hanelka pisze:Chodzi o to, że rudy nie był półdziki, ani nieobsługiwalny, tylko po przejściach, które mogły wygenerować problemy. I nowi opiekunowie byli o tym wielokrotnie i dokładnie uprzedzani. Pojawił się problem i kot musi się wynieść.
A te pogaduchy, kogo to byśmy nie wyrzuciły, to tylko tak... żeby się pośmiać trochę. Choć jest nie do śmiechu...
Ania ma rację. Wszystko było wiadome.Dom widział warunki w jakich kot zył.Był dokładnie uprzedzony o charakterze kota,wielokrotnie uprzedzany. Rudy ze zmarłą był bardzo zwiaząny,spał z nią i kochał.Przeżył jej śmierć okropnie .Pusty,zdewastowny dom i obcy ludzie po nim się kręcący miały zły wpływ na niego. Poza tym dom sam mówił,ze kot mizia się ,śpi w łózku...a teraz przeszkadza bieganie,szaleństwa zdrowego i radosnego kota i posikiwanie. Bez szukania przyczyn a ze stwierdzeniem,ze znam się na kotach.
Dom zdecydował

A te nie obsługiwalne koty, z których się śmiejemy to sa nasze i kochamy je mimo wszystko.Nikt nie myśli o wywaleniu.Bianka ma status tymczasa i kocha koty.Ludzi nie koniecznie.Choć to,że jej adopcja jest pod znakiem zapytania nikt nie myśli o wywaleniu jej do miejsca zabrania.Bo miejsce blokuje.