Zapalenie krtani

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 28, 2011 20:03 Zapalenie krtani

Mam 5 letniego kota dachowca, Ryś mu na imię. Od tygodnia borykamy się z zapaleniem krtani, gorączką. Wszelkie leki od weta nie pomagają, zastrzyki na chwilę, kot od dzisiaj (choruje od piątku) nic nie je, nie pije, nie korzysta z kuwety. Cały czas śpi i jest jak oklapły. W sobotę jadąc do weta miauczał, lekarz go zbadał, podał zastrzyki i kazał podawać synulox 50 mg rano i wieczorem począwszy od niedzieli. Z każdym dniem kot czuł się jednak coraz gorzej. We wtorek po świętach kolejna wizyta okazało się, że kot poważnie gorączkuje. W środę rentgen, badanie krwi, kolejne zastrzyki. Kot lekko odżył. Dostałam dla niego tabletkę taką dużą białą, której połowę miałam podać dzisiaj (podałam) i połowę jutro. Kot do południa jeszcze okazywał jakieś oznaki zdrowienia, w tej chwili jest kupką leżącą i trzęsącą się. Lekarz kazał jutro przyjechać. Nie wiem co się dzieje, kot nie reaguje na leki mimo że wyniki badań ma super. Rtg czysty, kot nigdy wcześniej nie chorował i naprawdę serce boli jak na niego patrzę. Dodam tylko, że mam w domu jeszcze jednego kota i martwię się, żeby nie złapał również tego choróbska. Szukam rady co robić? Szukałam we wcześniejszych tematach, ale nie bardzo w odnajduję. Nadmienię tylko, że zaczęło się od kaszlu. Kot nie przejawiał innych symptomów, jadł, wychodził do ogrodu był żywy. W tej chwili masakra. Zastanawia mnie tylko dlaczego to tak długo trwa. Po pierwszej wizycie wet powiedział, ze więcej nie trzeba będzie. A to już będzie czwarta. Jest jakieś pocieszenie w tym wszystkim i nadzieja na zdrowie Ryśka?

olissja

 
Posty: 9
Od: Pon lis 08, 2010 23:10
Lokalizacja: Poznań, Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 28, 2011 20:08 Re: Zapalenie krtani

A skąd diagnoza że to zapalenie krtani?

No i jednak trzeba by jakiś punkt zaczepienia znaleźć...
Wszystko w badaniach na pewno było idealnie?
Co było badane?
Zdjęcie rtg było dokładnie oglądane? Na pewno nic na nim nie ma? Głównie trzeba by brać pod uwagę ciała obce, drobne.
Kocurek nie dostaje kości drobiowych?

Nie wygląda to za bardzo na zapalenie krtani - chyba że w badaniu coś poza kaszlem na to wskazuje.
Ale przebieg jest nietypowy.
Kocurek ma gorączkę?

Blue

 
Posty: 23943
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw kwi 28, 2011 20:17 Re: Zapalenie krtani

Rtg wykazał brak ciał obcych, to na pewno, a zapalenie krtani? No tak powiedział weterynarz po badaniu. Nie jestem specjalistą, wyników badań nie widziałam. Nawet gdyby weterynarz powiedział mi jakie leki mu podał, to raczej niewiele mi to mówi. Przychodnia cieszy się dużym uznaniem w mieście - mieszkam w Bielsku-Białej, przychodnia nazywa się med-vet na Lelewela. Dlatego staram się znaleźć jakieś informacje, nie wiem, może to "zapalenie" musi tyle trwać i jest to normalne a ja tylko panikuję, bo jest mi go żal. Na leczeniu nie oszczędzamy to nasz członek rodziny, tylko nie wiem co robić. Czekać czy jednak bić na alarm. Jutro rano wizyta. A no i kot nie dostaje kości, tym bardziej kurzych ;] No i tak, kot ma gorączkę.

olissja

 
Posty: 9
Od: Pon lis 08, 2010 23:10
Lokalizacja: Poznań, Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 28, 2011 22:37 Re: Zapalenie krtani

Słuchaj, może to zęby? Moja Emma tak miała, z bólu aż siusiała pod siebie...
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 28, 2011 23:29 Re: Zapalenie krtani

