
i Wy się trzymajcie Mokkuniu.










Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mokkunia pisze:Niestety przegrywamy
Patka jest coraz słabsza, je coraz mniej, apetytu już nie pobudza jej ani kroplówka (obecnie dajemy już 2x dziennie) ani 1/4 Peritolu (dziś zaryzykowałam i podałam 1/2 - spiła sosik z gouremta). Widzę, że kotunia się zmieniła, ma inne rysy twarzy, takie pociągłe, zrobiła się strasznie chuda przez co sprawia wrażenie, że jest wyższa i dłuższaFuterko chorego kota, suche, posklejane i sterczące na boki, czuć kręgosłup, każdą kosteczkę.
Myślę, że pora przestać walczyć, że tylko ją tym męczymy. Ale z drugiej strony kiedy widzę jak wyleguje się na słońcu, rozciągnięta, wyluzowana, wcale nie w pozycji chorego kotka a takiego w pełni zrelaksowanego i szczęśliwego, jak patrzę jak wtula się w inne koty, jak biegnie do TŻta, udeptuje mu poduszkę i wtula się w jego głowę lub znika pod kołdrą przytulona i mrucząca to wiem, że gdybym teraz pomogła jej odejść byłoby to okrutne, poszłabym na łatwiznę.
Gaśnie nam nasze Słoneczko... Myślę, że naszego czasu nie da się już zmierzyć ani w miesiącach, ani w tygodniach. Chyba, że stanie się cud.
mokkunia pisze:Mi właśnie apetyt rośnie na BliźniakaAle nie uśmiecha mi się po terminie leżeć na patologii, więc na Byka się zgadzam.
TŻ wybrał sobie termin - 7 majaCiekawe co na to Julek.
A my właśnie odkryliśmy, że Patek siusia nie tylko w łazienceSkończyliśmy właśnie sprzątać zasiusianą sofę i pościel
mokkunia pisze:Inga tylko, że Patka nie przychodzi do TŻta - ona biegnie na tych swoich krzywych łapkach. Dziś pojadła bez peritolu nawet, bo kupiliśmy jej Whiskasa ze szprotkami. Teraz wyszła z budki wtuliła się Cardiamida i tak sobie śpią. Była na balkonie, niewiele, bo słonko nie dopisało, podziubała zboże, piła wodę z konewki jak zawsze... Ona nawet chodzi sobie ostrzyć pazurki na drapaku, chyba jako jedyny kot![]()
Ja nie chcę jej męczyć, ale podejmując przykładowo dziś decyzję o eutanazji czułabym się jak mordercajak ktoś kto chciał się pozbyć problemu.
Obserwujemy ją, wiem, że nie wiemy jak ona się naprawdę czuje, ale wydaje mi się, że to jeszcze nie ten moment.
Jestem wręcz pewna, że problemy kuwetkowe to kolejny etap choroby, przypomniał nam się Emilek, on też w ostatnich swoich dniach przestał kuwetkować i wtulał się w TŻta całym sobą...
To nie jest łatwa decyzja i to wcale nie jest tak, że my wiemy, czujemy kiedy to jest. Guzik prawda, ja Cardiamida szłam przecież uśpić dwa razy bo czułam, że to już ten moment. I gdybym posłuchała swojej intuicji nie byłoby tego białego wariata dziś z nami.
Teraz czuję, że dla Patki to jeszcze nie czas, ale kto wie, mogę się mylićJedno mogę obiecać, głównie jej, jak tylko zauważę, że cierpi, że nie ma już chęci żyć pomogę jej. Bo kocham ją niesamowicie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 37 gości