Nie wiem...
Z nim zawsze mam jazdy, bo on się dziwnie zakłacza i zatyka...
Rok temu był na kroplówkach przez tydzień, bo nic nie jadł, a co zjadł to zwymiotował...
Pół roku temu zatkał sie tak, ze 3 lewatywy ledwo dały radę...
No przy nim to już mam lęki...
Miki jak sie zakłaczy to sobie rzygnie i za pół godziny idzie do miski.
Karmel jak zwymiotuje to chetnie od razu zjadłby to, co przed chwila wydalił.
Laki jest "inny"

On, jak się zakłacxzy - to kaplica
Chyba, że to znów wątroba mu się odezwała...
