A ja podczas Swiat wspominalam z Rodzicami, jak to kiedys, kiedy bylysmy z Siostra male, nie chcieli kota w domu, "bo smierdzi"

Juz wyjasniam, skad taki poglad u nich. U sasiadow mieszkal na pewno co najmniej 20 lat syjam starego typu. Lata 80-te, wiec o kastracji kocura nikt nie slyszal, zreszta i gabinetow wet bylo bardzo malo, u nas chyba tylko Klinika przy Weterynarii na wowczas Akademii Rolniczej i nie polecana na Forum (pod czym sie podpisuje) Lecznica na Meczennikow Majdanka, moze jeszcze jakies, jak juz, to najwyzej 2-3 wiecej. Maurycy zalatwial sie do piasku z piaskownicy, jadl glownie ryby. Tam naprawde zwykle smierdzialo. Ogromnej czesci spoleczenstwa wydaje sie ciagle, ze to standardowa sytuacja: kot w domu, w domu smierdzi, wiec dlaczego smierdzi? bo kot!
Zeby tak wszyscy ludzie smierdzieli, jak koty, nie? Z komunikacji miejskiej rzadko korzystam ostatnio, ale cala szkole srednia i studia przejezdzilam, wrazenia niezapomniane, zwlaszcza w lecie, zreszta same wiecie

Dobrze by bylo, zeby April zgadzala sie z Daisy, kurcze, to ogromna szansa dla koteczki, trzymam kciuki!
Zle sie czyta bez polskich znakow, wiem, ale pisze z innego komputera i stad taka niedogodnosc