Niewiem - kot potrącony przez samochód

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 04, 2011 14:24 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód wciąż biega w kółko

Kotu zdrowia zycze,a jednoczesnie od razu humor mi sie poprawia ,ze zyja na tym parchatym swiecie takie Ewcie, co to pochyla sie nad potraconym kotem. To bardzo optymistyczne :1luvu:

kya

 
Posty: 6511
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro maja 04, 2011 21:00 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód wciąż biega w kółko

Wierz mi, nie dało się przejść obojętnie obok tej białej, przerażonej i zakrwawionej biedy...

A za życzenia dziękujemy, miejmy nadzieję, że Niewiem z tego wyjdzie.

Dzisiaj lekkie postępy.

Apetyt jest, kot zaczyna się myć.
Na kolanach maksymalnie wyluzowany, śpi, mruczy, ugniata, wylizuje mnie - słodziak.

Wciąż jeszcze chodzi w kółko, ale zdarzają mu się fragmenty prostej i nie nakręca się, czyli zrobi kilka kółek, wolnym krokiem i nie przyspiesza - zresztą staram się wyhamowywać go maksymalnie, zgodnie z zaleceniami powinien jak najmniej łazić, a jak najwięcej leżeć.

Więc zaraz puszczam jakiś film i usypiam kota :)

evica

 
Posty: 61
Od: Sob sie 06, 2005 12:51

Post » Pt maja 06, 2011 17:53 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód wciąż biega w kółko

A ja dziś mam dobre wiadomości.
Zmiany neurologiczne ustąpiły, kotek porusza się już normalnie, nawet zaczyna skakać po krzesłach (na co mu jeszcze nie pozwalam).
Dziś nasza pani weterynarz oficjalnie potwierdziła, ze Niewiem jest już zdrowy. Być może nawet plastyka wargi nie będzie potrzebna - bo goi się ona nadzwyczaj ładnie, jest szansa, że rozcięty fragment nie będzie przeszkadzał kotu. Kontrola za tydzień.

Niewiem korzysta z kuwety, jest rozmruczany,
Zostało mu jeszcze trochę nieufności wobec ludzi, z lekkim dystansem podchodzi w szczególności biorących go na ręce. Ale jak już na rękach wyląduje mruczy jak traktor.

Wczoraj Niewiem po raz pierwszy zobaczył Rademenesa - mojego kota.
Przyjaźni nie ma. Mój Rademenes zwiał, gdy zobaczył pierwszy ruch Niewiem :) A następnie obraził się i przeniósł czasowo do "sąsiadów" - czyli do drugiej części domu, do moich rodziców. Do mnie nie chce wchodzić :)

Teraz pojawia się pytanie, odkładane na później, do momentu wyleczenia kota. Co dalej?

evica

 
Posty: 61
Od: Sob sie 06, 2005 12:51

Post » Pt maja 06, 2011 17:59 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód wciąż biega w kółko

No jak to co dalej... ja na twoim miejscu (mając jednego kota) nie wahała bym się ani chwili, na pewno uratowany kot został by domownikiem... Kocia miłość nie rodzi się na zawołanie, potrzeba trochę czasu. Ale za to potem, kiedy koty sie juz polubią- widok śpiących razem, myjących się nawzajem futer- to widok bezcenny :D
Poza tym nowego trzeba wykastrować, jak już całkiem dojdzie do siebie.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Pt maja 06, 2011 19:21 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód wciąż biega w kółko

Popieram powyższe.
Natomiast co do zdrowia, to dobrze, że jest lepiej. Jednak należy mieć świadomość, że następstwem urazu glowy może być padaczka; nawet po dlugim czasie. Oczywiście, jest to ewentualność, której nie życzę, ale możliwość taka istnieje.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 08, 2011 17:46 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód wciąż biega w kółko

@felin - dziękuję za info o potencjalnej padaczce. Nie jest to dobra wiadomość, ale zawsze lepiej być przygotowanym na taką sytuację.

A co do dalszych losów Niewiem.
Na razie nie szukamy mu domu.

Ale jutro wywiesimy ogłoszenie, że go znaleźliśmy.
Kot jest lekko dziki, ale jest kastrowany, więc być może ma właścicieli i ktoś go szuka.

Chociaż szczerze nie sądzę, żeby się ktoś odezwał. Zresztą zobaczymy.

