aamms pisze:To ja sobie przysiądę w końciku i poczekam..
Spokojnie i bez emocji..
a ja potrzymam kciuki za Gerarda



Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
aamms pisze:To ja sobie przysiądę w końciku i poczekam..
Spokojnie i bez emocji..
kotkins pisze:Znasz więc to uczucie bezradności i strachu...z jednej strony "nie oddam bo kocham" a z drugiej "jak mogłaś ,pozarażasz dziecko,męża...człowiek powienien kierować się rozumem a nie ODRUCHAMI..."
Ja się już ponad 40 lat kieruję odruchami.
U mnie mąż i dziecko nie złapali.I udało się nie zarazić "głównego kota"(nadwrażliwiec, jakby go ogolić to by umarł).
Ja złapałam.
To drobiazg, microsporę u ludzi łatwo wyleczyć.
Lepiej ja niż ten kot wrażliwiec.
Nie oddałam choć doszłam do ściany.
I nie żałuję.
Wezmę jeszcze kota jak się moi już wreszcie dogadają (ten wrażliwiec i persia pogrzybowa).
Przebadam z prawa na lewo, odizoluję i wprowadzę.
Mam warunki na jeszcze jednego, może dwa...
Nie mam takiej odwagi jak Ty Neigh ale pewnie jeszcze przynajmniej jednego kota-kłopota będę miała.
Na dobre i na złe.
Podziwiam ludzi, którzy maja DT.
Trzeba mieć wielkie serce żeby uratować i oddać!
Neigh pisze:ennante pisze:Nawet nie trzymam kciuków za Gerarda.
Nawet sie nie usmiecham
Nawet sie juz lekko nie ciesze.
Stoizycm. Spokoj. Tylko spokoj moze nas uratowac
DOKŁADNIE!
Brać mi tu proszę przykład z koleżanki.
..
Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka- i 15 gości