Kasiu, dzięki za tak miłe słowa.
Kochani, wybaczcie, że mimo tego, że jest już po, wciąż mnie nie ma. Najpierw mieliśmy trochę rzeczy do załatwienia po ślubie (szczerze mówiąc jeszcze nam parę takich spraw zostało) a wczoraj kolejny ślub, tym razem przyjaciół naszych. Do tego pracowałam w zeszłym tygodniu do 18.00 i do domu docierałam już po prostu wieczorem.
Ale niestety to nie wszystko... Poniedziałek i wtorek spędziliśmy u weta. Bardzo nie podobał mi się ostatnio Gąbisław. I miałam czuja. Niestety

Baltazar Gąbka cierpi na kardiomiopatię przerostową

Być może to "spadek" po jakimś rasowym przodku. Gąbiś ma zbyt grubą ścianę lewej komory serduszka. Ściana będzie się nadal poszerzać, do środka. Aż w końcu kiedyś jest prawdopodobne, że komora zarośnie cała

Na razie dostaliśmy całą baterię leków co Baltazarowi bardzo się nie podoba. Do choroby serca doszła w tej chwili polineuropatia czyli bóle podobne do naszych "korzonków". Gąbiś głównie leży i śpi. Jest po prostu cały obolały. Póki nie unormujemy stanu Gąbka Grześ zabronił tymczasowania. Wiem, że ma rację tylko cieżko mi się z tym pogodzić. Ale póki serce Gąbka pracuje w zawrotnym tempie rekompensując sobie zbyt małą pojemność komory, póki Gąbek oddycha z prędkością odrzutowca, musi mieć bardzo, bardzo komfortowe warunki życia i przede wszystkim - spokój. A już przy dwóch pozostałych chłopakach jest bardzo ciężko o ten spokój...