Ja w każdym razie powoli przyzwyczajam się do tego, że być może będę miała dwa koty.
Chociaż nie jest to łatwa sprawa.
Mieszkam sama i bardzo często wyjeżdżam, więc decyzja musi być podjęta wspólnie z rodzicami, którzy opiekują się moim kotem (kotami ;)) w trakcie mojej nieobecności.

Ja się zastanawiam, a tymczasem Niewiem powolutku poznaje górne piętro :)
Był już w sypialni. Co prawda bał się zejść z łóżka, ale nie przeszkadzało mu to mruczeć, ugniatać i podsypiać.
Zajrzał do łazienki.
Nawet stanął na schodach. Zszedł jeden schodek w dół :)
Mojemu Rademenesowi po przeprowadzce z mieszkania jednopoziomowego w mieście, zaakceptowanie schodów zajęło ponad miesiąc, więc Niewiem szybko się aklimatyzuje :)
Chociaż najbezpieczniej nadal czuje się w swojej kryjówce pod krzesłem.

Rademenes wpada od czasu do czasu do mnie, głównie, żeby coś zjeść i zniechęcony obcym zapachem ucieka na dwór i do moich rodziców.

Nigdy nie miałam dwóch kotów. Macie jakieś rady jak zakumlować ze sobą dwóch dorosłych kastratów?

A to jest właśnie Niewiem :)

Obrazek

Obrazek

evica

 
Posty: 61
Od: Sob sie 06, 2005 12:51

Post » Nie maja 08, 2011 17:55 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód wciąż biega w kółko

Domom radzę i sama stosuję izolację (dla bezpieczeństwa również chorobowego w twym wypadku) .Powoli,nic na siłę. Kot twój wie,ze coś innego jest za drzwiami. Ty przenosisz zapachy.Jak będziesz miec pewność,ze zdrowy to zamieniaj kocyki,posłanka nich się obwąchają :wink: Głaszcz by się oswoiły z drugim osobnikiem, jego zapachem.Potem przez uchylone drzwi mogą sie poobserwować .A jak nie bedzie za dużo fuczeń,juz jak te ustaną otworzysz i zobaczysz jak sie chłopaki aklimatyzują. Czasem jest tak,ze koty udają,ze nie widza otwartych drzwi.
Musisz dopieszczać swego bardzo.

Kocio sliczny.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55985
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Nie maja 08, 2011 18:55 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód

Kot piękny i chyba mlody :D
Nie zmuszać do niczego, z czasem przywykną. Tylko uważaj, żeby Twój jedynak nie wyprowadzil się calkiem do rodziców :mrgreen: Radzę dopieszczać przy każdej okazji.

Edit: padaczki może nie mieć (jeśli jest mlody, to ma spore możliwości regeneracyjne), ale gdyby kiedyś coś albo jakieś objawy neurologiczne, to trzeba pamiętać o przebytym urazie glowy.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto maja 17, 2011 20:45 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód

Niewiem oswaja się z nową sytuacją.
Nadal jest mocno lękliwy.
Ale codziennie robi postępy.
Śpi pod moim łóżkiem, a przed snem przychodzi na mizianki, sam z siebie wskakuje na łóżko przytula się, atakuje łebkiem, żeby go głaskać.
Przysypia...
Wczoraj się nawet tak ośmielił, że w zabawie próbował mnie ugryźć ;)

Ale tak naprawdę to kot wieczorno-nocny...
W ciągu dnia chowa się, jest lękliwy, każdy gwałtowniejszy ruch wywołuje paniczną ucieczkę.
Wieczorem ma efekty halo :) Tzn. w trakcie miziania, przytulania - nagle jest takie wielkie "halo, co ja tu robię?!" i paniczne zwiewanie :)

Zapoznawanie z drugim kotem idzie opornie... Koty widziały się trzy razy bezstresowo, bez entuzjazmu i bez walki.
Ale wczoraj mojemu kotu odbiło i zaczął fuczeć na Niewiem, i wydawać takie okropne gardłowe dźwięki...
Wczoraj też przywitał Niewiem gardłowym gulgotaniem...
No ale łapoczynów nie ma :)

No dobrze -ale na koniec odrobina wątpliwości.
Niewiem się ślizga. Na podłodze rozjeżdżają mu się łapy. Trochę też tylnie łapy układa w odwróconą literkę V od kolan w dół...
Przy bieganiu wywraca się na zakrętach, na schodach ślizga się...
Na dywanie jest OK.

