Dzisiaj świezym okiem znów zerknęłam na Kajkę. Kobieta "musiała" być wysadzana do miski stojącej przy mych nogach w kuchni.Rano,jak jeszcze rodzina oczu nie otworzyła i nikt mi oczyskami nie przewracał

Do wczoraj,gdzie TZ za rano wstał.

Komentarz na moje działania wychowawcze usłyszałam.

Wiec prosze o brak komentarza tutaj.
Ale miska wyjechała już na przedpkój

.Przybycie Niusi wyszwoliło bunt w teminatorce. Ale wychodzimy na prostą.Do łazienki z jakis metr,może dwa tylko zostało.I kilka kotów. Cóz to jest wobec wieczności i czystego fotela
Ale do rzeczy. Spojrzałam na kotkę siedzącą w twarzowej pomarańczowej misce i zamarłam

Jeszcze niedawno kocia przestrzeń wokół kota była sporawa.Dzis kocia ociera się o boki. Prawie zero miejsca. Z czego te plastiki robią,ze jak trochę światła słonecznego łapią to kurczą się.