Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 02, 2011 8:20 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

No cudne :P !
Ale mały jest taki burasek śliczny, z mojej serii, a jaki ogon!!!!!
Hipcia mówi bardzo dużo i z jaka intonacją :P
Gdybyś miała kłopoty z przetłumaczeniem kilku zwrotów, to tutaj jest ściąga:
http://www.youtube.com/watch?v=vj0-HygNX-c
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19257
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon maja 02, 2011 10:51 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

Fajny mały, widać że chciały by się zaprzyjaźnić z Hipcią.
Hipcia ma natomiast jednoznaczny stosunek do "intruza".
To mi bardzo przypomina relacje Javcia -Haker. Tylko, że u nas Javcia, mimo że to ona się zjawiła później w domu tak gulgała i przemawiała do Hakera. On zaś tak jak mały siedział i czekał, i niestety często po chwili były "łapoczyny".

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pon maja 02, 2011 18:23 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

Trochę nie na temat, ale jestem z siebie niesamowicie dumna. Przed chwilą wrociłam z Siesia Marathon, gdzie wzięłam udział w imprezie Rajd Nordic Walking na 6,5 km.
A to jest mój numer startowy i medal
Obrazek

I nie byłam ostatnia. 8)
Zajełam 79 miejsce a za mną było jeszcze chyba ze 30 osób. Malo brakowało a padłabym mniej wiecej na 2/3 trasy. Padłabym ze.....śmiechu , kiedy kobieta którą własnie doganiałam w pewnym momencie, nie chcąc żebym ją wyprzedziła, wzięła kije pod pachę i zaczeła biegiem przede mną uciekac :lol: :lol: :lol:
Niestety miala pecha, rozwiązało jej sie sznurowadło i musiała się zatrzymac.
Na metę przyszła dobrych kilka minut za mną. :P
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon maja 02, 2011 19:12 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

Brawo.
A tak z ciekawości 1 osoba jaki czas miała?
My chodzimy tak dla relaksu i nasza średnia szybkość to około 6 km/h, często podczas takich spacerów "ściągamy" ślimaki z tras rowerowych, podziwiamy przyrodę. Dzisiaj np. przez dobrych kilka minut obserwowaliśmy kaczki.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto maja 03, 2011 10:07 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

Podziwiam 8O :ok:

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 03, 2011 10:17 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

Nie pamiętam jaki był czas zwycięzcy, :oops: ale wyniki będa podane na stronie internetowej po zakończeniu całej imprezy.Sama jestem ciekawa. Mój czas to chyba pełna godzina.
Dzisiaj odbędzie się jeszcze półmaraton, ale jak patrzę za okno to im nie zazdroszczę. Jest zimno i paskudnie leje. Wczoraj nam się udało. Pogoda była idealna.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto maja 03, 2011 12:25 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

O to bardzo ładnie "biegłaś" :ok:
My dzisaj poszliśmy z kijami z rana, jak zawsze w wolny dzień. I starzy wyjadacze oczywiście nie zabrali rękawiczek ani opasek. Ręce i uszy nam tak marzły, że nasza trasę minimum ok. 4km zrobiliśmy w 23 min 8O, ręce się rozgrzały a my byliśmy cali mokrzy i zdyszani.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto maja 03, 2011 18:01 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

Świetna decyzja ze startem, idziesz w moje ślady :-) i pierwszy medal do kolekcji :-) Super, super, super...napisz jak się czułaś w tłumie? Ja startuję w takich imprezach dla atmosfery, unosi mnie :-)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto maja 03, 2011 18:28 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

