Stara Szafa i Mała Sowa II - Loki i Caillou pod palmą

Biedna Pozytywko... 5.15... Ja wstaję zwykle 7.30-8.00 i to dopiero od niedawna tak mi się zrobiło, wcześniej nawet to była dla mnie zbyt wczesna godzina...
Dzisiaj wstałam o 6, żeby odwieźć maturzystę - jakiż ten dzień jest wtedy długi :ryk:

ja tak wstaję, bo jestem skowronkiem - nie umiem po ciemku, ani gotować, ani prasować, ani myśleć, ani myć głowy

A poza tym najbardziej lubię nie musieć się spieszyć rano - powolna kawa, gazetka, książka, myzianie kotów, prysznic i dopiero mogę wychodzić na 7.30 (mam bardzo blisko do pracy

)
Po prostu ranek to święta pora dla mnie

Oj tak, bardzo poważne to niedopatrzenie z piątkami :ok:

Jeśli nie wstanę 4.45 i nie wyjdę 6.05 to mam taki dzień jak dzisiaj - czyli nic mi się kurna nie zgadza bo zaspałam

Jest okrutny gwałt zadany mojej popołudniowo-nocnej naturze ale na regulamin nikt jeszcze nic nie wymyślił

Nic to - aby do 15. :mrgreen:

czasem człowiek nie szuka innej roboty tylko dlatego, że ma bardzo blisko i tramwaj mu staje pod samą pracą

ja w piatki tylko do 13.30 - kocham piątki :1luvu:

Współczuję AYO; bardzo
bo to tak, jakbym ja musiała chodzić do pracy na popołudnie i wieczór :-/

AYO pisze:Jeśli nie wstanę 4.45

o mamuniu a ja myślałam, że moja 5:20 to już barbarzyńska pora

bo jest barbarzyńska i do tego nieludzkie jest to, że musisz polską koleją jechac do Wawki :-/
tego to współczuję z całego serca
szczególnie w zimie

dzień dobry

Mam tak samo z rankiem dla siebie, lubię wstać jak wszyscy jeszcze śpią, zrobić sobie dobre śniadanko, teraz zająć się kiciami, coś poczytać, albo pooglądać, albo na miau posiedzieć

przez to zawsze wstaje o dużo za wcześnie

A bo widzisz, Ayo. Moja nocna natura sprawiła, że do pracy chodzę nie wcześniej, niż na 10. Życie sobie ułożyłam pod swoją naturę :ryk:

Ja też celebruję swoje poranki. Zwykle wstaję, kiedy TŻ i Młody już wyszli i przez półtorej godziny mam czas dla siebie i dla kotów :1luvu:

Miałam w swojej tak zwanej karierze trzyletni etap, kiedy co drugi tydzień chodziłam do pracy na siódmą (a co drugi na 12). To był koszmar

Wstawałam w środku nocy, miałam depresję, zbrzydłam, utyłam i nie umiałam się w ogóle w tym odnaleźć.

Ale dla niektórych fakt, że jestem w domu ok. 19, czasem dużo później, to koszmar. Np. moja sio mi bardzo współczuje

dla mnie to też byłby koszmar

Ja lubię pomieszkać za jasności
wszystko lubię robic przy swietle dziennym; w sztucznym robię się ospała i myśli mam utopione w melasie
Wieczorami mogę tylko czytać i to wyłącznie rzeczy dla przyjemności - nigdy nie umiałam siedzieć po nocach i się uczyć. Raz jeden zdarzyło mi się siedzieć całą noc i wkuwac mikroekonomię, ale to tylko dlatego, żeby nie dac plamy przed panią wykładowczynią

Mnie się i tak pozmieniało. Od kilku lat ćwiczę jogę i w sobotę mam na 9 zajęcia. Więc teraz z rozpędu i w niedzielę wstaję o 7.30-8

Jeszcze parę lat temu nie ruszałam się z łóżka w weekend wcześniej, niż o 10

dobrze zrobiłaś, że dostosowałaś pracę do swojej natury

Fajnie Ci się trafiło, że się tak dało
Ideałem jest robić to, co się lubi i w godzinach dla siebie dogodnych

Ja ten rezym regulaminowy odchrowuję i przynajmniej raz w tygodniu daję w spanie tak właśnie 9-10 bo bez tego zawieszam sie po prostu

W sezonie staram się wyjeżdżac na haciendę w piatek po południu i w sobotę rano [jak ten kuń dorożkarski ...] oglądam sobie świty i mgły nad lasem a potem zapadam w leżaczek.
Raz mnie śpik wziął z zaskoczenia i nie byłam nabejcowana - opaliłam sobie wzorek od koronkowej bielizny, która miałam na sobie :ryk:

jak ja bym sobie w trawkę zapadła, eh
w kłębek zwinęła i w sen zpadła, liściem szeleszczący, korą pachnący, wiatrem szepczący i słońcem miziający.
rozmarzyłam się .....

AYO - to potem juz nie musiałaś bielizny zakładać, bo miałaś ją wytatuowaną na skórze, razem z koroneczkami? :mrgreen:

kiche_wilczyca pisze:
AYO pisze:Jeśli nie wstanę 4.45

o mamuniu a ja myślałam, że moja 5:20 to już barbarzyńska pora

ja jak ide na 6 do pracy to wstaje o 4.00 :/ na szczescie to mniejwiecej tydzien w miesiacu jest. albo bedzie

Stara Szafa i Mała Sowa II - Loki i Caillou pod palmą

Kto przegląda forum