brak Stefana jest ciągle co najmniej tak duży jak duży był sam Stefan.
ciągle nie rozumiem dlaczego. za każdym razem przejeżdżając koło tych obrzydliwych jałowców zastanawiam się skąd się tam wziął... czemu wybiegł pod koła... czemu go jakiś debil nie zauważył, przecież tam wszystko widać!
widać- jesli ktoś chce widzieć...
ja ciągle mam wrażenie że się gdzieś między gałęziami błyszczą Stefciowe oczy.