Rok temu umarł Dracul i nadal bardzo jakoś źle mi o tym pisać i myśleć, i pogodzić się z tym.
Tak bardzo nam Go brakuje i nawet z całym dobrodziejstwem inwentarza. A może faktycznie jest tak, jak napisała mi kiedyś (po Jego śmierci) pixie65 - to, że Go nie widać, nie oznacza, że Go z nami nie ma?
Zastanawiamy się czy nadal sypia z Justynem? Bo kiedyś taki był żelazny podział - Puti ze mną, Dracul z Justynem. Żaden z kotów, które normalnie w ciągu dnia chodzą na pieszczotki do Justyna, nie przychodzi do niego w nocy. Może więc tamto miejsce jest nieustannie zajęte?
Chciałam napisać coś ładnego, jakieś wspomnienie i nie potrafię, jakoś mi nie wychodzi.
Kochamy Cię kotku