Nie bardzo pasuje mi to do zapalenia krtani - Misia przechodziła je rok temu, przebieg był bardzo dramatyczny, ale poprawa po lekach - błyskawiczna. Nie pamietam w tej chwili , jaki lek dostała, a książeczka jest nad głową śpiącego TZta. U niej tez zaczęło sie od kaszlu, który nagle przerodził się w ostrą niewydolnośc oddechową, do tego była to niedziela i tylko szybkie znalezienie się u weta ją uratowało, bo obrzęk krtani był ogromny. Zostawiłam ją w lecznicy ok 14, a po 18 odbierałam odnowionegokota, tyle, że strasznie zestresowanego. Pozostawienie było konieczne ze wzgl na kroplówkę.
Leczenie trwało chyba trzy tygodnie, jeżdziłam wiele razy, bo obrzęk , choc dużo mniejszy , to nie chciał zupełnie ustąpić. Po ustąpieniu dolegliwości i zakończeniu kuracji zrobiłyśmy badania, które wykazały obniżoną odporność. Ponieważ testy na FIV i FeLV wyszły OK, wetki orzekły, że jest to prawdopodobnie spowodowane nosicielstwem wirusa kalici, stąd wpierw zapalenie oskrzeli , póżniej - krtani.Została zaszczepiona na białaczkę.
Poniewaz kaszel nawracał, po dalszych badaniach została zdiagnozowana astma.
Misia ma teraz 4 lata, jest wychodzącym dachowcem, choć , jak mówią wetki, w typie brytyjczyka.
Niepokojące jest, że u Twojego Rysia nie ma poprawy , być może antybiotyk był nietrafiony, może trzeba by podać steryd.
A czy miał wziernikowane gardło i przełyk?
Czy dostaje kroplówki? Po takim czasie na pewno jest odwodniony i za chwilę siądą mu nerki i wątroba.
Czy nie je / nie piję bo nie chce, czy nie moze przełknąć?
Nie chcę Cię straszyć, ale dwa lata temu mój Kocur sześcioletni odszedł na nowotwór przełyku, objawy są podobne, ale wpierw zasugerowałam się podaną przez Twojego weta diagnozą, a dopiero potem przypomniałam sobie moją panikę , jak Miśka zaczęła sie dusić, a ja już widziałam to samo, co u niego.
A nie ma w Bielsku jakiegoś innego weta, u którego mogłabyś skonsultować diagnozę?
Są weci, którzy na kotach to tak nie bardzo...

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16661
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt kwi 29, 2011 12:59 Re: Zapalenie krtani

Wygląda to tak. Dzisiaj byłam na wizycie u weta. Kot ma koci katar plus krtań, zapalenie wirusowe na co wskazuje wydzielina z nosa. I właśnie ponoć przez tego wirusa to tak długo trwa, z bakterią byłoby szybciej. Dowiedziałam się również, że kot we wtorek dostał kroplówkę na odwodnienie. (Mnie we wtorek nie było na badaniu) Dopiero dzisiaj została pobrana krew do pełnej morfologii, również żeby sprawdzić czy nerki i wątroba pracują prawidłowo, no i jaki jest poziom leukocytów. Lekarz powiedział, ze kot będzie chorował ok 10 dni, więc jest dzień 7, jest lekka minimalna poprawa, ustępuje obrzęk krtani, natomiast kot nie je bo nie czuje zapachu - ma katar (tak powiedział wet). Po powrocie próbuje się wydostać z domu, więc jest ożywiony i nie gorączkuje. W dalszym ciągu antybiotyk w tabsach plus 7 dni jakiegos leku w płynie, który trzymam w zamrażarce, ponoć na wzmocnienie, nazwa na i... Troszkę zjadł, pije mleko (wody nie chce). Lekarz polecił podawać rutinoscorbin i o dziwo kot mimo, że nic nie je, a może prawie nic to nie schudł ni grama. Martwię się moim drugim kotem, którego trzymam z dala, mają osobne miski, staram się myć ręce po Ryśku, żeby Ciap nadal pozostał zdrowy, ale jak Ciap sobie dzisiaj kichnął, to prawie wpadłam w histerię. Co do Ryśka, poprosiłam również o badanie brzuszka, bo wydaje mi się, że on się nie załatwia, ale okazało się że wszystko jest w porządku. Więc chyba pozostało mi czekać i opiekować się dachowcem do pełnego zdrowia. Po wszystkim mam zamiar wykonać szczepienia na kocie choróbska. Wiadomo coś jak to powinno wyglądać?

