patrzyc nie potrafie ale ostatnio zarweałam kilka nocy i udało mi sie pomalowac kilka miejsc....to tak zebyscie sie nie zamartwiali ze im jest tak bardzo zle tym moim kotom co maja piekło....

........i to raczej ja mam mało i braki ale to moja decyzja więc sie nie skarże.....i oswiadczam że tym które jeszcze u mnie zostały z wyjatkiem wiekszej liczby rak które by ich głaskały niewiele brakuje...pewnie zdałby sie taki tylko swój człowiek do kochania ,no ewentualnie do podziału na dwa koty ....tak na finiszu zycia tylko swoje łóżko i mizianki......przydałby sie ale tak też jest dobrze , lepiej niz 2w zimnej piwnicy czy na krytarzu....

i nie oczekuje pomocy ani wsparcia bo nie zamierzam nikogo juz wpuszczac do domu !!!!! zdecydowanie ograniczam moje zaufanie tylko do dobrze mi znanych ludzi ---taka mam konkluzje z wydarzenia 45 kotów w kocim piekle !!!!

ufff.......

bessa

 
Posty: 5
Od: Wto paź 18, 2011 15:03

Post » Pon paź 31, 2011 22:17 Re: 45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

:!:
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto lis 01, 2011 13:56 Re: 45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

Pani Beato, rozumiem Pani rozżalenie, choć jeśli chodzi o tekst pini 1 (przynajmniej ten początkowy) to nie wydaje mi się on w najmniejszym stopniu obraźliwy - każdy kto kiedykolwiek karmił dużą grupę kotów, zwłaszcza takich, które przez jakiś czas żyły na ulicy, walcząc o jedzenie, jest przyzwyczajony do tego typu widoków (tzn. że koty zabierają na bok jedzenie lub przeciwnie- z warkotem okupują miskę).
Jeśli jednak znalazłaby Pni chwilę czasu zapraszam do przeczytania i przemyślenia wątku: viewtopic.php?f=1&t=131384&start=0&hilit=Bo+wy+musicie
Różnica między Panią a działaniami chyba wszystkich fundacji lub stowarzyszeń jest taka, że w Fundacji czy Stowarzyszeniu działa więcej niż 1 osoba i taka organizacja ma osobowość prawną. Nie dostaje na swoją działaność żadnych pieniędzy z budżetu państwa, zwykle gminy również nie wspomagają organizacji pozarządowych pieniędzmi (niektóre gminy przekazują tylko talony na leczenie/sterylki lub jakąś karmę - jedno i drugie w ilości delikatnie mówiąc ograniczonej). Dlatego oprócz opieki nad zwierzętami będącymi pod ich opieką i szukaniem im nowych domów, głównym zajęciem członków fundacji jest pozyskiwanie środków na tę opiekę - karmę, leczenie etc - bo bez pieniędzy trudno ratować kogokolwiek. Członkowie Fundacji i Stowarzyszeń nie dostają za swoją pracę żadnych pieniędzy - robią to pro publico bono, w czasie wolnym od pracy i zajęć domowych, dokładając się do utrzymania fundacyjnych zwierząt poprzez płacenie składek, jeżdżenie z nimi do weta, branie "na tymczas" zwierząt wymagających szczególnej opieki.
Z powodu wszelkich nieprzyjemności jakie stały się Pani udziałem jest mi przykro - co prawda nie jestem członkiem Fundacji SOS, ale również staram się pomagać kotom w miarę moich możliwości.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob lis 05, 2011 12:23 Re: 45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

ja nie uwazam ze jakakolwiek organizacja cos musi i nie jestem nastawiona na branie---całkiem przytomnie jednak mysle ze jeżeli ktos się czegoś podejmuje to w razie zmian powinien informowac o tym....ale to tylko moje zdanie
mysle że właśnie dlatego ze od nikogo niczego nie oczekuje to jeszcze nie zwariowałam .......sama staram sie w miare moich mozliwosci pomagac tym którzy maja gorzej ode mnie i pewnie dlatego że jestem sama to jest mi duzo trudniej znalezdez czasw na cokolwiek
wiem jak działąją fundacje i stowarzyszenia i chwałą tym ludziom którzy zamiast siedziec na majorce albo przed telewizorem daja siebie i swój czas innym--nie jest to bron boże przytyk do tych którzy nie odczuwaja takiej potrzeby....kazdy ma prawo wyboru swojej drogi zycia

