Witam,jeśl źle umieściłam watek to z góry przepraszam.Ale jestem bezradna...
Moja Kizia ma około 3 lat,wzięliśmy ją ze schroniska i jest moim "trzecim dzieckiem".Wczoraj stało się cos masakrycznego.Nie było mnie w domu,zadzwoniła do mnie mama,która powiedziała,że Kizię potraciło jedno auto a następnie drugie na nią najechało.Chciała przejść przez jezdnie( mieszkamy na wsi).ŻADEN KIEROWCA SIĘ NIE ZATRZYMAŁ!Kizia o własnych nogach doczołgała się do domu...gdy się dowiedziałam wsiadłam w samochód i przyjechałam do domu...Kizia leżała na łóżku(sama tam weszła)miałczała niemiłosiernie i patrzyła mi w oczy,wpakowałam ją z mężem do auta i zawieźlismy do kliniki.Tam zrobiono jej usg-stwierdzono,że nie widac krwi wewnątrz, zrobiono jej dwa zdjecia -stwierdzono wysunięcie panewki w bioderku.Miała 35 stopni,więc zostawiliśmy ją na dogrzaniu na całą noc w klinice.Dostawała leki przeciwkrwotoczne.
Obecnie jest już z nami,ale tutaj zaczynają się pytania,które rodzą sie w mojej głowie,.Kot nic nie je i nie pije,tylko leży,reaguje na swoje imie(w klinice dostała kroplówkę)sikała rano,jeszcze w klinice i był to mocz z krwią..czy krew moczu w tym przypadku nie oznacza jednak możliwości krwotoku wewnętrznego????
Powiedziano nam również,że Kizia misi przejść operację usunięcia panewki.Koszt operacji 350 zł.Dotychczas wydaliśmy 220 zł.Nie jestem materialistką ale nie jesteśmy zbyt majętni Zastanawiam się,czy ta operacja jest naprawdę konieczna???I kiedy najlepiej byłoby ją zrobić?czy jak najszybciej? [/b[b]]Czy poczekac aż kociak dojedzie do siebie?
Jutro znowu z nią jedziemy na kroplówkę i zastrzyki ja się zastanawiam co będzie dalej...Czy ona przeżyje...
prosze,jeśli jest tutaj jakiś student weterynarii,lub nawet lekarz to proszę o kilka podpowiedzi...
pozdrawiam
matkapolka
PS.Jeśli jest ktoś z Bydgoszczy,to proszę o namiar na jakąś sprawdzona klinikę