Widzę,Czuję.Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

iza71koty pisze:To trzeci drapaczek, który kociaki wczoraj dostały. Przeniosłam go z pokoju Taty. Bardzo się spodobał. Postawilam go przy oknie. Cały dzień mamy otwarte okno, bo są zabezpieczone. swietne miejsce. Słoneczko na niego świeci i masa powietrza.I można wejść bardzo wysoko.

--

Pozwoliłam sobie zadać trochę trudu. Na tych zdjęciach są moje koty. Większość stanowią kotki uratowane z Tęczy.Sami oceńcie czy nam się razem żyje żle czy dobrze i czy koty dobrze wyglądają. Pod każdym ze zdjęć krótka historia.To chyba jest wystarczająca odpowiedz dlaczego ilość kotów jest taka a nie ina.

Jak wyglądały te których uratować się nie udało???Te które nie dostały znikąd Pomocy. Te które były zdane tylko na mnie.....

Może Ola wstawi link, bo ja już muszę wychodzić.

Ci, którzy są z nami, wiedzą. Nie trzeba linków. Iza, uciekaj do spwoich spraw i się nie przejmuj.

Malinka, moja dziewczynka :1luvu:

Ładny drapaczek i piękne kotki.Moje niestety gustują w wersalkach i fotelach.Oczywiście używając ich do ostrzenia pazurków. :mrgreen:

.O ile milszy byłby Świat, gdyby każdy pilnował własnego ogródka. :roll:

Iza, a widziałaś ostatnio Zulu - co u mojego chłopaka :?:

Bo Zivą, jak czytam, jest ok

welina pisze:O ile milszy byłby Świat, gdyby każdy pilnował własnego ogródka.

Welino, święte słowa

Willow_ pisze:Iza, a widziałaś ostatnio Zulu - co u mojego chłopaka Bo Zivą, jak czytam, jest ok

Ojej no oczywiście.

Widuję naszego Babelka codziennie.

Gdyby było inaczej, już wszęłabym poszukiwania i podniosła Alarm. Spokojnie jak nic nie pisze że ktoryś jest chory albo zaginął, to znaczy ze wszystko jest w najlepszym porządku.

Zawsze szukam, pytam , sprawdzam aż coś ustalę.Nie ma to tamto. Każdy kot to Honorowy członek stada przecież! :lol:

Jest bączuś malutki.Wtedy wyjątkowo zaspał dwa razy ale przyszedl póznym wieczorem. Uwielbiam jak do niego przychodzę. :1luvu:

On się tak wyturluje radośnie na spotkanie.Bo on taka kluseczka jest. Króciutki i pulchniutki. :lol:

Ostatnio wychodzi z zarośli. Czasem śpi na styropianowej budce. Czasem wypatruje ze swoja brygadą. No całkiem fajniutko tam ma. Teren zarośnięty. Krzaki, drzewa. Śpi teraz pod tym kontenerem albo w trawie.Dosć bezpieczne miejsce bo choć w poblizu mało ruchliwa ulica, to po przeciwnej stronie zabudowania. Znaczy domki jednorodzinne. Dosyć spokojni ludzie. Przyzwyczaili się ze karmie. Ze jestem codziennie,.Ci Państwo z naprzeciwka dość często sobie grilluja. To co zostanie zanoszą kotkom i kładą na ich tackę.Zulu ma naprawdę dobre spokojne miejsce i super warunki w porównaniu np. z kotami w mieście.

Ziva to samo.Nie wiem czy ma sens robić Ci zdjęcia terenu, ale wierz mi maja świetne naturalne warunki.Co ważne jest bezpiecznie. Ludzie są przychylni i nie ma dużych psów,biegających luzem.

Drugi raz sie dzisiaj wystraszyłam. Jak przyjechałam Balbinki nie było. Zaczęłam wołać i myślę sobie...urodziła czy co?