Ach Izka, nazwa wirusa który podałaś również dzisiaj padła. Kot dostał 3 zastrzyki, w tym jeden na wzmocnienie odporności, witaminy, antybiotyk. Płuca i oskrzela czyste, wziernikowanie nie było, nie chce jeść (troszkę jednak subnął) bo ponoć nie czuje nosem, a to podstawa, pije dużo mleka (temp. pokojowa). Zęby odpadają, na zęby choruje Ciap, znaczy się dziąsła, Rysiek mógłby występować w reklamach :D

olissja

 
Posty: 9
Od: Pon lis 08, 2010 23:10
Lokalizacja: Poznań, Bielsko-Biała

Post » Sob kwi 30, 2011 0:04 Re: Zapalenie krtani

No właśnie kalici to jedna z odmian kociego kataru, odpowiedzialna za tego typu choróbska, jak zapalenie krtani, zapalenie oskrzeli, nadżerki w pyszczku - one tę powodują , że kot nie je. Wyciągnęłam dziś książeczkę MIsi, ale nazw leków nie jestem w stanie odczytać, coś jak Shotapen , Shorapen, nie wiem . Najdłużej dostawała Lydium.
Dobrze, ze łyka tabsy, Misia jest takim kotem absolutnie w tej dziedzinie nie współpracującym, więc tylko zastrzyki . Lek w tabletce , nawet jak uda się wcisnąć , potrafi zwrócić nawet po kilkunastu minutach.
Ten lek podnoszący odporność, to zapewne immunodol, ja dawałam ludzką biostyminę w płynie, pół ampułki strzykawką do pysia przechodziło w miarę bezboleśnie / dla mnie /. Miała tez scanomune, ale nie bardzo wyszło, to są maluteńkie granulki i jak je czuła, to po prostu nie jadła.
Myślę, że z Rysiem będzie teraz już tylko lepiej , drugi kot, jeśli miał złapać , to juz złapał, więc nie ma co panikować / hahaha - dobrze radzic komuś, a sama to zawał serca /.
Jak Rysiu wyzdrowieje, oczekaj ok dwa tyg od ostatniego antybiotyku i zrób mu full serwis, a przede wszystkim właśnie testy na FIV i FeLV, jeśli będą ok to zaszczep na białaczkę, te nasze koty wychodzące są nią narażone niestety.
No i co jakis czas trzeba powtarzać kurację podnoszącą odporność - wirus kalici będzie w kocie siedział i znów uaktywni się w sprzyjających okolicznościach.
A gdybys pomyślała o dokoceniu , to nowy kot musi być co najmniej dwa tyg przed trafieniem do Twojego domu zaszczepiony

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16661
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon maja 02, 2011 11:16 Re: Zapalenie krtani

Ciapek się nie ustrzegł. ;( Nie ma fakt wydzieliny z nosa, ale gorączkuje, bardzo kicha, łzawi mu oko. Od dwóch dni antybiotyk, tym razem 1/8 tabletki 100mg doksycykliny. Dzisiaj Ciapek jedzie na szczepienie na odporność dwie dawki po 50 zł przepiłam już połowę wypłaty. Rysiek super, wrócił apetyt, wczoraj nam uciekł z domu (pomijam fakt, że Rysiek pół dnia prowadził wczoraj protest pod drzwiami) wrócił skubaniec o 2 w nocy. Z lekami różnie, ta doksycyklina jak ją pokroić na 1/8 to jest taka malutka, że ja nie widzę nawet dobrze czy kot połknął czy schował pod językiem. Koty dostają też rutinoscorbin. Ciap jakby lżej przechodzi katar, ponoć dzięki szczepieniu forkatem rok temu, ale i tak nie wygląda dobrze. Strasznie mi go żal, bo swędzi go nochal. Walczę zawzięcie o zdrowie moich ulubieńców. Cały czas myślę co z nimi zrobić po wszystkim, na zaszczepić żeby było trochę spokoju.
A na dokocenie, mimo że ja bym chciała, nie zgodzi się rodzina - mam psa, 2 koty, papugę i mysz. Na razie jest plan na dużego psa, ale mama nie bardzo chce się zgodzić, więc klops.

