kinus pisze:a rozwiniecie dlaczego? ciekawa jestem, bo bylam dosc dawno
Hala paskudna, z czasów głębokiej komuny i od tego czasu chyba nie remontowana. Ale największy szok - wystawcy są rozmieszczeni na różnych piętrach

Dla mojej skraksowanej nogi - tragedia.
Klatki królicze, umieszczone w ciasnych rzędach w jakiś wąskich korytarzykach/salkach? Nie można na nich nawiesić miseczek, ani zawiesić firanek. Przegrody z płyty wiórowej nie da się zdezynfekować, za to w plastikową szybkę z frontu publika fajnie waliła by obudzić śpiącego kota.

Duszno. Ciasno. Dobrze że nasza salka miała okna, bo były tez salki bez okien... Toalety...

Oceny kotów na piętrze wyżej. Wyświetlanie niby jest - na telewizorze w korytarzu, ale źle uaktualniane.
Ring sędziowski w sali bez okien, wentylacja nieistniejąca przy tłumach które tam się kręciły. I co najgorsze - sala ocen była otwarta dla zwiedzających

Niesienie kota na rękach - wykluczone przy tłumach na schodach i w sali. Tylko w przenosce. Przy ocenie trzeba pilnować by kota na stoliku sędziowskim nie głaskały tłumy zwiedzających. Przy porównaniach - tłumy stojące na plecach. Krzyki, śmiechy tuż przy kocie. BIS - jedna wielka porażka - organizacja poniżej krytyki. Pilnować trzeba było wszystkiego - od dezynfekcji klatek, czasu przyniesienia kota, do wpisów w dyplomach. Szefowa stewardów - lepiej nie mówić

, prezentacja swoich kotów przez stewardów - normalka. Dać tam Marzenkę to zobaczyliby co znaczy BIS.

Choć myślę, ze Marzenkę szlag by trafił na warunki lokalowe.
Rozetki były, owszem, ale ci co odbierali wcześniej dyplomy brali ile chcieli, bo leżały na stole, wklejali sobie co chcieli, więc dla tych kotów co były w BIS nie zostało nic. Zakończyli o 19:00.
Dla mnie masakra.
Z mojego wątku.