XAgaX pisze:
a tak z ciekawości - zastanawia mnie, ile z osób broniących życia ślepych kociąt jada mięso, nosi skórę czy futro? Jestem w stanie zrozumieć nawet najdziwniejsze moim zdaniem poglądy, jeśli głosząca je osoba a) potrafi uargumentować swoje stanowisko i b) jest konsekwentna w postępowaniu.
Dopiero teraz dotarłam na ten wątek, ale chciałam coś wyjaśnić:
- nie jem mięsa
- nie noszę skór ani futer
- jajka kupuję tylko od właściecilki kur, których warunki życia znam osobiście,
- nie usypiam ślepych miotów.
Znaczy muszę być strasznie dziwna, nie?
W tym roku walczyłam ze stadem bezdomnych kotów w Gliwicach. Udało mi się wysterylizować 5 kocic, jedna urodziła. Miałam jej odebrać dzieci i zanieść je do uśpienia, bo nie wyrobiłam się w czasie ze sterylkami? Bo jej koleżanka miała poważne ropomacicze i zajęła klatkę na dłużej niż planowałam? Bo kocur z tego stada miał chore oko i zamiast 3 dni siedział u mnie półtora tygodnia i wszystko przesunęło się w czasie? Czy to wina tek kocicy że urodziła swoje dzieci w zimnym garażu w stercie opon? NIE !!! Więc nie będę za to karać ani jej ani jej dzieci. Skoro ja nawaliłam to ja ponoszę tego konsekwencje. Zabrałam kotkę i jej małe na DT, obecnie mają już prawie miesiąc. Są trójką pięknych maluszków, za które stałam się odpowiedzialna w chwili gdy przyszły na ten padół. Matka niestety się nie oswaja, więc po sterylce będzie musiała wrócić pod opiekę swojej karmicielki, ale te malce dostaną szansę na wspaniałe, normalne życie. I tego będę się trzymać...
BUDRYSKU, uważam, że robisz świetną robotę, nie ustawaj w niej. Jeśli tylko jest szansa na to, aby odratować maluchy, to zawsze warto spróbować. Tak długo, jak kocięta nie cierpią, powinny mieć szansę. Przynajmniej ja tak uważam. Najłatwie uśpić...