W moim domu koty były zawsze, nie wiem, czy pamiętały, jak wygląda pies. W tym roku, 27 stycznia, adoptowałam sukę owczarka niemieckiego. Przez pierwszy tydzień był dramat. To znaczy mnie się wydawało, że to był dramat. Fionka, sunia, była od początku bardzo przyjazna i od pierwszej chwili gotowa do dawania buziaczków kotom. Koty bały jej się potwornie. Miałam możliwość zapewnienia kotom bezpiecznej przestrzeni. Tam czuły się bezpieczne i wiedziały, że Fionka tam nie wejdzie. One natomiast miały nieograniczony dostęp do przestrzeni, w której obecna była Fionka. Chyba po półtora miesiąca (po stopniowej poprawie z tygodnia na tydzień), Femcia pierwsza uderzyła w kimę na fotelu w pokoju, w którym na dywanie spała psica. Potem poszło lawinowo. Dzisiaj, w czerwcu, zwierzaki funkcjonują zupełnie bezkonfliktowo, a psica zakochała się w Koralu

Momentami mam wrażenie, że nie całkiem bez wzajemności
Ale Femcia, kotka najstarsza, zaczęła po adopcji Fiony sikać poza kuwetą i teraz ma jedno miejsce upatrzone w domu. Kładę jej tam podkłady i w ten sposób dalej żyjemy sobie bezproblemowo. Zamierzam zwrócić się o pomoc do behawiorysty. Dla całkowitej uczciwości muszę dodać, że Femcia miała problemy hormonalne (przysadka) i niewykluczone, że to sikanie wcale nie jest wywołane adopcją.