Kazia pisze:Ekhm....powiedziałabym, AnkoR, że syjamski ród to Ty obrażasz swoją opinią o syjamach....
Faktem jest, że stary i nowy typ oprocz wyglądu rożnią się także charakterem......
ale też przypomnij sobie, że kiedy Felek był u Blue, to o żadnej agresji nie było mowy, Blue nie narzekała, wręcz przeciwnie...
może to Ty podejścia nie masz?

oj, Kaziu, wydaje mi się, że masz mylne wiadomości. Blue bardzo skoloryzowała wszystko to, co Felek wyprawiał, sprowadzając zachowanie mojego Felka przed wizytą u niej do skrajnie agresynego jak również po powrocie od niej. Natomiast u samej Blue Felek pierwszy dzień dał popis tego, co potafi, potem się uspokoił,zakochał w Gai i fajnie było.
Natomisat nie twierdzę, że Felek jest złym kotem. Przed kastracją miewał zmienne nastroje i potrafił zaatakowac bez przyczyny. Nie on pierwszy syjam, nie ostatni - patrz powyższe wypowiedzi i kilka na grupie dyskusyjnej.
Felek jest kotem wiernym, psim, kochającym, oddanym, ale tylko swoim ludziom.
POdobnież syjamka, którą oddano niby z powodu alergii, nowej właścicielki nie trawi i pewnie trochę wody w Wiśle upłynie zanim ją polubi.
No to napisze prawdę: troszkę wydały mi się krzywdzące i niesprawiedliwe dla mnie opinie Blue, że jak Anka wróci, to kota nie pozna, że taki aniołek. Wynika z tego, że u mnie to kawał sukinsyna, a u Agi to śwętość chodząca. Zaznaczam, że u Blue i u mnie to ten sam kot. Nie zmienił się nic, wciąż był taki sam ze swoją miłością i napadami obrażalstwa. Aga, jak u mnie była, trzymała ręcę w górze, Witch podobnie, bo kot gryzł. A ja po tej relacji poczułam się oskarzóna o bycie głupią i złą kocią matką, która nie ma podejścia do kotów. Że u mnie kot się tylko męczy. Tymczasem to wciąż ten sam kot, który kocha mnie całym swoim ciałkiem i chciałby, abym była tylko dla niego.
Wraz z kastracją pożegnaliśmy napady złości kociej.
teraz kot nie jest w stanie zaakceptować Burego i to jakby nie ma wpływu na to, czy to ja tak kota przedstawiam, czy kto inny.
Wpływ ma na to moment, gdy koty się spotkały.
Poza tym nie przypominam sobie, zebym obrażała syjamski ród, bo o ile mojego kota kocham nad życie, tak trzeźwo patrzę na jego zachowanie i nie mydlę sobie oczu.
Z racji posiadania syjama, kontaktuję się z różnymi ludźmi mającymi syjamy. I orienty. Te koty mają mocne i trudne charaktery. I są straszliwie zazdrosne o uwagę. Stąd pochodzi niechęć do moich gości, nienawiść do dzieci gości i innych zwierząt.
Moim zdaniem Blue ciut przesadziła w drugą stronę - ja narzekam, bo bardziej razi mnie fakt, że kot tłucze Burasa, nie piszę o wszystkich kocich mizianiach, za to Blue - spodziewając się faktycznie agresora - miło się rozczarowała. Ale ten kot u niej zachowywał sie dokładnie tak, jak u mnie, wyłączając atak na Blue pierwszego dnia, bo taki agresywny to i umnie nie był nigdy. Kot wrócił do mnie TAKI SAM JAK PZREDTEM kochany, wesoły, temperamentny.
To, że jej żył nie rozpruł, to dobrze, bo mojemu TŻ rozpruł. Z zazdrosci o mnie. Gdyby Gai ktoś robił krzywde, rozpruł by jemu.
Piszę przeciez, to to moja kochana istotka, tylko głupiutka, bo zamiast korzystać z faktu, że ma wesołego kumpla, to chce go zamordować własnymi zębami i tylko szuka okazji.
A co do różnic charakteru starych i nowych syjamów - to może być jedynie cecha..uboczna. Bo raczej pod kątem ciętego charakteru nikt syjamów nie hodował.
Uf.
pozdrawiam
p.s. jak ktoś ma cierpliwość, to zapraszam:
http://rychel2.w.interia.pl/