Wieści ze wczorajszej wizyty u weta:
O kryształach dalej nic nie wiadomo, wet określił je jako "fosforany bezpostaciowe". We wtorek powtarzamy badanie, myślę, że dodatkowo poślę siki do laba, który poleciła
dorobella.
Ph moczu 6, bakterii prawie nie ma, wet dosłownie załamał ręce...
Na razie mamy powtarzać badania moczu do skutku, aż się da ustalić profil kryształów

Podobno jest ich bardzo dużo.
Moja teoria nieśmiała jest taka- kot jest chory od zawsze. na początku miał koci katar i świerzb potem te perypetie z drogami moczowymi.... Ciągle leczony, dźgany zastrzykami, karmiony lekami, ma zwyczajnie już nerwicę. Aż dostał "falującego grzbietu..". Mam wrażenie, że kot dostaje histerii za każdym razem kiedy chce mu się siku, bo wie, że będzie bolało. Unika kuwety jak długo się da, a potem sika tam gdzie stoi, kiedy już nie może wytrzymać.
Wet stwierdził, że tak może być i przepisał kotu antydepresanty i antybiotyk w tabletkach ( na zakończenie kuracji) . Wczoraj dostał pierwszą dawkę (+ KalmAid), leży taki trochę odjechany, ale spokojny, normalnie je i sika w kuwetę...
Przeciąga się i mruczy, wygląda na zrelaksowanego.
Przespaliśmy dziś pierwszą całą noc od tygodni...
Dziękuję Wam wszystkim za pomoc i wsparcie, bo powoli wymiękam. Kot nie ma roku ( kończy za dwa tyg) a NIE BYŁ na lekach może trzy miesiące...
a oto szczuń