olissja

 
Posty: 9
Od: Pon lis 08, 2010 23:10
Lokalizacja: Poznań, Bielsko-Biała

Post » Pon maja 02, 2011 22:21 Re: Zapalenie krtani

Wiesz, teraz dopiero zauważyłam, że masz w lokalizacji wpisany też Poznań. Mieszkasz tu czy stąd pochodzisz?
U mnie problem jest z kazdą tabletką, bo ruda maupa nie ma żadnego ulubionego jedzonka, w którym mozna coś przemycić, w ogóle je z łaski.
Ja chciałabym się bardzo dokocić, wiadomo co dwa koty to nie jeden, ale Misia jest histeryczką , bardzo gwałtownie reaguje na stres i wetki raczej odradzają. Zawsze miałam dom pełen zwierzaków, jak jeszcze dzieci były w wieku latek nastu, a teraz tylko Misia. Po śmierci Kocura zrobiło się pusto.
Jeśli masz rozsądnego weta, do którego masz zaufanie, to szczep na wszystko co Ci doradzi, to i tak taniej wychodzi niż póżniejsze ewentualne leczenie, że o własnych i kocich stratach psychicznych nie wspomnę. Moje wetki np uważają, że szczepienie przeciwko wściekliżnie nie jest aż tak bardzo niezbędne, a ja cały czas się waham - ona wprawdzie wychodzi, ale nie oddala się zbytnio, w naszej okolicy juz kilka lat nie było wścieklizny, a ja się tej szczepionki zwyczajnie boję.
Na pewno zaszczepiłabym na białaczkę, ale - jak pisałam - po testach

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16661
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 03, 2011 21:15 Re: Zapalenie krtani

Mieszkała w Poznaniu, na Winogradach, zresztą Ciap też Poznaniak - z fundacji Agape Animali. Chorował nam dość już na początku, ale go postawili w klinice na Naramowickiej do pionu - pozdrawiam serdecznie Pana doktora Marcina Koniecznego. O dokoceniu nie ma mowy, chociażby ze względu na Rysia, kiedy przeprowadziliśmy się do Bielska- okolica rodzinna mojego męża. Rysiek zaczął się wylizywać w jednym miejscu. Pytaliśmy weta, co ma za wygryzione włosy w jednym miejscu - okazało się, że ma zdrową skórę i że przyczyny leży najprawdopodobniej po stronie Ciapa jako nowego kota, który zajął jego teren. Ryś jest pacyfistą, Ciap jest zadziorny, Rysiowi padło na psyche, chłopak popadł w mini depresję, jak mu sprowadzę jeszcze jednego kota, to chłopak się zamknie w sobie na amen.
Tabletki koty łykają, Ciapek dostaje szczepionkę Zylexis, to ta za 50zł dawka. Nie gorączkuje, ale dostaje jeszcze krople do oczu, też raczej zapobiegawczo. Całe to jego lecznie raczej zapobiegawcze na szczęście. Cały czas je, pije, normalnie się załatwia. Bardzo dużo śpi - w tej chwili na moich kolanach, nie gorączkuje - choć mam jakby co zastrzyk na gorączkę. Więc jestem pełna nadziei, że będzie dobrze. Rysiek ma już nawet od dzisiaj wychodne, dużo zjada, pewnie nadrabia. No to ja lecę po krople do oczu dla Ciapa. Pozdrawiam