Ale myślę za moment kurcze nie możliwe. Za wcześnie by było. Dopiero po dobrej chwili się pojawiła razem z tym nowym co u nas zamieszkał.Chyba maja się ku sobie.

Sprawdzam ciągle brzuszek.

I wiecie co?dzisiaj też sprawdziłam przed i po jedzeniu. Ona się strasznie napycha. Siada i je.Do oporu. Myslę ze moze przez ta ciąże. Wczesniej jakoś sporo mniej jadła.
Zatem jest nadzieja że ta ciąża wcale nie jest tak wysoka. Wolałabym żeby tak było.I dla kici i dla mnie lepiej i szybciej się zagoi. Jutro będę wiedzieć na pewno. Tak czy inaczej ta sprawa spędza mi sen z powiek. Kicia nie może urodzić.Mieszka na mojej działce. Nie chcę potem problemów z kociakami, ludżmi, i ostatecznie z haskimi, które wcześniej czy pożniej te kociaki zlikwiduja. Nie darowałabym sobie.Czekać na Meża nie ma co bo za długo.Ja moge się mylić a nie chce aby wyszła jakaś nieprzewidziana niespodzianka.Zabieg już umówiony i trzeba jutro działać.

Pogadałam z Balbinka. Powiedziałam ze jutro jest bardzo ważny dzień dla nas i ma mi nie pajacować ani po drodze ani u Weta. "Ze wszystko będzie dobrze". To ostatnie mówię każdej złapanej na sterylkę kotce.

Nikusia nie było. Ale zostawilam mu mase jedzonka na jego stoliku. Tam przynajmniej mu jeże nie wejda.Sówka bardzo schudła. Martwi mnie.
Tedorek dzisiaj czekał normalnie ale ostatnio zwykle sie spóżniał, bo tylko zostawiałam mu jedzonko w jego miejscu. Oczko zaatakował mnie juz przy smietniku i wyć zaczął ,jak to on, kiedy poczuje rybkę. Zuzia to prawdziwy pies na rybę. Ona to się prawie trzęsie jak ją je.No i potem beka.Myszka ma brzydkie futerko. Jakieś takie powycierane ,po bokach. Ale ja myslę że to dlatego ze jak wychodzi z altanki to sobie obciera.Ma dosć wasdkie przejście a jest duża i tłuściutka i pewnie dlatego. Inne koty mają normalne futra. Nie wiem jak Sówka bo zbyt ciemno było. Widziałam tylko że jest bardzo chuda. Chociaż je dość dużo i z apetytem.

W drodze na działki napasłam Dyzia. Dałam mu wielką porcyję.Czasem jak wracam to siedzi jeszcze i mi marudzi. Dzisiaj nie wychodził i nie marudził. Znaczy najadł się jak bąk.On generalnie to taki drobny z budowy ale widzę ze ostatnio dość sporo mu się przytyło.No i nie jest taki gamoń jak kiedyś. Widziałam nawet jak wyskoczył do innego kota. To zupełnie nie w jego stylu .Kiedys nigdy tego nie robił. Skulał ogon pod siebie i byle dalej.

Mam czarne myśli i wydaje mi się coraz bardziej ze Patryk nie żyje.Nikt go nie widział od dawna. Dzisiaj jego jedzenie jadły wrony. Wkurzyłam się. Sprawdzam po tym jedzeniu czy znika i czasem znika całkowicie. Tak dawno już go nie widziałam.....Kurcze i do tego on kaleka.

iza71koty pisze:W drodze na działki napasłam Dyzia. Dałam mu wielką porcyję.Czasem jak wracam to siedzi jeszcze i mi marudzi. Dzisiaj nie wychodził i nie marudził. Znaczy najadł się jak bąk.On generalnie to taki drobny z budowy ale widzę ze ostatnio dość sporo mu się przytyło.No i nie jest taki gamoń jak kiedyś. Widziałam nawet jak wyskoczył do innego kota. To zupełnie nie w jego stylu .Kiedys nigdy tego nie robił. Skulał ogon pod siebie i byle dalej.

