Długi weekend minął spokojnie. Widzę, że rezydenci na dobre zaakaceptowali obecność Frycka

. Amysia zrobiła mi z tej okazji nowy podpis, który właśnie "przypięłam"

. Chciałam z tym co prawda poczekać do kolejnej części wątku, ale oczywiście nie wytrzymałam

. Amyś, jeszcze raz dziękuję

.
Strasznie fajnie mieć znów w domu ten sam kolorystyczny zestaw kotów, co za czasów mojego kochanego Sznycka

. Nie umiem tego konkretnie opisać, ale znów jest trochę tak, jak było dawniej. Milka, Kropka i Frodo biegają za swoimi sprawami, a duży biało-czarny kocur spokojnie śpi zawsze gdzieś w pobliżu miejsca, w którym akurat przebywam. Gdy podchodzę, by go pogłaskać, przeciąga się, mruczy i patrzy na mnie uśmiechniętymi żołtymi oczyskami
Czuję się tak, jakbyś wrócił, Sznycusiu...
