Smerf sie odetkal, to była tylko infekcja. Dostal antybiotyki i przeciwzapalne i juz po dwóch dniach było ok. Na wszelki wypadek zrobię badania moczu, żeby zobaczyć, czy coś się tam nie dzieje.
Za to zatkała mi się Peluche. Trzy dni bez kupki. Bylam dziś z nią na USG, lekarz zobaczyl zapchane jelita i kazał czyścić. Dostala olej rycynowy (bo oczywiscie nie ma tu parafiny...) i czopek glicerynowy, sprzątaczka mi doniosła, że coś się pojawiło w kuwecie, więc chyba ruszyła.
Kicia i Gustaw mają zmetnione rogówki, będziemy leczyć oczy.
Wizyta w miejscowej klinice weterynaryjnej była dużym przeżyciem. W całej Hawanie są tylko 2 aparaty USG dla zwierząt, jeden się własnie popsuł, bo mu skok prądu zaszkodził. Jak nic przyjdzie mi przekupić jakiegoś dyrektora szpitala, żeby robili mi badania futrzaków na ludzkim sprzęcie
Na domiar złego mam jutro zaplanowany wylot do Londynu. A tu wulkan....
Się zastrzelę.