Może Dyzio robi się z chłopaka mężczyzną, tfu tfu, kocurem znaczy się. :wink:

Iza, dziękuję za dobre wieści :!:

Miłego dnia

myrzapl pisze:
iza71koty pisze:W drodze na działki napasłam Dyzia. Dałam mu wielką porcyję.Czasem jak wracam to siedzi jeszcze i mi marudzi. Dzisiaj nie wychodził i nie marudził. Znaczy najadł się jak bąk.On generalnie to taki drobny z budowy ale widzę ze ostatnio dość sporo mu się przytyło.No i nie jest taki gamoń jak kiedyś. Widziałam nawet jak wyskoczył do innego kota. To zupełnie nie w jego stylu .Kiedys nigdy tego nie robił. Skulał ogon pod siebie i byle dalej.

Może Dyzio robi się z chłopaka mężczyzną, tfu tfu, kocurem znaczy się.

Dobre.

On jest facetem już od dawna.

Przecież ma 8 lat.Karmię go odkąd pamietam i zaczęłam karmić Perełkę w pobliżu bazy rybackiej. Na poczatku przychodzil nieśmiało.Razem z nim z bazy przychodziły inne koty.Taka fajniutka biała, szara.Co je wysterylizowałam. Zaginęły jakiś czas potem. Szukałam dosć długo. Ta biała była proludzka więc moze ktoś sobie ja wział. Szara tez. Bo one wszystkie były z jednego miejsca i były przy ludziach.
Straszny problem tam mielismy i jakoś sie udało przekonać Rybaków i w ciagu jednego dnia zabralismy do adopcji chyba 9 kociaków. Jeden kociak był dzikusek , dał noge i potem za jakiś czas sladu po nim nie było.Dobrze ze choć tamtym maluchom sie udało. Potem Dyzio jeszcze jakiś czas miał trochę opieki i mieszkał przy takim bezdomnym rybaku pijaczku.Ale na jedzenie przychodzil prawie codziennie. Potem ten rybak sie utopil, bo pil wpadł do wody, a koledzy zamiast go wyciagać polecieli po komórkę zeby dzwonic....sama nie wiem gdzie. To była zima. Człowiek wpadł pod lód i po nim.Wtedy Dyzio zamieszkał na podwórku i na klatce czasem spał u P.Joli. Znała tego Rybaka i odziedziczyła nawet po nim małego kundelka.
Generalnie pozwalaja wchodzic Dyziowi do mieszkania czasem.Zimą nawet dosć często. Gorzej z jedzeniem. Maja dwa kundelki.Kiedyś widziałam to pani Jola kupowała suchego kiciusia w netto. Dyzio raczej nie lubi suchej karmy a juz na pewno nie takiego gatunku. Jest dosć delikatny.Ze smakiem chrupie purine bo jest delikatna, krucha i ładnie pachnie. Ale numer 1 to oczywiście rybka gotowana.To go interesuje najbardziej jak przychodzi.

Willow_ pisze:Iza, dziękuję za dobre wieści Miłego dnia

Dziękuję Willow_ :1luvu:

Miły to nie wiem czy będzie ale na pewno troche spięty. Gotuje teraz szybko kociakom. Muszę posprzatać i lecieć po Balbinkę. Zabieg mamy na 14.00 a musze tam po nią iść pieszo. Mam na działkę 3 km w jedną stronę. Potem jeszcze stamtąd spory kawałek do Weta. Po odbiorze będzie łatwiej bo przyjdziemy prosto do domu,a to zdecydowanie blizej. Mam też do wysłania przesyłki z Bazarku i nie wiem czy się dzisiaj ze wszystkim wyrobię.

Widzę,Czuję.Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Kto przegląda forum