ale trudno mi sie pogodzic z taką nagonką ....aktualnie mam pod opieka nie tylko moje starszaki i chorasy ale jeszcze przedszkole u sąsiadki które usiłujemy wyadoptowac w miare mądrze i z nadzieja na bardzo dobre domy.....

i naprawde mam dośc ingerencji w moje zycie która zamiast cos zbudowac to raczej przysporzyła mi rozterek---do dziś nie wiem tak na 100 jaki los spotkał spora częśc wzietych kotów.....weszłam na ten wątek w nadziei że czegoś sie dowiem i dowiedziałam...aż mi ciarki po plecach chodza...

wiem tylko o kilku adopcjach---pani joanna dokładne zostaął pinformowana o przeszłości któw,ich przejsciach i imionach....to były naprawde swietnie zsocjalizowane futerkowce--nie tylko lgnęły do człowieka ale także dogadywały się z innymi kotami i z psami ...
tylko 2 były wycofane i 1 dosc nieufny w sosunku do obcych....


ja 20 lat zajmuje sie kotami i czegoś takiego nie umiem ogarnac ....i wszystko dlatego ze jestem niezrzeszona i nie jestem DT ?
gdybym miała takie kocie przytulisko ale była członkiem fiundacji to byłoby lepiej /

czy mam rozumiec ze szary człowiek z założenia nie może zapewnic tego co jako czesc fundacji ?

ja nie tylko robie zastrzyki,podaje kroplowki itp ale wedruje autobusami i tramwajami ze stadem kotów do weta bo mi czesto szkoda kasy na taxi bo za to moge im cos extra kupic......

i nie uwazam sie za specjalnie pokrzywdzona ...sa moja rodzina i jestem im to winna i tyle

bessa

 
Posty: 5
Od: Wto paź 18, 2011 15:03

Post » Sob lis 05, 2011 12:26 Re: 45 KOTOW --21 ZABRALISMY SZUKAMY POMOCY ZDJECIA

......jeżeli jakiś chory kocio z odleżyami , ranami itp jest pod opieka funacji to jest chory ,leczony i oki a jezeli pod moja to jest to dowód na zaniedbanie / pani joanna osobiscie dzwoniła do wetki która leczyła moje koty i pytałą o ich stan i moje wizyty u niej.....

a w/w poparzony kot trafił do mnie od weta gdzie przesiedział w klatce 3 miesiace bo go znalezli w agonii...do tego okazało sie ze ma chore dziasła i serce i jest staruszkiem....przyszedł dokonczyc spokojnie swoich dni na słonecznym parapecie , z royalem w misce z lekami i sterydami....i do konca ci3eszył sie ze pomimo tego z3e był brzydki i niemiły w dotyku bo z bliznami po opazeniu to ktos go tuli i głaszcze i bierze do łózka....

aktualnie mam tez kota po wylewie----mam tylko nadz ze nie dowiem sie niedługo ze jest zaniedbany......

i własnie z pomocą mojej wetki uporałam sie ze swierzbem skórnym który przyniósł mi kot powracajacy z adopcji---proza życia

a w kwestii tasiemca to zwykłe preparaty na robaki niestety na niego nie działaja ----a przenoszony jest przez pchły.....

z racji tego że mam psa w domu który czasem od innych przynosi taki dobytek to trudno to opanowac......i niekoniecznie w schroniskach jest kotom lepiej ale to juz inna bajka

bessa

 
Posty: 5
Od: Wto paź 18, 2011 15:03

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, kasiek1510, puszatek i 56 gości