Niepokoić się?
Czy po prostu mały nieprzyzwyczajony jest do podłóg?

evica

 
Posty: 61
Od: Sob sie 06, 2005 12:51

Post » Wto maja 17, 2011 20:48 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód

Małe uzupełnienie...
Ślizganie pojawia się przy szybszym tempie łażenia, zwrotów.
Gdy kot porusza się wolnym tempem problemu nie ma.
Ale czasem łapy rozjeżdżają mu się przy jedzeniu...

evica

 
Posty: 61
Od: Sob sie 06, 2005 12:51

Post » Wto maja 17, 2011 21:03 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód

to może być jakaś neurologiczna pozostałość po urazie, albo zwyczajnie masz za śliską dla nieprzyzwyczajonego kota podłogę... A na czymś typu dywan tez się rozjeżdża???
A te tylne łapy- "iksa" ma :lol: taka wada budowy, niektóre koty tak mają, tym nie musisz się przejmować.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Nie cze 05, 2011 21:29 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód

Rzeczywiście młody ślizga się tylko na klepce i płytkach. Ale nic dziwnego - to straszny wariat poruszający się w zawrotnym tempie :)
Starszy kot jest przy nim wersją kota w slow motion ;)

Xem się nie przejmujemy zatem.
No i ogólnie mniej się przejmujemy :) Warga się zrosła bez konieczności zszywania.
Kot jest jak nowy - tylko mamy problem... Nie wiem, czy jest to kot, kotka, kastrat :D
Jąder wyraźnych toto nie ma, generalnie na kobietę nie wygląda...
Nie zapytałam weterynarz i teraz mam :)

Dziś Niewiem zyskał nowe imię - Junior ;)

evica

 
Posty: 61
Od: Sob sie 06, 2005 12:51

Post » Pon lut 17, 2014 23:32 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód

Kot został z nami :)
Jego ostateczne imię to Filipek.

Jest absolutnym przeciwieństwem drugiego kota (Rademenesa).
Milutki, lękliwy, szybki jak błyskawica, odrobinę głupiutki :)

Między kotami miłości nie ma - za sprawką Rademenesa, który jako stary, sprytny dominant nieustannie leje młodego.
Nawet po 3 udarach i z problemami ze wzrokiem, Rademenes nie odpuszcza Filipowi i im gorzej się czuje tym bardziej złośliwy jest w stosunku do młodego.
I tak...
Jak młody dorwie się pierwszy do miski, to stary delikatnym, acz stanowczym puknięciem w plecy przypomina o kolejności spożywania posiłków.
I nie ma znaczenia, że miski są dwie :)
Jak młody przechodzi obok, to kontrolnie dostaje kuksańca w bok. Żeby wiedział, że jest niemile widzianym i wciąż jeszcze gościem.

Ale z drugiej strony:
Na młodego można polować w ogrodzie! I można mu uciekać! A jak dogoni za szybko, to zawsze można go łapką szturchnąć i przestraszyć :)
No i można koło niego spać. Najlepiej u taty na łóżku. Albo na fotelu.
Byleby tylko mały nie podłaził za blisko. A zresztą, wtedy łapoczynami pokazuje się mu jego miejsce. Po to by za chwilę znów gdzieś w pobliżu podrzemać :)

A tak to wygląda w praktyce...

Obrazek


Sielanka... Po czym Rademenes (białoczarny) obudził się, przeciągnął i zorientował, że Filip jest za blisko.
20 sekund później, Filip obudzony został serią ciosów w bok.

A za 5 minut znowu spały razem :)

Pozdrawiam serdecznie
Ewa
Ostatnio edytowano Wto lut 18, 2014 0:31 przez evica, łącznie edytowano 1 raz

evica

 
Posty: 61
Od: Sob sie 06, 2005 12:51

Post » Pon lut 17, 2014 23:52 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód

:ok:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 19, 2014 19:20 Re: Niewiem - kot potrącony przez samochód

Super! :ryk:

asiek o

Avatar użytkownika
 
Posty: 1020
Od: Śro maja 26, 2010 15:14

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Caseyriple, darianna1, puszatek i 70 gości