Takie to kochane, grzeczne, cierpliwe.Sonia była taka chora, Kubuś i Tadzio.Nosiłam dwa razy dziennie do lecznicy na kroplówki, był antybiotyk, Sonia nawet kilka dni spędziła w lecznicy, ale jakoś dało się coś zrobić.Tutaj zabija mnie bezsilność.Słyszę,że na wirusy nie ma lekarstwa, że kot sam musi je zwalczyć, że u mnie za dużo kotów,że się stresują.Czaruś i Marusia jakoś nieźle, chociaż czekam na testy z umiarkowanym optymizmem.A Julcia? 
