Poważna nauczka dla wydających koty - podejmować decyzję szybko, kierując się instynktem i nie zwracac uwagi na lojalność wobec zgłaszających się
Czekając na telefon od dziewczyny z FB zostawiłam w zawieszeniu kilka fajnych domków. Panienka nie zadzwoniła do tej pory, nawet po to, żeby powiedzieć "pocałujcie mnie w d....". Zaczęłam więc dzwonić po innych chętnych. I niespodziewajka - po kolei wszyscy mówili, że znaleźli innego kota

Na dodatek nie wyglądało to na miganie się, lecz na to, że szukali naprawdę; jeden pan zdecydował się na bezłapka, pani znalazła kota na stronie schroniska, inna - w swojej miejscowości.
Na szczęście jeden z najlepiej rokujących domków pozostał wierny Musi. Jutro odwożę ją do samotnej pani mieszkającej w garsonierze, niedaloko ode mnie. Pani miała koty, w pobliżu mieszka Jej prokocia mama. Obiecuje zasiatkowanie okna, wypytuje o upodobania Musi, dziś po pracy biegnie po kuwetę i żwirek.
Mam stresa jak stąd do Gdańska