Oj w tłumie to ja się czuję kiepsko i raczej go unikam dlatego wypuściłam go przodem. :oops:
Mam przeczulicę lewej ręki a właściwie całej lewej strony ciała. Obsesyjnie się boje upadku albo szturchnięcia. Finiszowałam zupełnie sama i dopiero spory kawał za mną kolejna grupa. Ale podobało mi się wyprzedzanie kolejnych osób. Sama nie dałam się wyprzedzić a sobie stawiałam kolejne cele : "a teraz wyprzedzę sobie te dwie panie" , "a teraz tego pana" , "a teraz zacznę zmniejszac dystans do tej dziewczyny w czerwonym" itd. To daje przewagę nad zwykłym "kijowaniem" to pozwala zachowac tempo a nawet systematycznie je podkręcać.
Kondycję sobie troszkę podkręciłam w Reptach na rehabilitacji pisałam o tym na watku amazonek więc pozwole sie zacytować :
Nie zdecydowałam się na turnus ze względu na młodego. Co prawda, jest zdecydowanie lepiej na ostatnio dobranych lekach, ale nauczona smutnym doświadczeniem ostatnich miesięcy wole trzymac reke na pulsie.
Dlatego zdecydowałam sie na dojeżdzanie na zabiegi. Nie było mnie co prawda cały dzień, ale rano szłam na autobus na 10.00 czyli mialam oglad czy młody wyszedł na czas do szkoły. Wracałam po 17.00, wiec musiał miec się na baczności. Jak sprowadzał kolegów to też mialam pieczę nad tym co się tutaj działo. "Strzyżonego Pan Bóg strzyże " - jak mawiał mój wujek fryzjer
Autobus odjedża tu niedaleko z mojej ulicy. Niestety jedzie po wsiach , zadupiach i opłotkach przez to podróz trwa 50 min ,ale podwozi pod sam Osrodek.
O 11.00 miałam pierwszy zabieg - wirówkę na rece. Dla niewtajemniczonych : wkadałam rece do "zlewu" z ciepłą wodą, ktora wirowała masując mi kończyny.
Potem szłam na masaż limfatyczny. Nasza kochana pani Edytka , rehablilitantka, którą znam z klubu amazonek, masowala mi bliznę i rekę.
Następnie mialam "małpi gaj " czyli w klatce podwieszano mi rece i uczyłam sie fruwać na dwie a potem na jedną rekę.
Potem ćwiczyłam na czymś w rodzaju skakanki przeciągniętej przez dwa bloczki - naciągałam sobie na zmianę to jedną to druga rekę.
Na tym moje koleżanki - babcie kończyły, a mnie, ponieważ rozpiera energia, pani Edytka brała jeszcze na orbitrek, bieznię , nordic trainera i rowerek.
I tak do 13.00.
Potem szłam coś lekkiego zjeść i na kije do parku otaczajacego Ośrodek.
Mówię Wam jak tam jest cudnie !!!!
Czasem towarzyszyły mi ciekawskie sarny albo wiewiórki.
Na kontemplację przyrody miałam godzinkę, bo o 14.00 mialam basen !!!!!
Niby 30 min, ale ratownicy tego nie pilnuja, więc moczyłam się do 15.30 .
Ehhhhh...mówię Wam - raj na ziemi .
Niestety, crawlem już nie daję rady i grzbietowym tez trudno, ale klasycznym zostawiłam mojego synka, którego raz przemyciłam na basen , o pół szerokości basenu . A on sobie myśla, że z inwalidką mu łatwo pójdzie
Wracałam autobusem o 16.15.
Tak mi się to spodobalo, że od razu załatwiłam sobie kontynuację i od 27 czerwca ma kolejny maraton.
Mało tego, poniewaz bardzo sobie poprawiłam kondycję, żal mi było to zaprzepaścić i zapisałam się na siłownię.

W związku z tym mam nadzieję przez rok tak pokrecić sobie kondycję, że uda mi sie zdobyc jakieś ambitniejsze miejsce 8)
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto maja 03, 2011 18:32 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

Jak nic za rok tłum zostanie w tyle, już od pierwszych kroków :ok:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto maja 03, 2011 18:38 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

Szacun 8O
to się nazywa wyrabianie kondycji! 8)

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 03, 2011 18:56 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

Hipciu, w każdym starcie powtarzam sobie, że największym zwycięstwem jest stawianie wyzwania samej sobie. Kije to wyśmienita rehabilitacja :1luvu: Sprawdzaj swój czas, bo miejsce to pochodna ilości startujących :-) a ty porównuj się sama ze sobą i podkręcaj swoje rekordy :-) Powodzenia!!!!

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro maja 04, 2011 7:30 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

Za chwilę jadę do Gliwic na pierwsze po chemioterapii badania kontrolne :strach:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro maja 04, 2011 8:30 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

Posyłam dobrego Anioła.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro maja 04, 2011 11:03 Re: Kociołkowy wątek. Kociołeczek nie żyje ;((((((((((((((((((((

Jesteśmy z Tobą :ok:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 73 gości