olissja

 
Posty: 9
Od: Pon lis 08, 2010 23:10
Lokalizacja: Poznań, Bielsko-Biała

Post » Wto maja 03, 2011 21:45 Re: Zapalenie krtani

Ja mieszkam w drugim końcu Poznania, ale o klinice na Naramowickiej słyszałam. Misia jest pod opieką przychodni Na Polance i cudownych tamtejszych wetek, z dr Kasią Marciniak na czele.
Dawno przeniosłaś się do Bielska ? Tzn od kiedy Rysiek czuje sie zagrozony? Bo podobno stres moze sie przyczynić do uaktywnienia wirusa kalici. Ale moze byc i tak, że to Ciap jest nosicielem wirusa i zaraził Ryśka, który nie był szczepiony, a stres obnizył jego odpornośc. Takie nagłe dokocenia zwłaszcza dla kocurów chyba są zawsze traumą. Oni są kastrowani, prawda?
Wiesz, tu na forum często radzą feliway na wyciszenie emocji, albo karme Kalm Aid, moze topomoze kocurkom ustalic status quo.
:ok: :ok: :ok: :ok: , grunt, że chłopaki mają się lepiej.
Pisz co dalej sie bedzie działo :piwa:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16661
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro maja 04, 2011 21:25 Re: Zapalenie krtani

Do Bielska przeniosłam się na początku października. Więc trochę wody już upłynęło. Koty mają się świetnie, wychodne mają już obaj, choć Ciap wychodzi tyle co żeby się załatwić pod krzaczek przed domem i wraca. Kastrowani są obaj, nie wyobrażam sobie inaczej, zwłaszcza że w Poznaniu kot był niewychodzący. Podróż z Poznania do Bielska była dla niego koszmarem, nie wychodził z pokoju przez tydzień. Teraz jest władcą terenu, ale z Ryśkiem się bawią, więc chyba się jakoś tam dogadują.Ciap ogólnie jest bardziej przydomowy, tyle co kręci się po ogrodzie i łące za domem. Z tego co wiem, fundacja Agapeanimali nie chce oddawać kotów do domów z ogrodem, tylko do zamkniętych - mojej koleżance odmówili właśnie z tego powodu, że chciała kota do domu rodziców na wsi. Kot miał być w domu, ale wychodzący (raczej trudno utrzymać kota w domu z ogrodem), ale dostała odmowę. Wzięła kota z innego miejsca i kocur jest teraz najważniejsza persona w domu ;) A karma uspokajająca? Jestem zaskoczona. Moje chłopaki dostają Royal Canina dla kastratów do lat 7, ta dieta weterynaryjna. Wg mnie jest teraz szczęśliwy. Pozdrawiam serdecznie

olissja

 
Posty: 9
Od: Pon lis 08, 2010 23:10
Lokalizacja: Poznań, Bielsko-Biała

Post » Czw maja 05, 2011 21:31 Re: Zapalenie krtani

Wiesz, ja tego tez nie rozumiem, tego zakazu domów wychodzących, Często tu, na forum , czytam, że na siłę usiłują zrobic z kilkuletniego dzikuna kota niewychodzącego, potem dziwią się, że kot ma wszystko i choruje, sika po kątach itp. Choc zdarzają się mądre DT, które do dobrego wychodzącego domu dają.
Mieszkałam kiedyś na Ratajach, miałam trzy koty na trzecim piętrze i wiadomo, ze one były domowe.
Wiele lat póżniej mieszkałam na Bajkowym , tam miałam kotkę wychodzącą i malutkiego , przywiezionego ze wsi Kocura.Z Kocurem przeprowadziłam sie znów na Rataje - był niekastrowany, nigdy w domu nie zaznaczył nic, dwa razy tylko próbował zwiać po rusztowaniach na dól.
Kiedy przeprowadziliśmy sie tu , na Marlewo i Kocur zobaczył ogród - oszalał ze szczęścia.Żył tu tylko niecałe trzy lata, w wieku sześciu lat odebrał Go nam nowotwór.
Moje dorosłe dzieci /także zakocone / cały czas mnie pocieszają, że choć żył krótko,to szczęśliwie.
Misia oczywiście jest sterylizowana, ale wychodzi ile chce, a z wiekiem - coraz bliżej. Jasne - zawsze, jak troche się spóżnia , czy nie przychodzi od razu na wołanie - nerwy są.Ale jest szczęśliwa.
Jeśli chcesz pozostac na forum, zapraszam Cię na wątek Klubu Wiejskich Kotów Wychodzących, fajna sprawa, bliskie tematy i cudowne koty założycielki wątku, a takze innych " klubowiczów ", jakze często potępianych za nieodpowiedzialnośc.
Pozdrawiam Cię serdecznie , wymiziaj futerka i czekam na Wasz meldunek i ich foty na KWWW

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16661
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 52 gości