
Cieszę się bardzo

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
AgaPap pisze:Co piszesz nadal, przecież to są bardzo grzeczne kotecki, czyzbyś wątpiła ?
JoasiaS pisze:AgaPap pisze:Co piszesz nadal, przecież to są bardzo grzeczne kotecki, czyzbyś wątpiła ?
Tak, szczególnie jesienią ubiegłego roku ta ich grzeczność wychodziła mi bokiem![]()
![]()
Teraz ktoś mi je chyba podmienił, bo od tygodnia nie mogę uwierzyć w to co się dzieje
Avian pisze:Musiały się hormony Fryca wyciszyć, a Twoje stadko musiało wrosnąć w nowe miejsce
AgaPap pisze:JoasiaS pisze:AgaPap pisze:Co piszesz nadal, przecież to są bardzo grzeczne kotecki, czyzbyś wątpiła ?
Tak, szczególnie jesienią ubiegłego roku ta ich grzeczność wychodziła mi bokiem![]()
![]()
Teraz ktoś mi je chyba podmienił, bo od tygodnia nie mogę uwierzyć w to co się dzieje
Hmmm to całkiem możliwe, przecież było gdzieś na forum stadko całkiem jak Twoje
JoasiaS pisze:Przed Świętami uświadomiłam sobie, że minęło już 9 miesięscy od kastracji Frycka i pół roku odkąd zaczęłam cierpliwie podmieniać kocie kocyki, żeby zapachy Fryca i mojej trójki wreszcie się wymieszały. Pomyślałam, że może wystarczy już tych manewrów i mojego bywania w drukarni w każdy wolny od pracy dzień, by nakarmić gagatka i zapewnić mu odrobinę zabawy![]()
Nasz klient, który pasjonuje się bioenergią i niekonwencjonalnymi metodami leczenia, a akurat odwiedził nas tuż przed Świętami, pomachał nad Frycem wahadełkiem, by wybić mu ze łba głupie pomysłyi w ubiegłą sobotę mój firmowy kot zawitał w naszym domu.
Fryc w mig poznał miejsce i z marszu wziął udział w gospodarskim obchodzie Michała:
Milka, Kropka i Frodo, którzy byli akurat w ogrodzie, od razu zainteresowali się towarzyszem wujka. Zamarłam, gdy zgodnie ruszyli tyralierą na spotkanie Fryckowi. Choć miałam zamiar dokumentować krok po kroku nasze drugie podejście do dokocenia, odłożyłam aparat, bo obserwowanie kotów pochłonęło mnie całkowicie
.
Okazuje się, że ten długi czas był potrzebny całej czwórce. Frycek porządnie wyciszył hormony, a przede wszystkim koty poznały swoje zapachy, które przenosiliśmy na naszych ubraniach i dłoniach. Przy zetknięciu noskami, uświadomiły sobie, że przecież już dobrze się znają i zareagowały na siebie bardzo spokojnie
.
Byłam nastawiona na kocie awantury i paniczne ucieczki Milki, a tymczasem skończyło się na kilku sykach. Oczywiście Kropka nie byłaby sobą, gdyby ze trzy razy nie potraktowała Frycka łapą, ale zniósł to z godnością. Mam wrażenie, że oddał jej przywództwo walkowerem
.
Przez całe Święta nie mogłam uwierzyć, że to co widzę dzieje się naprawdę.
Czy tak wygląda właśnie dokacające się stado?
Dziś wyszłam do pracy, zostawiając w domu cztery układające się do snu koty.
Liczę się z tym, że może dochodzić jeszcze między nimi do konfliktów, ale przy takim ich nastawieniu do siebie, jestem pewna, że damy radę i Frycek pozostanie w Dąbrowach już na stałe.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, muza_51 i 84 gości